Rozdział 4. Nowe role.

28 9 2
                                    

 14 lipca, środa

Odkąd wróciłam z gór, miewam niezwykle realistyczne sny z udziałem syreny. Ciągle śni mi się ten sam sen: jestem pod wodą, otaczają mnie morskie stworzenia, figluję i pływam z nimi. W pewnym momencie dostrzegam ogon. Kiedy się odwracam, widzę oddalającą się syrenę. Ma rude, długie włosy i emanuje żółtawą, silną poświatą.

Zaczynam ją gonić, ale kiedy wynurzam się na powierzchnię, jej już nie ma. Czy ten sen ma związek z odkrytymi przeze mnie zdolnościami? Przeraża mnie myśl, że w tych snach jestem syreną! Boję się przyszłości jak nigdy dotąd. Czuję niepokój, że gdyby okazało się to prawdą, znów straciłabym to, co dopiero udało mi się odzyskać.

MARTA ODERWAŁA wzrok od pamiętnika i spojrzała za okno, gdzie szalała burza śnieżna. Zamknęła zeszyt i schowała go do niewielkiego, zielonego plecaka. Wstała z postanowieniem wzięcia długiego prysznica.

Przeszła korytarzem do niewielkiej łazienki. W całym domu panowała głucha cisza, którą Marta rozkoszowała się.

Po kilku minutach stała naga przed kabiną prysznicową, zastanawiając się, czy ponownie usłyszy ten niesamowicie cudowny głos. Bez wahania weszła do kabiny i odkręciła wodę. W napięciu czekała na to, co się wydarzy.

Nic się nie stało. Po kwadransie wytarła się i wyszła. Wycierała włosy, kiedy kątem oka ujrzała, jak z rury w umywalce wystrzeliwuje woda. Marta zamarła. W nozdrza uderzył ją zapach morskiej wody. W następnej chwili ujrzała napis w fontannie wody utworzonej w umywalce:

JEZIORO W LESIE MĄDROŚCI

W następnej chwili fontanna wróciła tam, skąd przybyła. Marta stała w osłupieniu przez dobrych kilka sekund. Po czym dokończyła się wycierać, ubrała się i wyszła z łazienki.

Zeszła po schodach do ciemnego i cichego salonu, a następnie udała się do kuchni. Zapaliła dwie karniszowe lampki. W pustej kuchni zrobiło się od razu romantyczniej. Ciemnowłosa sięgnęła do szafki po swoje ulubione arbuzowe płatki, zalała je mlekiem i usiadła przy stole.

Podskoczyła, kiedy usłyszała niespodziewany chrobot klucza w zamku od tylnych kuchennych drzwi.

W drzwiach pojawił się pan Trubines, ukryty pod płaszczem. Oboje stanęli zaskoczeni swoim widokiem.

— Marta?! Tato?! — zawołali jednocześnie, po czym dziewczyna wybuchnęła śmiechem.

Kiedy oboje się już trochę uspokoili, pan Trubines zdjął płaszcz.

— Czemu nie śpisz? — zapytał, odwieszając płaszcz.

— Nie mogę spać — odpowiedziała Marta. — A ty? Znowu przedłużyła ci się służba na zamku?

— Tak, mamy problem z grasującą grupą atymagicznych protestantów — potwierdził strapiony. — Próbowałem wyciągnąć coś z tych, których złapaliśmy... — pokręcił zrezygnowany głową.

— Na pewno ci się uda zdobyć potrzebne informacje w inny sposób — zapewniła go córka.

— Mam taki zamiar — przystał. — Marta, mam dla ciebie wiadomość.

— Jaką? — zapytała zaniepokojona dziewczyna. Jej relacje z ojcem były trudne i niejednokrotnie dochodziło między nimi do spięć i kłótni. Nigdy nie potrafili ze sobą normalnie rozmawiać. Marta miała głęboko skrywany żal do ojca. Uważała, że mężczyzna odrzucił ją z powodu niedostania mocy. Zdawała sobie także sprawę, że wielokrotnie dawała ojcu powody do traktowania jej z rezerwą. Ukrywała to jednak przed sobą i innymi. To sprawiało, że rozmowa była dla niej trudna i czuła się niekomfortowo.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz