8

153 2 0
                                    

Miną tydzień a Susan już zauważyła różnice w zachowaniu księcia. Przychodził on na wszystkie posiłki, a wieczorem oglądali razem film lub po prostu rozmawiali.

- Wiem, że dla ciebie to może być trudne, ale chciałbym zapytać o twoich rodziców — alfa zaczął rozmowę pewnego wieczoru

- Masz rację, nie lubię o tym mówić, co nie zmienia faktu, że powinieneś wiedzieć. Może zacznę od samego początku. Moja mama miała czterech braci z czego jeden to jej bliźniak. Jak tylko skończyła osiemnaście lat, była zmuszona wyprowadzić się z rodzinnego domu. A powodem były średniowieczne przekonania najstarszego brata. W tym samym czasie wujek Fabien spotykał się z wujkiem Pierem, który ma sporo wrogów. Później moją mamę porwano a ciocie Helen Kirk, u której wtedy mieszkała, pobita. Moja mama została odnaleziona, a ciocia zmarła, prawdopodobnie na raka, więc mama przeprowadziła się do moich wujków. Z czasem okazało się, że ten typek, który porwał mamę, przeprowadził na niej zabieg in vitro. Dlatego też nie znam taty osobiście. Koniec.

- Cóż nie spodziewałem się takiej odpowiedzi. A mama przecież nie żyje tak ? - dopytał

- Tak nie ma jej już z nami cztery lata. Ale nie jestem gotowa by mówić o jej śmierci. - Tutaj Susan lekko skłamała. Nie miała problemu z rozmawianiem odnośnie śmierci mamy. Nie mogła jednak zdradzić, że wujek Piter Markiz prowadzi tak zwane nielegalne interesy. I tak już się dowiedział, że ma pozwolenie na broń.

- Nie ma sprawy kochanie. Powiesz, jak będziesz gotowa — przytulił ją a wtedy Susan zapytała

- A co z twoim tatą ?

- Otruto go. Zmieniając temat, wolisz, żeby ktoś przywiózł sukienki do pałacu czy wolisz odwiedzić butiki ?

- Chciałabym pojechać. Mało kiedy się stąd ruszam, więc zamierzam wykorzystać każdą okazję na wyjście. - powiedziała wesołym głosem

- Zabierz ze sobą Alana i twoje koleżanki — oznajmił Alfa

- Oczywiście — wyszczerzyła zęby w uśmiechu

Jak było zaplanowane, tak też się stało. Dziewczyny wraz z Alanem, który kierował autem, pojechali do najlepszego butiku w mieście.

Weszli do pomieszczenia z przymierzalnią, a kobiety tam pracujące przynosiły sukienki. Susan mierzyła wiele sukienek długie, krótkie, wąskie, rozkloszowane o różnych kolorach. Ale do gustu przypadła jej ta jedna wyjątkowa. Butelkową zieleń sprawiła, że jej oczy wręcz błyszczały. Długa rozkloszowana sukienka z koronkową górą zauroczyła dziewczynę. Wszystkim się podobała i Selanie i Larze oraz Alanowi, a nawet panie ze sklepu komplementowały, jak pięknie wygląda w sukience. Kiedy Alan wyjmował już kartę, by zapłacić, uprzedziła go Selana. Dziewczyna wiedziała, że Susan sama chce zapłacić za sukienkę, bowiem nie chce być uzależniona od pieniędzy przyszłego męża.

Wracając, wstąpili do kawiarni, którą wyhaczyła Susan podczas jej spaceru po mieście. Susan zapłaciła wszystkim za kawałek ciasta i kawę. Mogła z powiedzieć, że to była jej ulubioną kawiarnią.

Wrócili do domu, gdzie krawcowa zbierała miarę z Księcia Alexandra.

- Witaj kochanie -przywitał się całując ją w policzek

- Hejka

- I jak sukienka kupiona ? Czy może wolisz, żeby ktoś ją uszył dla ciebie ?

- Już kupiona - Susan uśmiechnęła się do niego

- W jakim kolorze?

- Butelkowy zielony

- Pani krawcowo garnitur będzie w kolorze butelkowej zieleni - oznajmił Alfa

Ksieżna LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz