ten rozdział ma ponad 5 tysięcy słów, także wow, zapraszam <3
LOVE
Love 14 lat, Damon 17 lat
Przyjrzałam się sobie w lustrze. Tusz podkreślał moje rzęsy, które nim przed chwilą pomalowałam. Byłam ubrana w wygodny sweter i spodnie z szerokimi nogawkami.
Spryskałam się najlepszymi perfumami, jakie miałam, a potem zeszłam na dół, by zjeść wspólne śniadanie.
Dzisiaj zaczynała się moja wielka przygoda z liceum. Czułam lekki stres przepływający przez moje żyły, ale jednocześnie tryskałam podekscytowaniem, ponieważ Damon chodził do tej samej szkoły, do której również ja od dziś uczęszczałam.
Nie widziałam go od czterech lat i właściwie sama nie wiedziałam, czego mam się spodziewać. Gdy widziałam go po raz ostatni, miał trzynaście lat, natomiast teraz aż siedemnaście. Na pewno urósł i jego uroda nie była tak chłopięca, ale ciekawiło mnie, co dokładnie się zmieniło. Chciałam poznać każdy szczegół.
Łażąc tak z głową w chmurach, wpadłam na mojego tatę. Przytrzymał mnie za ramiona, by nic mi się nie stało, a potem przyjrzał mi się uważnie.
— Wszystko dobrze, kochanie? — zapytał. — Jesteś jakaś rozkojarzona. Stresujesz się pierwszym dniem — założył, kiwając głową, a potem wziął mnie pod ramię, prowadząc do kuchni. Po drodze napotkałam spojrzenie Sainta, którego twarz wyrażała pogardę, jakby doskonale znał powód mojego rozkojarzenia. — Też byłem zestresowany pierwszym dniem w liceum. Pamiętam, że bardzo stresowałem się reakcją starszych klas. — Westchnął, wędrując w swojej głowie, we wspomnieniach. Usadził mnie na jednym z krzeseł w jadalni i podał mi herbatę. — Nie martw się tym. Znajdziesz szybko koleżanki, a starsi nie będą w ogóle się tobą przejmować. — Podstawił mi pod nos talerz z naleśnikami, a sobie i Saintowi przepięknie ozdobione kanapki. — Chciałem zrobić ci wyjątkowe śniadanie. Wiem, że uwielbiasz naleśniki, także korzystaj i ciesz się pierwszym dniem w szkole.
Zaczęłam pałaszować posiłek, gdy mój brat dołączył do nas w jadalni. Usiadł na swoim miejscu i wlepił wzrok w stół. Popatrzył na mój posiłek, a potem na swój.
— Tato? — Zerknął na uśmiechniętego mężczyznę. — Czemu Love ma naleśniki? Nie mogłeś ich zrobić dla wszystkich?
Tata pokręcił głową na Sainta.
— Twoja siostra ma dziś pierwszy dzień w liceum. Chciałem jej umilić początek dnia — odpowiedział z dumnym uśmiechem, gdy mi się przyjrzał.
Brat próbował podebrać mi jednego naleśnika, ale tata zdzielił go po rękach, pokazując na jego własny talerz.
— Mi w pierwszy dzień liceum takiego śniadania nie przygotowałeś — Saint wymamrotał z niezadowoleniem, sięgając po swoją kanapkę.
— Bo ty od zawsze byłeś dużym chłopcem, a Love od zawsze jest naszą małą dziewczynką — powiedział z rozczuleniem. — To takie dziwne. Niedawno byliście tacy mali, dziś ty pierwszy raz idziesz do liceum — zerknął na mnie, a potem na Sainta, kierując kolejne słowa do niego — a ty za rok wybierasz się na studia. Jak te moje dzieci szybko dorastają...
David od zawsze był emocjonalnym mężczyzną. To cechowało mojego tatę jak nic innego. Uczucia, uczucia i jeszcze raz multum uczuć. I to właśnie przez nie zawsze chciał, żeby wszyscy byli szczęśliwi i zadowoleni. Dlatego przyrządził mi naleśniki na śniadanie. Dlatego również zawsze dawał nam więcej wolności, niż powinien i nigdy nie dostawaliśmy kar. Ale miałam wrażenie, że ten jego zawiedziony wzrok, gdy coś przeskrobiemy, był gorszy od jakiejkolwiek kary.
CZYTASZ
BORDER 18+
RomansLove zakochuje się w przyjacielu swojego brata, gdy ma dziesięć lat. Jej zauroczenie nigdy nie traci na sile, a wręcz się powiększa, gdy zaczyna uczęszczać do liceum, gdzie Damon jest w ostatniej klasie. Jednak między nimi są trzy lata różnicy, któr...