23. Osobliwa troska

6 1 0
                                    

Paradoksalnie jak najbardziej rozumiała chłodny dystans, jaki pojawił się między nią a Kuchikim Byakuyą pochodzącym z tego świata. Początkowo ich relacja można było określić mianem zdystansowanej sympatii, w ramach której kapitan, będący jednocześnie gospodarzem i nadzorcą, po wiekach spędzonymi pod znakiem dręczących wyrzutów sumienia otrzymał wreszcie namiastkę rozgrzeszenia. Yuudai nie planowała odgrywać roli terapeutki w tym enigmatycznym spektaklu, ale zdecydowanie wolała to od bycia postrzeganą jako ekwiwalent zmarłej księżniczki. Doskonale zdawała sobie sprawę z ryzyka wiążącym się z wchodzeniem w konszachty z mieszkańcami tego wymiaru, ba, najchętniej ograniczyłaby się wyłącznie do dusz, z którymi warto z jej perspektywy rozmawiać. Lista była krótka, ale sporządzona na podstawie nieskończonych dni poświęconych na wertowaniu życia odpowiedniczki. Pierwsze i jedyne nazwisko na liście należało do Kyouraku Shunsuiego.

Ten uparcie pozostawał poza jej zasięgiem, podobnie jak podejmowane przez niego kroki. Naturalnie, byłaby kretynką, dając poznać po sobie frustrację związaną z powolnymi postępami w sprawie, ale z czasem na pierwszy plan wysunęło się coś kompletnie innego. Bezbrzeżna wściekłość na to, że Byakuya eksterioryzował hipostazy na przybyszkę. Robił wszystko, by dostrzegać w niej swoją Yuudai, zapominając zupełnie, że nie dość, że pochodziła z innego wymiaru, to jeszcze różniły się doświadczeniami. Dlatego tamtej feralnej bezsennej nocy, kiedy obudziła się zlana koszmarami, w których Tsunayashiro Tokinada z sadystyczną radością smagał biczem jej odsłonięte plecy, a później gwałcił, w których dusiła się łzami i krańcem poduszki wpychanym pomiędzy zęby, wybuchła. Wyrzuciła z siebie to, co czyniło z kobiet dwa kompletnie różne byty.

Od tego wszystko się zaczęło. Od Tokinady i niespodziewanych oświadczyn. Nie było Aizena, Hollowfikacji, niepełnosprawności. Z upokorzeniem wiązała się nie tylko zraniona duma, a i cielesne cierpienie, któremu jako młoda niedoświadczona bogini śmierci, idealna córka rodu szlacheckiego wychowana na posłuszną żonę nie potrafiła się przeciwstawić. Do dziś jej plecy zdobiły głębokie blizny po skórzanych pasach, rozgrzanych do czerwoności prętach, a brutalnie potraktowane łono miało nigdy nie dać Kuchikim potomka, na jakiego zasługiwali. Dlatego dziedziczką została córka Rukii, Ichika.

Byakuya ze świata Urahary-Kuchikiego Hyouki więcej nie poruszył drażliwego tematu, ba, konsekwentnie unikał interakcji z osobliwym gościem. Jej status nie uległ zmianie — wciąż nie odmawiano jej niczego, nie ograniczano swobody ruchów, dopóki przebywała w posiadłości pilnowana przez elitę bogów śmierci. W dezercji nie widziała wyjścia, o ile chciałaby zyskać status wroga publicznego numer jeden. Kuchiki Yuudai może i miała za sobą bogatą historię mordów i egzekucji, ale wykorzystywała je tylko w stosunku do przeciwników własnych bądź systemowych. Nie jej intencją było zostać uznaną za zagrożenie z kilku powodów.

Bez najmniejszego problemu pokonałaby jednego boga śmierci o sile i doświadczeniu kapitana, ale co innego rozprawić się z elitą wszystkich trzynastu oddziałów obronnych. W przeciwieństwie do Kurosakiego Ichigo nie miała potężnych sprzymierzeńców ani nie walczyła w imię altruistycznego dobra. Sprawa Kuchiki Yuudai posiadała o wiele bardziej personalny, intymny charakter.

Właśnie w tak delikatnych sprawach o wiele lepiej walczyć słowem niż mieczem. Sztuki dyplomacji nauczono ją o wiele wcześniej niż przeszkolono we władaniu bronią z myślą, że nigdy nie zagłębi się w rzemiosło bogów śmierci. Los okazał się jednak o wiele bardziej przewrotny, ale stare nauki niejednokrotnie pozwoliły jej wyjść z opresji. Tak przekonała przedstawicieli innych rodów szlacheckich, że eliminacja jej byłego męża wyszła im na dobre, ponieważ jego działania zainteresowały trzynaście oddziałów obronnych, a nie potrzebowali publicznie pociągać do odpowiedzialności jednego z nich. Brat później zauważył, że jej umiejętności manipulacji faktami osiągnęły przerażający poziom. Mimo to, że nie miał stuprocentowej pewności, czy przypadkiem nie trenowała tej sztuki również na nim, postanowił trwać przy jej boku. A później wysłuchiwać tłumaczeń przed radą kapitanów, dlaczego, mimo zasług dla Społeczności Dusz, zamordowała Uraharę Kisuke i Shihouin Yoruichi.

Ambiwalencja dusz: Bez żalu [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz