23

400 9 1
                                    

Rano oczywiście obudził mnie budzik. Była dosłownie 4 rano. Nie wiem czemu oni kupili te bilety na 6 jak byśmy nie mogli później jechać.
Iga i Tomek pisali ze jadą razem a mnie zawiozą rodzice wiec nie ma tragedii. Jakoś o 5:20 musimy wyjechać bo ode mnie do lotniska jedzie się około 30/40 minut.

Chwile jeszcze leżałam ale była już 4:10 wiec stwierdziłam ze musze już wstawać. Poszłam wziąć prysznic i zrobić swoją poranna rutynę pielęgnacyjną.

Jak wyszłam już w łazienki to poszłam zrobić sobie makijaż. Nie chciałam się jakoś mocno malować wiec nie nałożyłam jakoś dużo tapety.
Wyglądałam bardzo naturalnie. Włosy spięłam w koka i dodałam czarne spinki. Jeszce musze się ubrać i dopasować wszystko ale na szczęście już wczoraj sobie przygotowałam rzeczy do ubrania wiec nie musiałam już nic szukać.

Postawiłam dziś na jaki dłuższy top na krótki rękaw w kolorze czerwonym do tego spódniczka z niskim stanem no i okulary przeciw słoneczne.
W Dubaju miało być jakoś 35° wiec zapowiada się ciekawie. Podobało mi się to jak wyglądałam wiec no zrobiłam sobie zdjęcie i wstawiłam na ig.

@natalasierawska

No i jak zawsze wyłączyłam opcje komentowania

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No i jak zawsze wyłączyłam opcje komentowania.

Jak już się ogarnęłam i spakowałam wszystko
w 100% to wzięłam walizki i torbę i zeszłam na dół.

Była już zaraz 5. Poszłam do kuchni gdzie czekali już moi rodzice. Moja mama zrobiła jajecznicę wiec szybko ją zjadłam a potem jeszcze chwile pogadałam z rodzicami i pożegnałam się z pieskami.

- potrzebujesz jakiś pieniędzy? - zapytał nagle mój tata.

- mam na karcie trochę. - odpowiedziałam.

- dobra dobra i tak ci przeleje.

- nie trzeba ale dziękuje.

- chodźcie już a nie bo się spóźnisz Natalia. - powiedziała moja mama kiedy weszła do kuchni.

Wiec udaliśmy się do wyjścia. Tata pomógł mi zabrać bagaże i wsadził je do bagażnika. Ja w tym czasie napisałam do Igi i Tomka ze już zaraz wyjeżdżam a oni napisali ze tez.

Iga i Tomek mieszkali bliżej siebie dlatego zawsze przyjeżdżali do mnie bo tao było nam łatwiej.

Jechaliśmy już jakieś 15 minut a ja coraz bardziej się stresowałam spotkaniem Matczaka. Nie wiem jak to będzie wygrało i się objawiam ale nie mogę o tyk aż tyle myśleć. Będzie dobrze musi być.

Jest 5:35 a my już jesteśmy. Pożegnałam się z rodzicami i wysiadłam z auta. Przy lotnisku już stała Iga, Tomek. Wyguś, Tadeo, Szczepan i Mateusz. Nie zauważyłam Michała. Nie było go jeszcze. Tadeo powiedział ze będzie za jakieś 10 minut. Oczywiście przywitałam się z każdym a potem weszliśmy do środka czekając na Matczaka.

życie // MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz