Rozdział 17. Ktoś coś tu ukrywa.

14 7 0
                                    

NASTĘPNEGO DNIA ZMĘCZONA Marta ziewając siedziała smętnie nad talerzem z płatkami. Nocny trening nie okazał się najlepszym pomysłem. A czwartkowy dzień nie należał do łatwych.
— Co ty Marta dzisiaj taka smutna i zmęczona jesteś? — zapytała zaniepokojona Pająkela.
— Dzisiaj musisz być w pełni sił — dorzuciła Eryka podekscytowana.
Posłała w ich stronę pochmurne spojrzenie.
—Po co? —zapytała znużona.
— Zapomniałaś? — zapytała Kasia.
— O czym? —wzruszyła ramionami.
Dziewczyny nie odpowiedziały na pytanie koleżanki, tylko posyłaly tajemnicze uśmieszki.
— Dobra, to jest teraz mało istotne — rzuciła zimnym, wyniosłym tonem. — Powiedzcie lepiej czy wydarzyło się coś ciekawego po tym jak ja musiałam wrócić do szkoły.
— Czekaj, czekaj — zawołała Kasia unosząc dłonie. — Najpierw to ty nam musisz powiedzieć, co się wydarzyło.
— Słyszałam plotki, że się z kimś pobiłaś — wtrąciła się podekscytowana laura. Oczy błyszczałuy jej z ciekawości.
Marta wywróciła oczami. Plotki naprawdę rozchodzą się bardzo szybko.
— No cóż — oznajmiła zakłopotana. — Powiedzmy, że miałam spięcie z jedną z czarownic.
— Ciekawe czy to prawda, że na balu były także inne roczniki? — zastanawiała się Pająkela.
— Pewnie tak — rzuciła Marta obojętnym tonem. — Ta która mnie sprowokowała, na pewno była starsza o kilka lat.
— A co na to twoja starsza siostra? — zapytała Kasia. — Przecież ona uczy się u czarownic.
— Nie wtrąca się — rzekła Marta spokojnie.
—Masz starszą siostrę – czarownicę? —zapytała zaskoczona Ania. — I jak to jest? Ja zawsze chciałam mieć starszą siostrę...... Fajnie było by mieć siostrę lub brata — posmutniała.
— Nie narzekam. Zawsze mogę na nich polegać a oni na mnie.
Zapadła cisza.
— W takim razie, co się wydarzyło później? — przypomniała Marta.
I dziewczyny opowiedziały o wszystkich wydarzeniach. Marta spojrzała znacząco na Laurę.
— Tak w ogóle to o jakim pergaminie mówił ten mężczyzna? — zastanawiała się Kasia.
— Pytanie czy znalazł w szkole to czego szukał — powiedziała Marta.
— Dyrektor mówił, że nic nie zginęło — stwierdziła Eryka ze spokojem.
— A tak w ogóle to myślicie, że zastępczyni dyrektorki odpuści mi to co się stało? — zapytała Marta nalewając sobie kolejną szklankę mleka.
Pozostałe wymieniły spojrzenia.
— Eryka co z tym chłopakiem, z którym śpiewałaś? — zapytała Zuzanna z cieplym uśmiechem.
— Nic. Mam jego numer — odpowiedziała zawstydzona Eryka.
— To szybka akcja — zaśmiała się Zuza. — Dzwonisz do niego?
— na razie nie — odpowiedziała czarnoskóra koleżanka. — Poczekam i zobaczę czy on pierwszy zadzwoni. Nie chcę wyjść na napaloną dziewczynę.
— A jesteś napalona? — zapytała mało dyskretnie Kasia.
Przy stole rozległ się nerwowy chichot, a Eryka miała ochotę schować się pod ziemię.
— Dobra, dość tych pogaduszek — zarządziła surowym głosem Marta. —Zbierajmy się na lekcje.

