Relacja ze stolicy cz. 1

165 19 4
                                    

Kilka dni wcześniej

To nie tak, że za wszelką cenę chciałem zgrywać bohatera. Po prostu miałem dość. Czara goryczy się przelała, a ja postanowiłem, że muszę coś zrobić, by mieć czyste sumienie. Zacząłem nienawidzić większości mojego dotychczasowego życia. Systemu, w który dałem się wplątać, mojej pracy, własnego ojca...

Być może bałem się dostrzec mankamenty tej rzeczywistości wcześniej, ale teraz miałem dość odwagi, by móc przyznać, że była ona straszna. Pewnie nie zwróciłbym na to uwagi tak szybko, gdyby nie pewien chłopak, którego poznałem w listopadzie. Dał mi siłę do tego, by w końcu się postawić, wyrazić mój sprzeciw wobec tego świata i zawalczyć z tym chorym systemem. 

Brakowało mi Arka. Bez niego dni stały się szare i smutne. Cieszył mnie tylko fakt, że jest bezpieczny gdzieś daleko i nie muszę się o niego więcej martwić. Wiedziałem, że sobie poradzi. 

Właśnie wracałem do domu. Był już wieczór. Odwiedziłem gabinet ojca bez jego zgody i wziąłem wszystkie kwity związane ze sprawą willi, jakie tylko udało mi się znaleźć. W tym papiery Arka i Tadka. Trzymałem wszystko pod kurtką i starałem zachowywać się normalnie. Wiedziałem, że zaniesienie tego do domu nie jest najlepszym pomysłem, ale nie miałem na razie lepszego planu. 

Przekroczyłem próg mieszkania, gdy usłyszałem, że mój ojciec mnie woła:

- Robert, proszę, pozwól.

- Za chwilę przyjdę!

Wszedłem do swojego pokoju i rozejrzałem się w poszukiwaniu kryjówki dla papierów. Chciałem je dobrze przejrzeć, zapisać jakieś informacje, jeżeli byłyby istotne, i spalić. Ale żeby to zrobić, musiałem mieć czas i być sam w domu, a na to na razie się nie zanosiło.

- Robert!- ojciec mnie ponaglił.

Wrzuciłem dokumenty do szuflady w biurku i przykryłem je innymi papierami. To na razie musiało wystarczyć. Szybko poszedłem do ojca. Siedział przy stole w kuchni razem z mamą.

- Mama spotkała dziś na mieście Halinkę- wyjaśnił.

- Zapytałam ją, jak idzie wam załatwianie spraw związanych ze ślubem, bo ciebie nie mogę złapać od kilku dni, ciągle tylko gdzieś wychodzisz. Odpowiedziała, że żadnego ślubu nie będzie. Co to ma znaczyć?- zapytała z przejęciem.

- Chyba wyraziła się jasno- odpowiedziałem.- Nie żenię się.

- Przecież byliście taką zgraną parą, co się stało?- mama nadal drążyła temat.

- Pokłóciliśmy się mocno.

To była prawda. Halinka już od jakiegoś czasu widziała, że coś złego się dzieje. Po tym, jak pożegnałem Arka na dworcu, podjąłem decyzję, że muszę jej wszystko wyjaśnić. Wszystko. Byłem jej to winny. Zawsze mnie wspierała i zasługiwała na prawdę, nawet jeśli trudno było mi powiedzieć jej ją prosto w oczy. Zerwała zaręczyny, choć gdyby tego nie zrobiła, to ja bym to zrobił. Nie mogłem żyć dłużej w kłamstwie.

- Myślę, że jak się postarasz, to wrócicie do siebie, musicie szczerze porozmawiać- poradziła mama.- To nie w porządku, że skreślacie wasz związek przez jedną kłótnię.

- Nie w porządku byłoby, gdybym do niej wrócił, myśląc o kimś innym.

Mama spojrzała na mnie z szokiem wymalowanym na twarzy, natomiast ojciec tylko głośno westchnął.

- Ty sobie żartujesz teraz?- zapytał ze złością.

- Myślałem, że wyraziłem się już wystarczająco jasno, abyś wiedział, że nie żartuję.

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz