Dowód miłości

144 16 19
                                    

Dziesięć miesięcy- tyle minęło od czasu, kiedy widziałem Arka ostatni raz. Od momentu mojego powrotu ze szpitala jego imię było słowem, którego nie można było wypowiadać w domu (przynajmniej w obecności ojca), a wszelkie tematy związane z nim były zakazane. Próbowałem kilka razy porozmawiać z tatą, ale za każdym razem on udawał, że ma jakieś ważniejsze rzeczy do zrobienia. Nie chciałem się kłócić, bardzo często źle się czułem i nie miałem na to po prostu siły.

Jednak z każdym kolejnym miesiącem byłem zdrowszy i coraz bardziej zdesperowany, aby dowiedzieć się w końcu, czy mamy się jeszcze czego bać. Nie wierzyłem w to, że ojciec nie wie nic o sprawie willi. Tego grudniowego dnia zdałem sobie sprawę, że w tym miesiącu mija rok od kiedy SB wzięło mnie na przesłuchanie. Rok to całkiem sporo czasu. Pracowałem przecież w MO, znałem ten system rozwiązywania spraw, który miał być w założeniu szybki i sprawny, a nie rzetelny. Jednak wiedziałem, że ta konkretna sprawa może być wyjątkiem, dlatego chciałem się upewnić, że została zamknięta i poinformować o tym Arka w następnym liście.

Usłyszałem, że ojciec wrócił z pracy i zdecydowałem, że tym razem się nie wymiga od odpowiedzi. Wstałem z tapczanu, chwyciłem jedną kulę (nadal utykałem na zoperowaną nogę) i wyszedłem z pokoju. Mama akurat dawała ojcu obiad, więc usiadłem do stołu razem z nim.

- No proszę, kto zaszczycił nas swoją obecnością- zauważył ojciec z ironią.

- Musimy w końcu porozmawiać, tato- powiedziałem cicho.

- Jestem zmęczony.

- Nie zajmę wiele czasu. Wiesz dobrze, o co chcę zapytać. Czy sprawa willi jest zamknięta?- zapytałem stanowczo.

- I po co ci ta wiedza?

- Chcę wiedzieć, czy jesteśmy bezpieczni. Ja pewnie jestem, przez wiele miesięcy nikt ze służb się po mnie nie zjawił, ale Arek...

Na dźwięk jego imienia ojciec momentalnie się spiął i popatrzył na mnie ze złością.

- Jego i tak tutaj nie ma. Wiesz, że dostał wezwanie do wojska?

Ojciec chyba myślał, że ta informacja mną wstrząśnie, ale wiedziałem przecież o tym już od dawna, więc w ogóle nie zareagowałem na tę zaczepkę.

- Po prostu odpowiedz na moje pytanie.

- Widzę, że dzisiaj nie dasz mi spokoju, więc dobrze. Tak, sprawa została zamknięta- odpowiedział z rezygnacją.

Na mojej twarzy musiały być widoczne jakieś emocje, pewnie coś pomiędzy ulgą a radością. Ojciec popatrzył na mnie jak na idiotę.

- Ty naprawdę myślisz, że on do ciebie wróci? Jeśli tak, to jesteś bardziej naiwny niż myślałem.

- Oczywiście, że wróci- powiedziałem z całkowitą pewnością.

- Tak? A dlaczego miałby to zrobić? Może dobrze się razem... bawiliście, ale co mu po tym, że wróci? Robert, spójrz na siebie. Na co mu kaleka? Znajdzie sobie na twoje miejsce dziesięciu innych.

- Edward!- moja mama się w tym momencie oburzyła i skarciła ojca wzrokiem.

- Podaj mi chociaż jeden racjonalny powód, dla którego on mógłby wrócić- zignorował matkę i popatrzył mi prosto w oczy.

W tamtej chwili zupełnie przestałem myśleć. Słowa ojca zabolały do tego stopnia, że nie byłem w stanie nic z siebie wydusić, wręcz nie wierzyłem, że powiedział to wszystko. 

- Tak myślałem, że nic nie powiesz- skomentował moje milczenie.

Ojciec przecież nie ma racji! Arek wróci, na pewno. Nie zostawi mnie, nie mógłby. Nie po tym wszystkim, co razem przeżyliśmy, musi wrócić, bo...

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz