ROZDZIAŁ 6

9.8K 245 15
                                    

Love

Bar, o którym wcześniej wspominał Saint, okazał się niezwykle przyjazną miejscówką. Ciemne, brązowe ściany zostały ozdobione przez wiele obrazów, każdy z innego gatunku i wykonany inną metodą. Sprawiało to wrażenie pewnego rodzaju chaosu, ale był on atrakcyjny w swoim rodzaju.

Przeciągnęłam wzrokiem po wnętrzu, napawając się powalającym wyglądem miejscówki. Stoły zostały poupychane w każdy kąt, co szczerze mnie zaskoczyło. Nie spodziewałam się, że będzie to aż tak duża budowla.

Była sobota, słońce ledwo wzeszło nad horyzont. Zimą działo się to później, więc na wielkim zegarze umieszczonym nad barem, przy którym pracownik odbierał już zamówienia, wybiła ósma rano.

Mimo wczesnej godziny i dnia tygodnia kilka młodych osób już zajmowało stoły, siedziało przy barze czy rozmawiało w sofach umieszczonych w jednym kącie pomieszczenia, pijąc poranną kawę. Jedni się uczyli, inni prowadzili rozmowy ze znajomymi, a jeszcze inni samotnie rozmyślali.

Pociągnęłam Sainta do stolika najbliżej wciśniętego w głębi kominka. Ściągnęłam płaszcz z ramion i zawiesiłam go na wygodnie wyglądającym fotelu. Opadłam na niego, a miękkość materiału wzięła mnie w swoje objęcia.

— Nie spodziewałam się, że to miejsce będzie tak... — wypowiedziałam, ponownie wodząc wzrokiem po wnętrzu. — Jednocześnie ładnie urządzone, przyjazne, ale w pewnym stopniu eleganckie i dla każdego. Myślałam, że będzie to mały bar z niewielkim menu, a w środku nie będzie można wytrzymać dłużej niż kilka minut.

Saint opadł na siedzenie naprzeciwko mnie. Jego wargi wygięły się w powalającym uśmiechu, kiedy mi się przyglądał.

— Cieszę się, że jesteś pod aż tak dużym wrażeniem. Liczyłem na to, że ci się tu spodoba. — Sięgnął dłonią po jedno menu leżące na stoliku pomiędzy nami. — To miejsce mieści się na kampusie, ale jednak jest osobnym budynkiem, co, bynajmniej dla mnie, jest dużo lepsze niż tworzenie stołówki w głębi klas z zajęciami. Bar został sfinansowany przez naszą uczelnię — ona właściwie jest tego właścicielem, ale wcale się tu nie widuje nikogo z administracji. Jeżeli studenci chcą sobie dorobić, mogą tu popracować w wolnym dniu od zajęć czy kilka godzin przed nimi bądź po nich.

Wzięłam drugie menu i przeleciałam po nim wzrokiem, słuchając słów Sainta.

— Uważam, że to naprawdę świetny pomysł — przyznałam, unosząc wzrok na brata. — Uczelnia zarabia na pewno dużo z jedzenia, bo studentom nie chce się łazić po całym mieście, więc zapewne zachodzą tutaj, a przy okazji ci, co są wolni, mogą zarobić kilka groszy.

Saint pokiwał głową.

Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu, przeglądając kartę z propozycjami jedzenia. Wybrałam kilka pozycji, a potem w głowie przeanalizowałam, co chcę najbardziej.

— Zdecydowałaś się na coś?

Spojrzałam na Sainta i pokiwałam głową.

— Chciałabym jajecznicę z pomidorami i sok pomarańczowy — odpowiedziałam z lekkim uśmiechem.

Brat wstał z miejsca, podszedł do baru i zamówił nasze śniadanie. Chłopak za ladą wklepał nasze zamówienie w kasę, dał Saintowi paragon, a ten zapłacił za nasze jedzenie.

Szczerze mówiąc, miałam wrażenie, jakby ten bar bardziej był restauracją. Mieli doprawdy wielki wybór różnorodnych dań, a samo wnętrze potrafiło mnie onieśmielić, choć przyglądałam mu się już kilkukrotnie.

Saint przez kilka minut stał przy ladzie, a ja po prostu rozglądałam się po wnętrzu. Im dłużej się przyglądałam, tym więcej ciekawych rzeczy dostrzegałam.

BORDER 18+ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz