Rozdział 19. We dwie na tropie.

14 6 0
                                    

WIEŚCI O UCIECZCE ZASTĘPCZYNI DYREKTORKI rozeszły się po szkole w ekspresowym tempie. Po szkole krążyły nagrania uczennic z walki jaką stoczyli dwaj nauczyciele z panią Toronto. Walka wywoływała podekscytowanie i szepty uczennic spacerujących po korytarzach.

Alex weszła do części głównej i od razu wyczuła dziwną atmosferę jaka panowała wokół. Postanowiła dowiedzieć się o co chodziło. Szybko napisała do Laury. Nie tylko z powodu atmosfery i plotek musiała porozmawiać z dziewczyną o czymś jeszcze. Całą droge do szkoły próbowała pozbierać myśli.

— Cześć, dziewczyny — zawołała Alex machając do trzech dziewczyn.

— Cześć — odpowiedziały.

— Ktoś mi może powiedzieć, co się tutaj dzisiaj dzieje? — zapytała pokazując gestem dokoła siebie.

— Pewnie — ochoczo oznajmiła Eryka.

Zaraz opowiedziała o wczorajszych wieczorno-nocnych wydarzeniach.

— O matko, ale kwas — zawołała zdumiona Alex. — Ale skoro ta kara dla Marty była zabójcza.... Chyba nie chcecie mi powiedzieć....

— Nie, nie — zapewniła ją zaraz Laura uspokajającym tonem. — Trafiła do Lecznicy. Z tego co wiem odzyskała nawet przytomność.

— Co za ulga — wtrąciła się Kasia. Od momentu ataku na Martę, strasznie się martwiła o koleżankę.

— Dzwoniłaś do rodziców Marty? — zapytała Eryka poważnie.

— Nie, ale pewnie nowa dyrektorka zadzwoniła — stwierdziła Kasia.

— Wiecie, jaka tu będzie heca, jak o tym rodzice dowiedzą? — zapytała Laura przestraszona. — A co jak zamkną szkołę?

Dziewczyny niepewnie wymieniły spojrzenia między sobą.

— Nie, no coś ty! — Zaśmiała się Eryka nerwowo.

— Na pewno nie będzie tak źle — wtrąciła się Kasia.

Wszystkie nagle poczuły się niepewnie. Laura bała się najbardziej, ponieważ gdyby zamknięto szkołę, dziewczyna i jej koleżanki wróciłyby do sierocińca. A przynajmniej tak myślały. Tak naprawdę w przypadku likwidacji szkoły, uczennice trafiłby do innej lub pod opiekę indywidualną. Nikt nie pozbawiłby dziewcząt możliwości nauki. Prawo na to nie pozwalało.

Sytuacja została wyjaśniona podczas drugiego śniadania.

Laura odetchnęła z ulgą. Nie planowano zamykać szkoły.

— Witam was serdecznie — Glowy uczennic zwróciły się w stronę stołu nauczycielskiego. Na środku stała wysoka, pulchna kobieta. Bardzo młodziutka. Sama kilka lat temu kończyła Szkołę Wschodzącego Słońca Ubrana w elegancką, dobrze dopasowaną szatę szkolną. Długie, kręcone kakowe włosy otaczały drobną twarzyczkę o wyrazistych zielonych oczach. Cała postać Nicockiej emanowała humorem, żywiołowością i pozytywną energią. — jak już wiele z was zdaje się podejrzewać. Tak jestem nową dyrektorką. Sama jestem tym faktem zaskoczona, ale i podekscytowana. Mam nadzieję, że razem udamy się w owocną podróż po świecie magii aby nauczyć was kontrolowania i wykorzystywania swoich mocy w odpowiedni sposób. Mam nadzieję, że ja jak i pozostali nauczyciele będziemy dla was drogowskazem.

Po tych słowach została oklaskana i gorąco przywitana. Usiadła na krześle.

— Wydaje się być w porządku — powiedziała Zuzanna do dziewczyn.

Czarodziejskie przygody księga 1. Adeptki Magii. (ZAKOŃCZONE).Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz