O najtrudniejszym rozstaniu

169 22 22
                                    

Wstałem bardzo wcześnie, dlatego zdziwiłem się, gdy usłyszałem hałas w kuchni. Byłem pewien, że rodzice jeszcze śpią, bo było jeszcze przed szóstą. Spałem tej nocy może z trzy godziny i nie mogłem już wyleżeć w łóżku. W kuchni paliło się światło, a przy stole siedziała mama. Paliła papierosa i piła kawę.

- Już na nogach?- zapytałem, wchodząc do pomieszczenia.

- Dziwisz mi się? Sam nie możesz już spać.

- Prawie nie zmrużyłem oka.

- Ja też nie. Nie mogę pogodzić się z tym, że od dziś ciebie tutaj nie będzie. Czuję, jakbym miała cię dziś stracić.

- Może to nie potrwa długo- starałem się ją pocieszyć. Sam jakoś jednak nie wierzyłem w te słowa. Miałem wrażenie, że ten wyjazd już doszczętnie zrujnuje moje życie.

- Zrobić ci śniadanie?- zapytała nagle.

Widziałem, że jest zła. Była wściekła na mnie i na cały świat, choć starała się chować swoje emocje. Jej frustracja mogła wynikać z tego, że nie do końca wiedziała, co się dzieje. W ciągu ostatniego tygodnia moje życie wywróciło się do góry nogami i nie sposób było tego nie zauważyć, szczególnie, że powiedziałem jej o części moich obaw. Ale przesłuchanie, milicjanci, nagły wyjazd? To nie pasowało do mojego obrazu w jej głowie. Byłem dla mamy ciągle jej grzecznym synkiem, dlatego nie potrafiła wyobrazić sobie, że mógłbym mieć problemy ze służbami.

- Nie, dziękuję, nie jestem głodny- odpowiedziałem.

- To chociaż na drogę zrobię ci kanapki- zdecydowała i wstała od stołu.

- Dzięki, to ja się pójdę przebrać- poinformowałem ją i poszedłem do siebie. Nie chciałem jeszcze pogarszać sprawy, a czułem, że mogę powiedzieć mamie coś nieodpowiedniego.

Przebrałem się w bardzo ciepły sweter. Na zewnątrz było bardzo chłodno od kilku dni. Pogoda na pewno nie sprzyjała dobremu samopoczuciu, choć wcześniej zdawałem się nie zwracać na nią uwagi. Wczorajsze spotkanie z Robertem jednak sprowadziło mnie bardzo szybko na ziemię i znów zacząłem dostrzegać mankamenty rzeczywistości. Miałem nadzieję, że nie będę musiał spotkać się z nim ani razu więcej i zapomnę o tym wszystkim. Choć nie zanosiło się na to, bym potrafił wyrzucić go tak szybko z pamięci.

Nie wiedziałem, czy mam iść znów do mamy, czy lepiej zostać u siebie. W ciągu tych kilku dni doprowadziłem ją do płaczu więcej razy niż przez ostatnie dziesięć lat. Niby byłem już dorosły, ale byłem przecież jednak bardzo młody i nie radziłem sobie z tą moją dorosłością. Choć mogłem decydować sam o sobie, to pragnąłem usłyszeć od kogoś, co mam konkretnie zrobić. Przerażało mnie to, że mam zacząć nagle życie w innym mieście zupełnie na własną rękę. Jedynym pocieszeniem był fakt, że czeka tam na mnie Tadek. 

Tak pogrążyłem się w swoich myślach, że przestraszyłem się, gdy mama weszła do mojego pokoju.

- Ty wiesz w ogóle o której masz ten pociąg?- zapytała.

Nie mogłem uwierzyć, że nie pomyślałem o tym, by sprawdzić rozkład jazdy. Martwiłem się tak wieloma rzeczami, że nawet przez myśl nie przeszło mi sprawdzenie godzin odjazdów. Musiałem mieć chyba wymalowane na twarzy, jak głupio się czułem, bo mama skrzyżowała ręce na piersi i popatrzyła na mnie jak na małe dziecko.

- Jak ty sobie tam sam poradzisz, co? Masz szczęście, że kazałam wczoraj sprawdzić twojemu ojcu ten nieszczęsny rozkład w drodze do domu. Pociąg do Wrocławia odjeżdża najszybciej o 7.42. Tata cię podwiezie w drodze do pracy.

- Dziękuję, mamo. Nie wiem, co ja bym bez ciebie zrobił.

Nastała między nami cisza, ale było jeszcze jedno pytanie, które mnie nurtowało, więc bardzo szybko je zadałem.

Właściwy Wybór// operacja hiacyntOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz