28. Złe prawo to nie prawo

7 1 4
                                    

— To tutaj.

Porucznikowi 2. oddziału ustalenie lokalizacji Suikyou no Hyouki zajęło dwa dni. Z obserwacji wiedział, że zmiany wart odbywają się o godzinach szóstej, czternastej i dwudziestej drugiej, a w skład ochrony wchodziło po trzech oficerów z sił specjalnych oraz dwunastki. Z pamięci odtworzył mapę wschodniego skrzydła kwater służbowych, gdzie znajdował się pilnie strzeżone więzienie. Mógł próbować się zakraść, ale nie posiadał tak stabilnego poziomu energii duchowej jak ciotka narzeczonego, dlatego we troje ustalili, że jest to zdecydowanie bezpieczniejsza opcja. Rukia wzięła na barki obowiązek podmiany oryginalnego zabójcy dusz z falsyfikatem, który właśnie spoczywał na stole w salonie, okryty kawałkiem lnianej pobrudzonej szmaty. Skoro świt odebrał zamówienie z dziesiątego okręgu Zachodniego Rukongai i musiał przyznać, że mimo niewprawnej ręki Hyouki wydawało mu się, że faktycznie trzymał jego Zanpakutou.

Blondyn również zaaprobował wyrób, na którego wykonanie porucznik niemal zbankrutował.

— Różnica jest taka, że nie śpiewa o krwi i zniszczeniu. Jest pusta — oznajmił smutno.

Na tym planował popracować po wizycie ciotki.

Iksami zaznaczył pozycje strażników. Okrąg symbolizował miejsce ukrycia skarbu. Kuchiki krytycznym wzrokiem przyglądała się rysunkowi, a zamyślenie świadczyło o tym, że układała w głowie plan przemknięcia niezauważoną i wyjścia w jak najszybszym tempie.

— Nie dotarłem do dokumentów. Kapitan zajęła się osobiście tą całą papierologią. — Po raz pierwszy żałował, że postanowiła zachować się jak odpowiedzialna dowódczyni i nie dopuściła kochanka byłego oficera do stosu raportów. W normalnych okolicznościach leżałyby na którymś z ich biurek, cierpliwie czekając, aż przekopaliby się przez kupę świstków do weryfikacji i zatwierdzenia. Yuushirou poczuł lekki uścisk w klatce piersiowej, gdy uświadomił sobie, że więcej nie podzielą trudów służby w trzynastu oddziałach obronnych.

— Spokojnie. I tak wykonałeś kawał dobrej roboty — zaaprobowała, obdarzając go łagodnym uśmiechem. W dużych granatowych oczach kryła się duma z części zadania, która wylądowała na jego barkach. — Zdołam się przekraść do kwater 2. oddziału pod warunkiem, że zajmiesz czymś kapitan Sui-Feng.

— Ma niezdrowy nawyk włóczenia się nocą po koszarach — przypomniał Hyouka. Chociaż nie stanowił już części dywizji, jego wiedza pozostała nieoceniona. Osobiście nie interesował się zajęciami zwierzchniczki, ale Urahara-Kuchiki był o wiele sumienniejszym oficerem niż on porucznikiem. Kolejny powód, przez który jego stratę mieli odczuć wyjątkowo dotkliwie.

Nie bez powodu to on został uznany jako pretendent do kapitańskiego stanowiska. Umiejętności i energia duchowa to jedno, ale dziedzic znał siły specjalne na wylot. Doskonale wiedział, na których protegowanych mógł polegać. Potrafił z pamięci wyrecytować ich zwyczaje, priorytety, a Sui-Feng rozgryzł jak mało kto. Nawet jeżeli to Yuushirou przyszło uporać się z przełożoną w drażliwych sprawach, zawsze zasięgał wpierw rady partnera. Hyouka rozwiewał jego wątpliwości z wyrozumiałością, cierpliwością i miłością.

— Nie musisz wszystkiego wiedzieć, kochany — zwykł mawiać. — Sam powtarzasz, że tkwimy w tym razem.

I byli. Dopóki najwyższa władza Społeczności Dusz nie zdecydowała inaczej.

— Nie martwcie się. Jest tyle spraw niecierpiących zwłoki, że coś wykombinuję — zapewnił. Szelmowsko puścił oczko do narzeczonego, na co odpowiedział pełnym politowania uśmiechem. Nie potrafił powstrzymać się przed czułością mającą na celu rozluźnić atmosferę. Rodowy pierścień Kuchikich zabłysnął w świetle wpadającego do pomieszczenia słońca, gdy odgarnął niesforną blond grzywkę do tyłu. — Jak myślisz, uporasz się z tym w jedną noc? — Shihouin wskazał na replikę Zanpakutou.

Ambiwalencja dusz: Bez żalu [Bleach]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz