18

146 9 0
                                    

- Gisborne, ty skończony tępaku! - grzmiał szeryf, usłyszawszy radosną nowinę - Co ty wyprawiasz!?

- Ależ mój panie, nie rozumiem! Po prostu żenię się...

- Bez mojej zgody!?

Guy zmierzył go wściekle wzrokiem. Jego istnienie dokuczało mu coraz bardziej. Gdyby tak się go pozbyć...

- O sypianie z nią też mam cię pytać!? - warknął, wytrącony z równowagi.

- Masz niewolnice, do diabła! Używaj sobie do woli! Masz ruską służącą! Rób z nią co chcesz!

- Owszem, robię, ale chcę ożenić się z Marian, panie...

- Żeń się z Anastazją! Co jest z nią nie tak? Ładna, mądra, zgrabna, czego ty chcesz więcej!?

- Dlaczego tak nie znosisz Marian!?

Szeryf zacisnął pięści, by powstrzymać się od dosadnego wyrażenia, co sądzi o pannie Knighton. Guy był zresztą tak zaślepiony, że w ogóle nie zrozumiałby tego.

- Zresztą Anastazja jest służącą, nie ożenię się przecież z podrzędną niewolnicą - dodał Gisborne, odwracając się od Vasey'a.

- Kto ci broni? - szeryf szarpnął go i odwrócił w swoją stronę - Możesz się ożenić z kimkolwiek chcesz, rozumiesz?

- Więc to właśnie robię!

- Masz Anastazję!!!

- Ale chcę Marian!!!

Szeryf był wściekły, najbardziej na Rusinkę. Przecież miała odciągnąć Guy'a od fałszywej lady Marian, a okazało się coś wręcz przeciwnego - pozwoliła Gisborne'owi na ślub z nią. Nie o to ją prosił! Podarował jej nawet suknię, żeby podobała się rycerzowi, Joan wspierała ją po cichu we wszystkim, a ona zwyczajnie nie wywiązała się z tego, co miała uczynić! Już on sobie z nią porozmawia, ale najpierw - sam spróbuje odwieść Guy'a od fatalnego małżeństwa.

- Gisborne, tracę cierpliwość - Vasey pogłaskał go po policzku - W ogóle do niej nie pasujesz. To dzika, nieokrzesana baba, nadaje się do życia w leśnym szałasie, to nie jest kobieta godna ciebie, Gisborne!

- Mogę z nią zamieszkać wszędzie! Nawet w lesie!

- To już Anastazja, jako służąca, ma więcej klasy i obycia od niej! - szeryf kontynuował swoje wywody, które strasznie irytowały rycerza - Pomyśl, jaką wspaniałą byłaby żoną! Uprałaby ci, ugotowała, zarobiłbyś jeszcze bo nie byłaby ci potrzebna służba, a w nocy... człowieku, gdzie znajdziesz taką kochankę, która ma takie możliwości!?

- Skąd znasz... skąd wiesz!? - krzyknął Guy, chwytając szeryfa za gardło - Miałeś Anastazję!?

- Puszczaj, czarny półgłówku! Nietrudno zgadnąć, skoro trzymasz ją u siebie całe noce, a inne wyrzucałeś po pół godzinie! Zresztą widziałem was, ruska nie próżnowała w twoim łożu!

- Jak śmiesz!

Guy pchnął szeryfa, który upadł. Był czerwony z wściekłości. Jak mógł podglądać ich i mówić takie rzeczy o Anastazji!? Miał ochotę zadźgać tego podłego gada i zostawić go w kałuży krwi!

- Gisborne! - wrzasnął upokorzony Vasey, zrywając się z podłogi - Daruję ci tylko dlatego, że cię lubię, i wiem, że jesteś pogubiony, kretynie! Powinieneś zawisnąć!

- Nie odzywaj się w ten sposób o Anastazji - wycedził rycerz, celując w szeryfa palcem - Zabraniam, rozumiesz?

- Gisborne, a ty rozumiesz że przejmujesz się mocniej nią, niż Marian? Pomyliłeś kierunki! Po diabła żenisz się z tamtą pannicą, skoro zależy ci na służącej?

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz