Słowa Claudii nie dawały mi spokoju, co dostrzegł nawet Valegor. Co prawda, dał mi wolną rękę, zwalniając mnie nawet z obowiązków, póki nie wyjaśnię sprawy, ale musiałem trzymać jakąś drabinę priorytetów. Bez jasno określonej hierarchii szybko panował chaos, a tego nie lubiłem wyjątkowo. Liczyłem zatem na dwie rzeczy. Wyrozumiałość Dathmary, a także nadmierną przesadność Claudii na punkcie tej pierwszej.
Niby związek z Dathmarą wydawał się stateczny i na pierwszy rzut oka faktycznie tak właśnie było. Nie poruszaliśmy się do przodu zbyt gwałtownie, ale jednak czyniliśmy postępy. Nawet jeżeli czasami odnosiłem wrażenie, że brnęliśmy przed siebie w tempie lodowca. Spokojnie i miarowo. I kiedy sądziłem, że naprawdę wszystko jest w jak najlepszym porządku, działo się coś, co wyprowadzało mnie z mylnie postrzeganej perspektywy. Pomijałem przy tym już nawet kwestię intymności, cichcem podziwiając przyjaciela.
Valegor był niczym tajfun. W jednej sekundzie dostrzegł Claudię, w drugiej się zakochał, a w trzeciej zagarnął ją na Lemurę. I chociaż między pierwszym ich spotkaniem a prawdziwą rozmową z boskiego zdarzenia minęło ładnych kilka lat, Valegor się nie cofał. Choć zastanawiałem się szczerze, co zrobi, jeśli Claudia odkryje prawdę względem Laili. Niemniej jednak odkąd postanowił zająć realne miejsce w życiu wybranki, nie pozwolił się z niego usunąć ani prośbą, ani groźbą, ani nawet wielkim, pierdolonym postrachem galaktyki w postaci Torisa Urtaro.
Zmęczony wróciłem do posiadłości. Ostatni punkt dnia wykonaliśmy z Valegorem, który na wszelki wypadek pragnął posiadać realny argument do uspokojenia żony. Zatem obejrzenie faktycznych postępów prac, a przy okazji wyznaczenie działki pod budowę nowego kompleksu medycznego mogliśmy odhaczyć. Valegor padał z nóg, a szczerze mówiąc, ja również odczuwałem potrzebę odpoczynku oraz regeneracji. Jednak podczas gdy on mógł spokojnie iść do żony i spędzić najbliższy czas na relaksie, przede mną jawiła się konieczność poważnej wymiany zdań z partnerką. Wcześniej wolałem jednak przynajmniej się odświeżyć, zmywając z ciała brudy dzisiejszego dnia.
Poza tym Claudia realnie nie znosiła, kiedy w jej części roiło się od kurzu i pyłu, a tego akuratnie na działce budowy nie brakowało. Dziwiłem się poniekąd nawet, że w ogóle wpuszcza Valegora do apartamentu, kiedy paradował umazany wszelkimi możliwymi nieczystościami. Jednakże swego czasu zostałem oświecony, że zanim jeszcze odpowiednio przywita się z żoną, musi w mgnieniu oka wziąć prysznic.
Raz nie wziął, całując żonę umazany jakąś nowoczesną pianką izolującą, kiedy przypadkiem nasza obecność na terenie placówki nie skończyła się tylko na samej obserwacji. Do końca nie wiedziałem, co prawda, co stało się wtedy za zamkniętymi drzwiami, ale błędu więcej nie powtórzył.
Odświeżony opuściłem pokój, ruszając w odpowiednim kierunku. Skoro Valegor planował spędzić wieczór z żoną u boku, ciesząc się przy tym coraz mocniej widocznymi krągłościami, intuicyjnie zdawałem sobie sprawę, iż Dathmara korzystała z wolnej chwili. Liczyłem, że zastanę ją w komnacie, którą zajmowała, chociaż ostatnio coraz chętniej samodzielnie korzystała z bogactwa posiadłości. Cieszyło mnie, że była coraz pewniejsza siebie, nie kuląc się wreszcie po kątach, gdy sądziła, że nikt nie zwraca uwagi.
Zresztą włożyłem w to niemało własnego wysiłku, odkrywając przy okazji, że moja kobieta uwielbia spędzać czas w bibliotece, przekopując się przez dokumenty oraz rozmaite publikacje. I chociaż mogła zabrać czytnik do swojej komnaty, zgrywając wcześniej na dysk wybrane pozycje, atmosfera panująca w bibliotece zdawała się ją przywoływać. Rozciągnąłem mimowolnie usta w uśmiechu, przechodząc koło wejścia do wspominanego w myślach pomieszczenia.
Zwolniłem, dostrzegając, że drzwi są uchylone, a ze środka wyłania się światło. Zamierzałem sprawdzić czy Dathmara znów pogrążyła się w lekturze, zapominając niemal o całym świecie dookoła, kiedy nieoczekiwanie usłyszałem głos przyjaciela. Podsłuchiwanie nie wchodziło w grę, jednak zanim miałem wtargnąć do środka, lubiłem znać przynajmniej zarys sytuacji, w międzyczasie tworząc w głowie odpowiednią linię kontry.
![](https://img.wattpad.com/cover/327984845-288-k304878.jpg)
CZYTASZ
Sięgając gwiazd. Dathmara. TOM III [ZAKOŃCZONE]
ChickLitNiestety nie wszystkie historie są szczęśliwe, podobnie jak nie wszystkie pary łączy prawdziwe, głębokie uczucie. Dathmara na własnej skórze przekonała się, że bycie w związku wcale nie równa się prawdziwej miłości. Chcąc uciec od partnera sadysty...