●●●

Marta dwie pierwsze lekcje przespała. Szczególnie trudności nie miała. Na technologii zajęła ostania rząd i ukryła się na za monitorami.
Na jogi czuła się już całkiem dov=brze i mogła spokojnie uczestniczyć w zajęciach.
W niewielkiej salce na podłodze rozłożono kolorowe, koliste maty. Dziewczyna zajęła miejsce obok Pająkeli i Kellie. Czarnowłosa zdała sobie sprawę, że dziewczyna obok jest bardzo utalentowana. Zazdrościła otwartości i szczerości. Sama miała nadzieję, że kiedyś i ona zdoła się otworzyć. Ale aby to zrobić musiałaby najpierw zaakceptować to w jakim położeniu się obecnie znajdowała się w punkcie, w którym czuła się niekomfortowo.
Nie zmieniało to jednak sytuacji iż bardzo przepadała za lekcjami z jogi i medytacji.
— Witajcie, moje drogie na kolejnych zajęciach — Po pomieszczeniu poniósł się ciepły, melodyjny głos. Nauczycielka jogi i medytacji nie grzeszyła może wzrostem, ale za to emanowała pozytywną, ciepłą energią. Ciemnowłosa o karnacji kawy z mlekiem przypominała swoim wyglądem nimfę leśną. Długie, piękne rzęsy opadały cieniem na wydatne kości policzkowe. Ogarnęła gestem dłoni całe pomieszczenie, a kolorowe branzoletki zabrzęczały uderzając o siebie. — Dzisiaj chciałabym abyście skupiły się na swoim wnętrzu. Abyście znalazły źródło swoich magicznych mocy.
Uczennice popatrzyły po sobie zaintrygowane.
— Jest podstawowy krok, do zdobycia transformacji. — Kobieta uśmiechnęła się dobrodusznie. — Przez następnych kilka lekcji będziemy się uczyć odnajdywania swojego „symbolu" transformacji.
— Co to jest „symbol" transformacji? — zapytała Marta
— Dobre pytanie — wskazala na Martę z uznaniem. — To gestykulacja, która powoduje transformację.
— Proszę pani — Z tylnego rzędu dobiegł cichy, chrapliwy głos.
— Tak, Amiro? — zapytała nauczycielka.
— Czy czarodziejki i czarownice mają tylko jeden rodzaj przemiany? — zapytała.
W klasie zapadła chwila ciszy. Marta i Pająkela wymieniły zaskoczone spojrzenia.
— Tak i nie — odpowiedziała nauczycielka lekko skonsternowana. — My w szkole uczymy się tylko transformacji, ale nie jest powiedziane, ze w obrembie tej przemiany magicznej, nie można osiągnąć znacznie więcej.
— A co trzeba robić by zdobyć inne transformacje? — zapytała kolejny raz ta sama dziewczyna.
— Zacznijmy od tego, że sama transformacja jest bardzo wymagającym procesem. Dlatego nauczenie korzystania z tej formy jest czasochłonne i wymaga wielkiego wysiłku. W dalszej części edukacji magicznej otrzymacie możliwość otrzymania innych wariantów korzystania z magii, ale nie jest to reguła. Magia jest bardzo osobista sztuką. I tak jak wszystko u;lega zmianie.
— A czy jak ktoś uzyska wyższy poziom magii, nie może korzystać z tego najniszego? — zapytał ktoś inny.
— Mądre pytanie — oznajmiła nauczycielka z szerokim uśmiechem. — Cały czas zaczynamy od transformacji początkowej. Od tego zawsze się wychodzi. Nie można najpierw użyc wyższego poziomu, nie aktywując poprzedniego. Wyzsze poziomy są jakby dodatkowymi, nie zastąpią pierwszego etapu. W innym wypadku, jest duże prawdopodobieństwo, ze umrze przy dłuższym wykorzystaniu magii. Możecie o tym poczytać w podręczniku o sławnych czarodziejach.
Panna Scharp westchnęła, wstała i podeszła w róg pomieszczenia. Na szafce stał magnetowid. Nauczycielka włożyła kasetę i włączyła urządzenie.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz