Najgorsze minęło. Z każdym dniem w Guy'a wstępowało więcej siły, rana nie dokuczała już tak mocno, choć Anastazja nadal pielęgnowała ją i troskliwie się nim opiekowała. Był jej za to niewymownie wdzięczny, pragnął wynagrodzić jej jakoś te chwile, kiedy krzyczał na nią, był niemiły i kapryśny - a zdarzało mu się to podczas rekonwalescencji bardzo często. Ona jednak trwała przy nim wiernie, nie przejmując się docinkami z jego strony i ciągłymi żądaniami rzeczy wręcz niemożliwych. Tego ranka, gdy w identyczny jak zawsze sposób, tymi samymi ruchami palców smarowała jego ranę maścią, patrzył na nią czułym wzrokiem.
- Nastenko - połaskotał ją delikatnie za uchem - Dlaczego jesteś taka poważna?
- Wydaje ci się, panie - westchnęła ciężko.
Guy zaniepokoił się.
- Nastya, co się stało? - skierował jej twarz w swoją stronę - Zaczynam się martwić.
- O mnie?
- A o kogo, niemądra! - uśmiechnął się - Powiedz, co cię trapi.
- Jestem zmęczona, panie. Tylko tyle.
- Spałaś?
Zaprzeczyła. Nie spodobało mu się to. Widział, że jest blada, ma podkrążone oczy, ale nie pomyślał, że to zmęczenie z powodu nieprzespanej nocy!
- Anastazjo - chwycił jej dłoń i lekko ucałował - Dlaczego nie spałaś?
- Czuwałam przy tobie, panie - odparła cichutko - Cały czas wydawało mi się, że coś złego się dzieje. Nie chciałam, by stało ci się coś, podczas gdy spałam, mój panie.
- Ale... Nie spałaś więcej, niż jedną noc?
Przytaknęła. Guy poczuł wyrzuty sumienia. Co prawda Anastazja była nadal jego służącą i miała obowiązek się nim opiekować, ale na Boga, nie za cenę nieprzespanych nocy!
- Chodź do mnie - przyciągnął ją do siebie, tuląc mocno - Jak mogłaś być tak nieodpowiedzialna? Możesz się pochorować!
- Panie...
- Nie mów do mnie: panie! Ustaliliśmy to już dawno. Dlaczego to robisz?
- Wybacz, ja po prostu...
Naprawdę nie czuła się dobrze. Zmęczenie przytłaczało ją, i gdyby nie to, że musiała opiekować się swoim ukochanym, natychmiast zaszyłaby się gdzieś w cichym, ciemnym kącie, otuliła pledem i zasnęła twardo. Jego karcące spojrzenie wcale jej nie pomagało.
- Ile nocy nie spałaś?
- Odkąd jesteś ranny - mruknęła niechętnie - Pierwszej nocy przespałam tylko zaledwie chwilę, a potem... Prawdę mówiąc... najbardziej obawiałam się nocnej wizyty Hooda. Alan powiedział mi o planie banitów, postanowiłam więc nie dać się zaskoczyć. Nie mogłam spać, wiedząc, że on może wrócić...
- Anastazjo! - krzyknął Guy - Jesteś nieodpowiedzialna! Jak mogłaś mi nie powiedzieć, że się zamartwiasz!?
- Wybacz, robiłam to dla ciebie...
- Jesteś uparta i niemądra! - kontynuował - Nigdy, przenigdy już tego nie rób...
Przyciągnął ją do siebie i z całej siły pocałował. Był jej niezmiernie wdzięczny za ten dowód miłości. Czuwała przy nim przez kilka długich, bezsennych nocy, chcąc go chronić... Kto inny zdobyłby się wobec niego na taki gest?
- Guy - szepnęła, odrywając usta od jego zachłannych warg - Wybacz, jeśli zrobiłam coś źle...
- Nastenko, moja wschodnia różo - położył jej palec na ustach - Nikt się dla mnie tak nie poświęcił. Zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Co mogę dla ciebie zrobić?
CZYTASZ
Czarny Anioł
FanfictionOpowieść oparta na motywach serialu BBC "Robin Hood", gdzie w roli Guy'a of Gisborne - o którym traktuje tenże fanfik - występuje Richard Armitage. Opowieść nie ma na celu naruszenia praw autorskich. Powieść, mimo iż osadzona jest w realiach średnio...