16

187 10 4
                                    

Szeryf z niecierpliwością dreptał po sali, oczekując tajemniczego gościa, o którym poinformował go posłaniec od sir Guy'a. Kogo może chcieć przyprowadzić jego ulubiony rycerz? Nie sądził, iż może być to lady Marian - Gisborne zdawał sobie sprawę z tego, że Vasey nie przepada za nią, choć czasem wbrew niemu przechadzał się z nią po dziedzińcu, kłując go w oczy. Szeryf jednak nie przejmował się tym, wierząc, że Anastazja jest lekiem na przemądrzałą pannę Knighton, która już niedługo zniknie z krajobrazu Nottingham.

- Gdzie ta łachudra? - szeryf szarpnął za ramię jedną ze sług, przynoszącą na stół jedzenie.

- Nie wiem, panie - odparła cichutko.

- Nie wiesz... Żadna z was nigdy niczego nie wie!

- Wybacz, panie.

- Wybacz, wybacz... Nie wybaczę, do diabła! - wydarł się, ale po chwili spojrzał na nią przychylniejszym okiem - Jak ci na imię?

- Veronica.

- Veronica! Pięknie! O zmierzchu widzę cię w mojej komnacie.

Służka z niesmakiem skłoniła się i wyszła. Vasey jeszcze chwilę krążył niespokojnie, ale wreszcie doczekał się: do pomieszczenia wszedł Guy, a za nim... pewna ciemnowłosa piękność. Przez chwilę pomyślał, że zrobił błąd, zapraszając Veronicę do alkowy - przecież Guy sprowadził mu nową kochankę!

- No no no, Gisborne, starasz się, chłopcze - rozpromienił się - Kim jest cudowna towarzyszka?

- Panie, poznaj Isabellę of Gisborne - oznajmił z dumą Guy.

Szeryfowi zrzedła mina.

- Jak to... Ożeniłeś się!?

- Guy, co to za cyrk? - roześmiała się Isabella - Ja twoją żoną? Jeszcze nie upadlam na głowę!

- To moja siostra, panie - wyjaśnił rycerz - Przyjechała w odwiedziny, a w zasadzie to na stałe. Zamieszka w Locksley.

- Siostra... - Vasey powoli podszedł do kobiety i okrążył ją, lustrując wzrokiem - Całuję rączki, droga pani. Nie sądziłem, że Gisborne może mieć tak piękną siostrę.

- Ja też bym nie pomyślała - odparła - Miło mi cię poznać, panie.

Vasey pożądliwie zerkał na Isabellę, co wzbudzało irytację Guy'a, ale jego siostra, która doskonale wiedziała, co się święci, tylko patrzyła pobłażliwie na szeryfa. Niech by spróbował ją tknąć!

- Czy posłałeś po lady Marian? - Guy spojrzał wyczekująco na Alana, gdy zasiedli z Isabellą i szeryfem do stołu.

- Tak, powinna już tu być.

Guy uśmiechnął się, zadowolony. Był przekonany, że siostra polubi jego ukochaną. Tęsknił za nią, nie widział jej od kilku dni, i tak bardzo chciał, by dwie najważniejsze kobiety w jego życiu dogadywały się. Vasey nadal próbował oczarować Isabellę swoją osobą.

- Taka urokliwa kobieta jest samotna? - zapytał, wpatrując się w nią uparcie - Jak to możliwe?

- Jak widać możliwe. Mężowie przychodzą i odchodzą...

- A gdzie jest twój? Co z nim zrobiłaś, piękna?

- Zabiłam - odparła z rozbrajającą szczerością.

Szeryf wytrzeszczył oczy, nie wiedząc, co myśleć. Sytuacja była niezręczna, a Isabella ledwo powstrzymywała się od śmiechu, widząc zakłopotanie Vasey'a.

- Niezłe, prawda? - odezwał się w końcu Guy - Poczucie humoru Gisborne'ów jest nie do przebicia.

- Ach... ach tak! Żart! - wykrzyknął szeryf - Żartowałaś! Ha ha ha!

Czarny AniołOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz