Spacerowałem z Tadkiem po mieście przez jakiś czas, gdy dostrzegłem, że idzie za nami podejrzany mężczyzna. Na początku się nie przejąłem, ale nieznajomy cały czas za nami podążał, mimo że szliśmy trasą, która nie była aż tak uczęszczana.
- Tadek, odwróć się, tylko tak dyskretnie- szepnąłem do swojego przyjaciela, gdy już miałem pewność, że jesteśmy śledzeni.
Zrobił to i z powrotem popatrzył na mnie, a jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił. Zauważyłem, że spoważniał, a w jego oczach rozpoznałem czysty strach.
- On za mną chodzi już od rana- wyjaśnił cicho.- Na początku myślałem, że to tylko zbieg okoliczności, bo pod uczelnią poszedł w inną stronę, ale teraz to na pewno nie jest przypadek. Jak długo za nami idzie?
- Wydaje mi się, że będzie już dobre dwadzieścia minut.
- Kurwa- zaklął pod nosem.- To ktoś ze służb, teraz jestem pewien, tylko co oni mogą ode mnie chcieć? Przecież już mnie spisali na milicji, nawet zdjęcia mi zrobili...
- Idziemy do mnie- zadecydowałem.
Mój dom znajdował się zaledwie dwie ulice dalej. Uznałem, że najlepiej będzie się schować. Skoro ten facet chodził za Tadkiem już od dłuższego czasu i nadal nic się nie stało, to musiał mieć do niego naprawdę ściśle tajną sprawę, ponieważ nie chciał konfrontować się z nim przy ludziach. To dlatego przy uczelni zniknął z oczu mojemu przyjacielowi- kręciło się tam za dużo studentów i wykładowców.
Udało nam się dotrzeć do mojego mieszkania. Byliśmy spięci i przerażeni, a przez resztę drogi nie odezwaliśmy się już do siebie słowem. Na szczęście ten podejrzany typ nic nam nie zrobił, ale przypuszczam, że gdyby Tadek był sam, to pewnie stałoby się coś złego.
Moich rodziców jeszcze nie było w domu, dlatego już od wejścia podjęliśmy ponownie temat.
- Zostań dzisiaj u mnie na noc. Nie mogę puścić cię samego, a tak poza tym, to twój adres pewnie i tak znają. Musisz się teraz pilnować- powiedziałem i ściągnąłem kurtkę.
- Dziękuję, Arek, zostanę. Tylko jak mam się dalej pilnować, co mam zrobić?
Przeszliśmy teraz do mojego pokoju. Mój przyjaciel usiadł na krześle przy biurku i popatrzył na mnie, czekając na jakąś odpowiedź.
- Chyba musisz sobie zrobić wakacje, może wtedy zapomną, że mają do ciebie jakąś sprawę- odpowiedziałem po chwili zastanowienia. Inny sposób walki z władzami chyba w tej sytuacji nie wchodził w grę.- Masz gdzie jechać?
- Mam kuzyna we Wrocławiu, już kiedyś zapraszał mnie do siebie, ale byłem zajęty swoimi sprawami.
- To świetnie. Jutro pójdę z tobą do ciebie, spakujesz się, odprowadzę cię na dworzec i znikasz. Tylko pisz albo dzwoń, abym wiedział, że wszystko jest w porządku.
- A ty? Jesteś tu bezpieczny? Może jedź ze mną?- zapytał poważnym tonem.
Szczerze powiedziawszy, to była pierwsza rozmowa, jaką przeprowadziłem z Tadkiem, w której w ogóle nie żartował. Było słychać nawet w tonie jego głosu, że jest spięty, musiał się bardzo przestraszyć, ale oczywiście nie dziwiłem się mu ani przez chwilę, że zareagował w ten sposób.
- Dam sobie radę. W razie czego podasz mi adres tego swojego kuzyna i do was przyjadę, ale na razie nic nie wskazuje na to, by ktokolwiek interesował się mną- odpowiedziałem.
- No nie wiem, Arek. Po sytuacji z Robertem...
- Jak mówiłem, dam sobie radę- przerwałem mu stanowczo.- Nie przejmuj się mną, teraz musisz pilnować samego siebie.

CZYTASZ
Właściwy Wybór// operacja hiacynt
FanficCzy historia Arka i Roberta mogłaby skończyć się inaczej? Czy jedna informacja jest w stanie zmienić wszystko? W tym scenariuszu Tadeusz zostaje u Arka po pamiętnej imprezie. Postanawia powiedzieć mu, że Robert jest milicjantem i najpewniej ma wobec...