1. UTRACONA NADZIEJA

50 12 6
                                    


WPIS Z PAMIĘTNIKA

2002

1 lipca, środa

Wreszcie nadszedł ten dzień! Nareszcie będę miała moc jak moja starsza siostra Eliza! Ciekawe, jaka ona będzie? Czy będę jak mama i Eliza, tworzyła kamienie i głazy, a pustynna ziemia będzie mnie słuchała? Czy może będę jak mój tato, sprawiając, że natura będzie mnie traktowała jak swoją królową? Będę władała roślinami, sprawiając, że kwiaty zakwitną, a na drzewach pojawią się nowe pąki? Dostanę mnóstwo prezentów!

Dziewięcioletnia dziewczynka zamknęła kolorowy, jasny pamiętnik w kwiatki. Uwielbiała go, odkąd kilka tygodni temu dostała dziennik od ciotki, która nie mogła przyjechać na urodziny swojej siostrzenicy. Ciocię Lucynę widywali rzadko, ponieważ mieszkała daleko, na Miris. Marta nie mogła uleżeć w łóżku, ale w domu panowały pewne zasady. Wolałaby ich nie złamać, bo otrzymałaby karę. Leżała więc, schowawszy pamiętnik i ozdobny, kolorowy długopis pod poduszkę. Przez otwarte okna wpadało poranne, zimne powietrze.

— Moje drogie, czas wstawać! — usłyszała wołanie z korytarza.

Odgarnęła z niecierpliwością czerwoną kołdrę w dwugłowe misie i wyskoczyła z łóżka. Gdy dobiegła do biurka, na którym mama poprzedniego wieczoru przyszykowała dla niej ubrania, do pokoju wszedł ojciec. Dziewczyna odwróciła głowę w stronę mężczyzny, trzymając w ręce długie, ciepłe czerwone spodenki i żółtą bluzeczkę z kapturem i długim rękawem. Na środku widniał obrazek skrzydlatego czarodzieja.

Marta posłała w kierunku ojca ciepły uśmiech, a ten go odwzajemnił.

— Gotowa na dzisiejszy dzień? — zapytał, przygarniając córkę do siebie. — Dziś twój wielki dzień. Kończysz dziesięć lat.

Wtuliła się w znajomą, kochaną pierś i wciągnęła w nosek przyjemny zapach. Przyjrzała się zafascynowana i roziskrzonymi oczami wodząc po ubiorze ojca. Sylwester miał na sobie fioletową, jasną szatę, na której piersi lśniło dumnie godło Sardynii. Szata nie miała żadnych innych wzorów oprócz godła i pajęczyny na rękawach i mankietach. Szatę zapinało się z przodu na złote zapinki.

— Tak — odpowiedziała Marta z zachwytem. — Chciałabym być taka jak ty!

— Och, moja droga! — zawołał zachwycony, ponownie przygarniając dziewczynkę do piersi. — Kocham cię.

— Ja ciebie też, tato — szepnęła Marta, zadowolona i kochana.

— No skarbie, szykuj się do szkoły — zarządził ojciec.

— Muszę? — zapytała naburmuszona. — Dzisiaj są moje urodziny!

— Najpierw obowiązki, potem przyjemności — przypomniał córce i poczochrał jej czarne włosy.

●●●

Godziny lekcyjne jubilatce dłużyły się w nieskończoność. Nie mogła się doczekać przyjęcia, prezentów, zabawy i, co najważniejsze, dzisiaj miała poczuć moc. Ojciec mówił, że gdy to poczuje, będzie wiedziała, ale jak na razie nic nadzwyczajnego się nie działo. Nie martwiła się tym jeszcze. Z natury była raczej pogodna, otwarta i pozytywnie nastawiona do życia.

Szkoła, do której uczęszczała Marta, była nowoczesnym kompleksem składającym się z dwóch osobnych budynków – w jednym mieściła się podstawówka, a w drugim gimnazjum. Wokół rosły drzewa, pokryte śniegiem, a w powietrzu unosił się zapach Zimowych Kwiatów – słodkich i aromatycznych.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz