Tamtego dnia czekała go jeszcze jedna konfrontacja. Nie wiedział, którą nazwałby bardziej wymagającą: czy kajanie się przez siostrzeńcem, czy stanięcie twarzą w twarz z wcieleniem siostry z innego wymiaru. Po obradach rady czterdziestu sześciu zdołał zyskać pewność — poza wyglądem i godną podziwu zdolnością do diagnozowania rzeczywistości innej niż własna nie przypominała jego księżniczki w żadnym calu. Jak mantrę powtarzał jej słowa pełne chłodu, wyrachowania i braku sympatii dla mieszkańców tego świata, a w dodatku przemawiała do zgromadzonych z boską wręcz pewnością, nie wykazując grama skruchy.
Co czyniło ją wyjątkowo niebezpieczną i łudząco podobną do Aizena Sousuke.
Mężczyzny, który zrujnował życie jego siostrze.
— Opowiedz nam zatem o mocy Suikyou no Hyouki, Kuchiki Yuudai — zażądał przewodniczący, gdy drzwi za byłym oficerem 2. oddziału zamknęły się z głośnym trzaskiem. Na tę historię czekali zgromadzeni najbardziej i to ona budziła największe zafrapowanie wysoko postawionych w Społeczności Dusz. O potencjale boga śmierci świadczył w głównej mierze jego zabójca dusz. Przybyszka prychnęła z wyższością, po czym stwierdziła:
— To nie jest moc. To klątwa — oceniła. — Klątwę, którą należy przełamać, by historia nie zatoczyła koła. Szanowni państwo właśnie robią wszystko, by odebrać szanse jedną na milion; cud, który miał się nigdy nie wydarzyć.
Dopiero później przybrała maskę ułożonej księżniczki, ale ten jeden raz dania upustu frustracji wystarczył, by przekonać sędziów o braku równowagi, który to wywołała decyzja o zapieczętowaniu Zanpakutou. Księżniczka westchnęła ciężko, po czym kontynuowała:
— Cykl narodzin i śmierci, tak postanowiłam go nazwać. Istniała kiedyś dziewczyna, która urodziła się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwym czasie. Przez to, że była istotą absolutnie nieprzystającą do swojej ery, obdarzoną niesamowitymi umiejętnościami, los z góry skazał ją na porażkę. Gdy umierała w katuszach, pomyślała: chciałabym w innym życiu nie doświadczyć tego samego. Tak przeznaczenie spłatało jej kolejnego figla. Jej ambiwalencja wytworzyła wyrwę w czasoprzestrzeni, wygenerowała wymiar, w którym zaplanowano jej kolejne życie. Zgodnie z życzeniem, inne. Ale równie przewrotne i okrutne.
— Wolelibyśmy, by nie mówiła pani zagadkami — zwrócił jej uwagę tubalny męski głos.
— Pierwsza Kuchiki Yuudai. Odradzała się w kolejnych światach, które łączył śródwymiar zwany światem z luster. Przewrotnie, nieprawdaż? Lustro, w którym można się przejrzeć, zobaczyć, jak życie mogłoby się potoczyć, gdyby wybrać inaczej — stwierdziła przewrotnie. — Lustro, które może uświadomić innych, czego pragną najbardziej. Co stracili i nie mogą tego odzyskać. Zakładam, że wśród państwa znajdują się ci, którzy uświadczyli mocy królowej złudzeń i kłamstw. Każdy ma coś takiego: śmiertelnik, dusza, bóg śmierci. Każdy ma swoje złudzenie, swoje kłamstwo, którym żyje. Suikyou no Hyouka je wyciąga. Takiego też została przeklęta. Z olbrzymią mocą idzie olbrzymia odpowiedzialność.
— Byłam przekonana, że spędzisz ten dzień w towarzystwie swojej rodziny — przywitała go, gdy przyłapał ją w ogrodzie układającą ikebanę. Zdawała się kompletnie go nie zauważyć, chociaż wcześniej bez problemu wyczuwała nawet najlepiej zamaskowaną energię duchową. Odezwała się dopiero, gdy znalazł się w zasięgu jej wzroku. Nie potrafiła ukryć drżenia rąk, kiedy zręcznymi ruchami wplatała kwiaty w kompozycję.
— Porozmawiałem z Hyouką i Yuushirou — nie miał zamiaru tego ukrywać. Bystrość umysłu pozwalała rozszyfrować tak oczywiste posunięcie. Zmarszczył jednak brwi, kiedy zobaczył, że kobieta z niewytłumaczalnego powodu się wzdrygnęła. — Co się wydarzyło? — zapytał na tyle delikatnie, na ile pozwalał chłodny dystans, który pragnął zachować. W podziemnej sali obrad postanowił odtąd obierać przede wszystkim stronę siostrzeńca, co paradoksalnie czyniło z ich wrogów.
CZYTASZ
Ambiwalencja dusz: Bez żalu [Bleach]
Fanfiction"Syn wygnańców". "Geniusz nowego pokolenia". Jak jego ojciec. "Osierocony dziedzic najważniejszego rodu szlacheckiego w Społeczności Dusz". Jak jego matka. Od dzieciństwa prześladowały go w koszmary, w których rozpaczliwie próbował dogonić nieuchro...