39. DATHMARA

192 30 15
                                    

Prawdę powiedziawszy, nie przypuszczałam nawet, że od pierwszej chwili zatęsknię za Nerenette oraz wszystkimi mieszkańcami posesji. Chociaż za mężczyzną o łuskach formujących ciało tęskniłam znacznie goręcej. Jednak nie zamierzałam się wycofać. Sama wpadłam na pomysł wyjazdu, żałując poniekąd, że nie przemyślałam tego przedsięwzięcia bardziej. W końcu może warto było poczekać kilka dni dłużej, jeśli z nami miałby ruszyć Nerenette wraz z Valegorem, który zdawał się zajmować z kolei myśli przyjaciółki. Nawet jeżeli nie zamierzała głośno tego przyznać, oddając się monotonii tęsknoty, kiedy teoretycznie nikt nie skupiał na niej większej uwagi.

Podróż, zgodnie z przewidywaniami, upłynęła w akompaniamencie gadulstwa Lemi. Tej dziewczynie buzia się nie zamykała, aczkolwiek dzisiaj Claudia znosiła ją już o wiele cierpliwiej aniżeli poprzedniego dnia. Prawdopodobnie wynikało to z przygotowania. Teraz przyjaciółka lepiej zdawała sobie sprawę z tego, co oznaczała obecność córki Shineris. Aner również stanowił świetnego kompana, towarzysko zabawiając nie tylko Claudię, ale również dzieciaki. Przyznać musiałam, iż sama niejednokrotnie rozciągnęłam usta w uśmiechu, włączając do dyskusji, a nawet gry. Okazało się bowiem, że zarówno Lemi, jak i Gadath wzięli ze sobą rozmaite czasoumilacze, z których korzystaliśmy wszyscy razem.

Niespełna sześć godzin później wreszcie mogliśmy uznać podróż za dobiegającą końca. Pilot naszego ślizgacza zakomunikował, iż lada moment wylądujemy w miejscu docelowym. Szczęśliwie posesja generała Eo rozciągająca się nad laguną zajmowała wystarczający teren, ażeby uniknąć konieczności dodatkowej podróży. Laguna Seithe Degao z wysokości prezentowała się cudownie. Czysta woda mieniąca się intensywnym granatem zachęcała już z daleka do kąpieli, natomiast piękna limonkowa plaża emanowała spokojem.

- Wasza miłość. – Eo oczekujący naszego przybycia zabrał głos, gdy tylko Claudia ze mną oraz Lemi u boku zsunęła się na ziemię ruchomą platformą. Deshay wraz z innym ochroniarzem czekał już na zewnątrz, prawdopodobnie wykorzystując wcześniej służbowe wyjście operujące osobnym panelem. – Witaj w mych skromnych progach. Toż to niezmierny zaszczyt móc ugościć cię, pani, choć nie potrafię ukryć smutku z powodu braku zacnego Valegora.

- Miło z twej strony - odparła, zaszczycając mężczyznę życzliwym uśmiechem. - Jestem wdzięczna za gościnę. Valegorowi niezmiernie przykro, ale szereg obowiązków zatrzymał go w Yerthennei.

- Pierwsza ogólnodostępna szkoła? – mruknął generał słyszalnie.

Zmierzył królową odrobinę pobłażliwym wzrokiem, jakby nie chciał werbalnie komentować jej naiwnego podejścia, jednocześnie słowami rozpoczynając dyskusję. Zerknęłam również na Claudię. Nie mogłam głośno podpowiedzieć, jak powinna się zachować, aby nie zniechęcić do siebie wysokiej rangą persony Irdium, dlatego liczyłam, że i bez sugestii szatynka doskonale sobie poradzi. Zresztą jak zawsze, kiedy ktoś wystawiał ją na próbę. 

Dostrzegłam też, że obecnie Claudia znalazła się w centrum zainteresowania. Nawet Aner wpatrywał się w bratową, czekając riposty z zapartym tchem, podczas gdy Lemi obdarzała ciotkę zafascynowanym spojrzeniem piwnych oczu. Tymczasem królowa świadoma bądź nie prowokacji, uśmiechnęła się mocniej, przybierając pełną życzliwości maskę, a równie serdecznym głosem odparła:

- Valegor jest bez wątpienia wspaniałym władcą i chociaż pragnie, aby ostatecznie ogólnodostępne szkoły zaistniały na całym Irdium, stara się jak może, aby nie czynić przy tym pochopnych decyzji - oświadczyła, całą swoją zasługę oddając pokornie mężowi. - W końcu przedsięwzięcie jest ogromne.

- I zostało opatrzone twoim patronatem, jaśnie Irya?

Zerknęła na mnie przelotnie. Chyba przypomniała sobie, że zwrot ten stanowił niejako odpowiednik grzecznościowego sformułowania lady. Hasłem Irya poprzedzającym najczęściej imię Irdiumczycy zwracali się do kobiet zamężnych, ale również wdów, bowiem pojęcie rozwodniczki w tym świecie nie funkcjonowało. Co więcej, niezamężne niewiasty w kwiecie wieku, jakich po prawdzie ze świecą można było tutaj szukać, także zostawały określone tymże sformułowaniem.  

Sięgając gwiazd. Dathmara. TOM III [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz