29. Burzyciel światów

5 1 0
                                    

Zagłębianie się w świat luster było jak błądzenie po omacku. Ostatecznie uwolnienie pozwalało mu otwierać dowolne drzwi i eksplorować historie wcieleń matki. Pierwsza, na którą natrafił, sprawiła, że musiał wyjść ze stanu medytacji i pobiegł do łazienki zwymiotować. Porucznik patrzył na niego z troską, ale nie odwiódł go od masochistycznego pomysłu. Tylko przytrzymywał mu włosy, kiedy do muszki klozetowej wyrzucał z siebie zawartość żołądka, a następnie namówił na napar z mięty, zanim wrócił do nieskończenie długiej wędrówki. Absolutnie nie żałował podjętej decyzji o wykradzeniu zabójcy dusz — bariera demonicznej magii chroniła przed niechcianymi spojrzeniami ze strony bogów dusz, a nikogo by nie zdziwiło, że zapragnęli odrobiny prywatności, skoro znajdowali się w mieszkaniu razem.

A Suikyou no Hyouka teoretycznie została zapieczętowana.

Wciąż miał przed oczami ciało martwej Yuudai zawieszonego na prowizorycznym sznurze z jedwabnego, zdobionego pasa spuszonego z żyrandola w rezydencji Kuchikich, kiedy ponownie zamykał oczy. Tamto wcielenie popełniło samobójstwo na wieść o wygnaniu najlepszych przyjaciół. Następną czekała śmierć z ręki Byakuyi, kiedy podjęła decyzję o dezercji do świata żywych — podążyła za fałszywymi wygnańcami, a brat dopadł ją po tym, jak rozpłynęła się w powietrzu po zleconej misji. Dalej na Uraharę-Kuchikiego czekało jeszcze więcej zniszczenia i śmierci. Kobieta ginęła na przeróżne sposoby — czasem skazana jako wspólniczka Kisuke i Yoruichi, czasem popełniała samobójstwo, czasem kończyła na stole w miejscu wyglądającym na Hueco Mundo, ćwiartowana żywcem przez Aizena. Jeszcze w innym wypadku zamieniała się w Pustego jako nieudany eksperyment szaleńca. Dwa ostatnie obrazy sprawiały, że paradoksalnie rozumiał, przed jakim losem ochronił jego matkę Ichimaru Gin. Nie potrafił wyobrazić sobie opętańczych krzyków rodzicielki, które widział jako niemy obserwator śmierci podróbki. Najpierw próbowała zachować resztki szlacheckiej dumy i przygryzała dolną wargę do krwi, aż wreszcie nie wytrzymała i darła się w niebogłosy, wzywając imiona wszystkich, których kochała.

Kręciło mu się w głowie, kiedy otworzył kolejne drzwi. Aż wreszcie zobaczył ją — Kuchiki Yuudai o lodowatym spojrzeniu i aroganckim uśmiechu, w kapitańskim płaszczu z emblematem 2. oddziału. Hyouka nie potrafił manipulować kolejnością wspomnień, dlatego pozwolił Zanpakutou poprowadzić się za rękę. Sceneria zmieniła się jak w taśmie filmowej i bez problemu rozpoznał rezydencję Kuchikich.

To hańba dla rodu — przemówił starszy mężczyzna noszący turkusowy szal jak niegdyś wuj. We włosy miał wpięte kenseikany. Towarzyszył mu o wiele młodszy porucznik o ciemnych włosach i fioletowych oczach bliźniaczo podobnych do matki. Z odmętów pamięci Hyouka wyciągnął jego imię — Kuchiki Soujuun, ojciec Byakuyi i Yuudai. Staruszek musiał zatem być jego ojcem Ginreiem, poprzednią głową rodu. W siedzącej po drugiej stronie stołu zauważył pokornie pochyloną dziewczynę łudząco przypominającą jego zmarłą matkę. Nie podniosła wzroku na pozostałych uczestników tej sceny, wlepiała spojrzenie w podłogę.

Tak. To hańba, wielmożny dziadku — zgodziła się melodyjnym, pokornym głosem.

Ojcze, nie sądzę, że Yuudai — zaczął wicekapitan 6. oddziału, ale senior rodu uniósł dłoń, nakazując mu milczeć.

To hańba — powtórzył. — To hańba dla rodziny Kuchikich: wdać się w romans z kapitanem trzynastu oddziałów obronnych. To hańba dla księżniczki, by zdobywać stanowiska w tak odrażający spokój. Powiedziałem ci kiedyś, dziecko, że możesz brudzić sobie ręce, o ile nikt tego nie odkryje. Twoja nieodpowiedzialność zmusza mnie, żebym wydał cię za mąż. — Ginrei był nieprzejednany. Jego chłód, jego niezłomność tak przypominała Byakuyę, ale w stosunku do wnuczki zachowywał się, jakby nie istniały żadne okoliczności łagodzące, ba!, zdawał się kompletnie obojętny na wysłuchanie jej wersji wydarzeń. A wuj, którego Hyouka pamiętał, zanim podjął decyzję, pytał siostrę o zdanie. — Szczęśliwie dla ciebie, głowa rodziny Tsunayashirów niedawno owdowiała. Zostaniesz więc jego żoną. Hojnie postanowił złożyć propozycję pojęcia cię za żonę.

Ambiwalencja dusz: Bez żalu [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz