Damon
Moja głowa nawalała, jakbym spadł z trzeciego piętra. Chociaż gdyby się nad tym zastanowić, to spadłem z piętra, tylko niższego.
Wlepiłem spojrzenie w niemal identyczne jak Love oczy. Arktyczny błękit, w którym czaiła się nuta rozkojarzenia, poczucia winy i czegoś głębszego, przypatrywał mi się. Zaciśnięte wargi sugerowały, że Saint nie był z czegoś zadowolony.
— Nie będę ci wciskał bzdur, że nie chciałem, by tak to się skończyło — wyrzuciłem, zanim Saint zdołałby coś powiedzieć. — Bo to żadna prawda. Chcę, żebyś zdawał sobie z tego sprawę, zanim zaczniemy, bo szczerze mówiąc, cieszę się z tego wszystkiego. Dzięki temu udało mi się poznać Love.
Wziąłem drżące westchnienie. Jakiś ciężar przygniatał mi płuca, gdy wyjawiałem, jakie znaczenie ma dla mnie jego siostra. Otwieranie się co do uczuć było trudne. Nie chciałem, by ktoś znów je stłamsił i odrzucił.
Zacisnąłem dłoń w pięść, próbując dodać sobie samemu otuchy do kontynuacji.
— Ale nie chcę, byś myślał, że przez to przestałeś się dla mnie liczyć. Jesteś moim najlepszym kumplem i... — Przełknąłem ślinę, czując szybkie kołatanie serca. — I nie chciałbym, żebyśmy się kłócili o coś, co daje mi szczęście.
Saint pochylił głowę. Ramiona mu opadły, przetarł twarz dłonią, sprawiając, że straciłem jego mimikę z oczu.
Chciałem mówić dalej, ale zamilkłem, widząc jego reakcję. Potrzebowałem, by to on zaczął mówić, dzielić się swoimi myślami.
— Czuję się jak największy dupek — wychrypiał w końcu, prychając z pogardą. — Mówiłem Love, że na nią nie zasługujesz. I całą resztę okropnych rzeczy przez pryzmat tego, co robiliśmy. — Uniósł spojrzenie. — No właśnie, co robiliśmy. Razem. Nie szukaliśmy związków, ale kiedy mnie i Esme zaczęło coś łączyć, coś dziwnego się ze mną stało. Zacząłem źle postrzegać to, że się zabawialiśmy innymi dziewczynami i resztę tych rzeczy. — Westchnął, znów przecierając twarz dłonią. — Niewłaściwie zareagowałem na to, co jest między tobą a Love. Po prostu przepraszam. To było nie w porządku z mojej strony.
Wow. Nie byłem w stanie wykrztusić z siebie słowa. Nie wiedziałem nic o tym, co mówił o mnie swojej siostrze, ale najwidoczniej jej to nie obchodziło.
I najwidoczniej żałował tego.
— Chociaż... — Zrozumienie przemknęło przez jego twarz, gdy zmarszczył brwi — jakby się nad tym zastanowić, od jej urodzin z nikim cię nie widziałem. — Oh. Faktycznie. Nawet na to nie zwróciłem uwagi, ale przestały pociągać mnie inne dziewczyny. W sensie uważałem niektóre za atrakcyjne, jednak nie ciągnęło mnie do nich, bo ciągle myślałem o Love. — Chociaż cały czas ktoś koło ciebie się kręcił. Sydney w szczególności. Nawet własne urodziny spędziłeś bez łóżkowego towarzystwa.
— Co tu dużo mówić...? Naprawdę mi na niej zależy — wyrzuciłem z siebie, umiejscawiając spojrzenie w oknie.
Dzielenie się swoimi uczuciami chyba nigdy nie miało przestać sprawiać mi pewnych trudności. Czułem się tak, jakby ktoś zrywał ze mnie całe okrycie, widząc najsłabszą wersję mnie, odkrytą, widoczną.
Fakt, że mówiłem takie rzeczy Saintowi, uświadamiał mnie w tym, że naprawdę m o c n o musiało mi zależeć na Love.
Ciężka atmosfera wywołana moimi słowami sprawiła, że pomiędzy nami zapanowała cisza. Przez kilka długich oddechów w niej trwaliśmy, ale w końcu wyprostowałem się, spoglądając na Sainta.

CZYTASZ
BORDER 18+
RomanceLove zakochuje się w przyjacielu swojego brata, gdy ma dziesięć lat. Jej zauroczenie nigdy nie traci na sile, a wręcz się powiększa, gdy zaczyna uczęszczać do liceum, gdzie Damon jest w ostatniej klasie. Jednak między nimi są trzy lata różnicy, któr...