Pov : Jake
Obudziłem się z naprawdę potężnym bólem brzucha i głowy. Chciałem wstać jednak odrazu tego pożałowałem i położyłem się spowrotem. Nie wiedziałem co robić chciałem tylko aby dziewczyna była przy mnie niestety to jest nie mozliwe. Leżąc próbowałem sięgnąć mój telefon, który leżał na ławie. Udało mi się bez problemu, pierwszą czynnością którą zrobiłem na telefonie było zadzwonienie do Maggie, po chwili odebrała.
Jake! Jak się czujesz?
Źle.
Jessy przygotowała ci kanapki zjedz jeśli dasz radę, pamiętaj pij dużo wody.
Mhm.
Jutro powinieneś poczuć się chociaż trochę lepiej.
Mam nadzieję.
Jake, będzie dobrze niedługo ci przejdzie.
Chciałbym żebyś tu była.
Uwierz mi ja tez niczego teraz bardziej nie pragnę niż być przy tobie.
Dasz radę wstać?Nie.
Jak będziesz mógł wstać otwórz okno żeby chociaż trochę się przewietrzyło i wykąp się jak poczujesz się lepiej.
Dobra Jake ja już kończę, a ty masz mi dawać znać jak coś będzie dziać.
Zrozumiano?Mhm.
Kocham cię Jake paaa
Rozłączyłem się i wypuściłem telefon z ręki wylądował obok mnie na kanapie. Spróbowałem ponownie się podnieść, już było trochę lepiej jednak nadal nie udało mi się całkowicie podnieść chociaż do pozycji siedzącej. Wziąłem butelkę wody, która stała obok kanapy na ławie. Podniosłem delikatnie głowę i napiłem się zgodnie z poleceniem Maggie. Odłożyłem butelkę na swoje miejsce i nie miałem już na nic siły, więc poprostu leżałem z okropnym samopoczuciem.
Pov : Maggie
Cieszyłam się, że Jake był w stanie do mnie zadzwonić. Chciałabym przy nim teraz być naprawdę ale no nie ucieknę z szpitala drugi raz w dodatku tego samego dnia albo w sumie jebać to! Jake jest ważniejszy, co oni mogą mi zrobić za ucieczkę? Nawet jeśli to co z tego?
Nick ja musze iść.
Maggie nie nigdzie nie idziesz.
Ja muszę do Jake'a.
Nie puszczę cię.
To moje życie i mogę o nim decydować.
Możesz ale nie rób głupstw.
Jake'owi nic nie będzie, a tobie może coś się stać jak sama pójdziesz.To chodz ze mną.
Nie chcę, więc ty zostań ze mną.
Nie. - wybiegłam z sali i pobiegłam po kurtkę wzięłam szybko z wieszaka i wybiegłam z szpitala gdy byłam już poza szpitalem założyłam kurtkę i zaczęłam biec nawet nie wzięłam już telefonu z sali. Biegłam jak najszybciej jednak trochę daleko był mój dom, więc nie mogłam cały czas biec zwolniłam gdy już nie mogłam złapać oddechu. Było już całkiem ciemno, więc nie mogłam zbyt długo odpoczywać w tym samym miejscu. Szłam powolnym krokiem jednak nie zatrzymywałam się byłam już blisko mojego domu. Dotarłam na miejsce po około kilku minutach nie miałam jak tego sprawdzić. Otworzyłam drzwi bo wiedziałam, że Jake nie miał siły ich zamknąć. Zdjęłam kurtkę i położyłam ja na komodzie, a buty odłożyłam obok drzwi. Podeszłam do chłopaka.
Heej. - powiedziałam uśmiechając się.
Co tu robisz? - odpowiedział mi.
A no wiesz tylko pobiegłam do miłości mojego życia z szpitala.
Chłopak leżał pod kocem, więc wpełzałam się pod przykrycie Jake'a i polożyłam się na nim. Chłopak złapał mnie w tali i przysunął mnie jak najbliżej się dało.
Aż tak się stęskniłeś? - zaśmiałam się.
Mhm.
Leżałam na chłopaku bawiąc się jego włosami. Jake nie reagował tylko leżał i trzymał rękę na moich plecach.
Wiesz, że naprawdę powinieneś wziąć kąpiel?
Nie chce mi sieeee. - marudził przedłużając ostatnią literę.
Dobrze o tym wiem.
Widzisz? Jesteśmy dla siebie stworzeni.
Lepiej się już czujesz?
Przy tobie tak.
Czyli jak mnie nie ma to już się źle czujesz?
Tak. - uśmiechnął się do mnie.
Pff, idiota. - zaśmiałam się z jego głupoty.
Jednak lecisz na tego idiote. - uśmiechnął się do mnie (😏) z takim wyrazem twarzy.
Skąd wiesz?
Mam swoje sposoby.
No jakie niby?
Takie. - zbliżył się swoją twarzą do mojej i drugą rękę polozył na moim poliku myślałam, że już mnie pocałuje jednak się odsunął.
Gdybyś na mnie nie leciała to byś nie lubiła tego. - wyjaśnił, a ja wywróciłam tylko oczami i tym razem ja go pocałowałam po chwili się oderwałam i spojrzałam mu prosto w jego niebieskie oczy.
Wiem, że właśnie to chciałeś osiągnąć.
I udało mi się. - odwzajemnił uśmiech.
Teraz żeby taka sytuacja się powtórzyła musisz umyć zęby.
Ej nooo. - zaczął marudzić.
Przestałam spoglądać mu w oczy i wtuliłam się w go jeszcze bardziej, a Jake zaczął jeździć ręka po moich plecach. Naprawdę brakowało mi tego. Nikt nie wiedział co mówić, więc poprostu leżeliśmy wtuleni w siebie.
