Nawet nie hamowałam już swoim łez siedziałam w łazience u Jessy I płakałam nie chciałam żeby inni się dowiedzieli jednak zbyt mocno zabolał mnie widok jake'a takiego pobitego. Nie ukrywam totalnie złamało mi to serce. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi.
Maggie otwórz!! - krzyczała Jessy
Co się dzieje?? -spytała mnie niezapokojona Cleo.
Mała, otwieraj! - krzyknął Dan
Dosłownie duszac się moimi łzami odkrzyknęłam, że tylko Jessy może wejść. Tylko jej byłam w stanie pokazać się w takim stanie. Przyjaciółka sięgnęła po łyżkę i otworzyła drzwi zamykając je zaraz za sobą.
Boże! Maggie co się stało?! - krzyknęła przestraszona. Nie dziwię się jej pewnie nie zadobrze wyglądałam czerwone zaszkole oczy, mokre poliki od łez oraz rozmazany tusz do rzęs. Przyjaciółka odrazu wzięła moja głowę i uwięziła mnie w swoich objęciach oraz zaczęła głaskać mnie po głowie i plecach aby mnie uspokoić.
Jake.... on żyje... ale..musimy go uratować....jest z nim źle - opowiedziałam Jessy
Nie martw się Maggie z pewnością go znahdziemy- próbowała mnie pocieszać przyjaciółka
Po 7minutach gdy trochę się uspokoiłam Jessy wzięła płatki do zmazywania makijażu i wytarła mi rozmazany tusz, następnie wytarła mi mokra twarz
Już w porządku? - zapytała się mnie wycierając nadal moja twarz
Tak możemy już iść- próbowałam wymusić uśmiech do Jessy
Maggie wiem że cierpisz nie musisz udawać - objęła mnie krótko czerwonowłosa.
Chodźmy już stad - oznajmiłam
Wyszłyśmy z łazienki a po chwili dołączyłyśmy do reszty na kanapie oczywiście ich wzrok był skupiony na mnie.
Maggie, co się stało tam w łazience? - spytał się Dan
Porywacz do mnie zadzwonił nie Hannah lecz tym razem.... - zatrzymałam się na chwilę próbując nie rozpłakać się.
...Jake'a - dokończyłam wypuszczając pojedyncza łzę.Nie martw się Maggie znajdziemy tego skurwiela - uśmiechnął się Dan.
Właśnie! - Powiedziała Jessy z Cleo.
Nie wiem o co chodzi ale pomogę wam! - oznajmiła Mary. Bardzo miło z jej strony.
Tylko to nie było zwykle połączenie wideo widziałam tam jake'a całego pobitego.....- zamilkłam na chwilę i spojrzałam się na podłogę. Po chwili kontynuowałam.
Miał rociete wargi.... głęboką ranę na poliku z której sączyła się krew próbował coś do mnie mówić po dowiedzeniu się z kim rozmawia. Jednak nie udało się tylko zaczął kasłać krwią, później powiedziała coś skierowane do Jake'a a łza poleciała po jego poliku. Chwike po tym porywacz się rozłączył. Zwróciłam uwagę na otoczeni była to albo piwnica albo bunkier był przykluty łańcuchem oraz miał zasłonięte pół twarzy swoim czarnym kapturem. - mówiłam to przez łzy już nie kryjąc emocji gdy w pewnej chwili przypomniała mi się ważna informacja.
Mag: Ludzie! Wiem gdzie ten skurwiel trzyma jake'a!!
J: omg serio?!!
D: gdzie to jest!
Mag: bunkier w domu Micheala Hansona. Muszę tam biec!
D: Maggie to jest zbyt niebezpieczne widzisz co on mu zrobił co jeśli zrobi też to tobie?
Mag: Dan myślisz że mnie to obchodzi?! Biegnę tam i koniec.
J : poszłabym z tobą Maggie ale nie mogę zostawić Mary.
D: ja z tobą pójdę!
Mag: nie ma mowy jestes na wózku inwalidzkim!
C: ja pójdę z tobą Mag.
Mag: Dziękuję cleo. Musimy tam szybko biec.
D&J: powodzenia dziewczyny! Bądźcie ostrożne.Wzięłam Cleo siłą z domu po czym puściłam ją i zaczęłam biec jak najszybciej w stronę domu Michaela,poniewaz nie było to aż tak daleko. Cleo była w tyle ale nie obchodziło mnie to biegłam ile sił w nogach ocierając łzy rękawem swojej bluzy. Miałam nadzieję że wkoncu zobaczę mojego ukochanego , że będę mogła powiedzieć mu w oczy że go kocham, przytulić go i pójść na chinczyzne. Gdy byłam już przy domu Micheala szybko wbiegłam do bunkru oczywiście miałam nożyk w mojej kieszeni, zbiegłam po schodach aby zobaczyć.......