Kwiecień był miesiącem urodzin trojaczków, czyli Susan Lyndy i Nasti. Kończyły one w tym roku dziewiętnaście lat. Siostry umówiły się, że pojadą wspólnie ze znajomymi nad jezioro. Ale, że Susan ma pięciotygodniowe dziecko, jadą nad jezioro w Nowym Jorku. Alfa nie był zadowolony z tego, że jego żona chce wyjechać nad jezioro z dzieckiem. Jednak musiał dać jej swobodę i zaufanie. Nie jechała tam sama, bowiem miały być z nią jej siostry oraz Selana i Lara. Razem z Lyndą i Nasią miały przyjechać dwie koleżanki ze szkoły ponadpodstawowej.
Z samego rana Susan z synem oraz Lara i Selena wyjechały poza teren pałacu. Droga trwała pół godziny, szybko im to zleciało. Na miejscu czekała ochrona, która miała sprawić, że wypad miał być jeszcze bezpieczniejszy. Lecz najważniejsze, że na miejscu były siostry Markiz oraz Sofia i Kate.
Trojaczki znały Kate i Sofie ze szkoły bardzo się tam zakolegowały. Dziewczyny nie były bogate więc wycieczka do Ameryki była dla nich naprawdę ekscytująca.
- Susi nie mówiłaś, że masz syna. Czego jeszcze nie wiemy ? - zapytała Sofia, ale bez widocznej urazy, lecz z zainteresowaniem
- Rok to jednak sporo czasu. Wyszłam za mąż i mieszkam tutaj z mężem. A całkiem niedawno dołączył do nas Wincent — odpowiedziała, wchodząc wewnątrz domu letniskowego.
- A czym się zajmuje twój mąż ? - zadała pytanie Kate
- Oj tam nieistotne — machnęła ręką — pogadajmy o czym innym
Dziewczyny pomyślały, iż Susan nie chce się chwalić mężem, bo ma niską pozycję. Lecz w rzeczywistości było odwrotnie.
- Racja, jak wam się podobało centrum miasta? - zapytała Nastia
- Cudowne, jest takie ogromne, że można się poczuć jak mrówka — Zażartowała Sofia
- Sofia ma rację, to jest piękne miasto. Ale chyba wolę ten domek od mieszkania w centrum. - wyraziła swoje zdanie Kate
- To może rozpoczniemy imprezę szampanem — Zaproponowała Lynda
Susan spojrzała na siostrę wzrokiem, który mógłby zabić. Bowiem nie mogła pić alkoholu.
- Bezalkoholowy — dodała po chwili
- Jasne — Susan od razu się rozpromieniła
Domek posiadał cztery sypialnie z podwójnymi łóżkami. Oprócz tego był tam ogromny salon z kominkiem. Urządzony był nowoczesnym stylu szarobiałe ściany z elementami ciemnego drewna. Dwie duże kanapy były ustawione naprzeciwko siebie. Trochę trudno by było oglądać telewizor, gdyż sofy były bokiem do kominka, nad którym wisiał telewizor. Na szczęście dziewczyny używały go jedynie do puszczania muzyki. Z głośników leciały lekkie latynoskie hity.
Dziewczyny tańczyły, rozmawiały, trochę śpiewały i dobrze się bawiły. Nie potrzebowały alkoholu jednak kiedy ugotowały kolację. Cytrynowy makaron a do tego białe wino. Oczywiście nie każda z nich piła Susan nawet nie mogła, Lynda wypiła zaledwie dwa łyki. A Selena i Lara chciały być trzeźwe wyrazie gdyby musiały się bronić.
To było już wpisane i ich dna. Bycie cały czas czujne, nieufanie nikomu na sto procent. Nawet ze swoimi umiejętnościami magicznymi nie mogą być niczego pewne.
Susan przez większość czasu miała swojego syna na rękach. Kiedy jednak usnął, zaniosła go do pokoju i co chwilę do niego zerkała.
- Wybacz, że zapytam, ale opowiesz coś o swoim mężu — zapytała lekko podpita Kate
- No cóż, mieszkamy na terenie pałacu księcia i jak na razie wszystko nam się układa. Jego siostra niedawno wyszła za mąż. W sumie nie wiem, co mogę o nim powiedzieć — uśmiechnęła się, próbując ominąć temat. Nie chciała się chwalić mężem, bała się, że koleżanki zaczną ją nazwać tytułem, od czego chciała odpocząć.
O dwudziestej trzeciej poszła spać. Nadal zdarzały się jej bezsenne noce, więc wolała skorzystać z chwili snu.
Susan obudziła się najwcześniej ze wszystkich. Salon był w opłakanym stanie, wszędzie były butelki po winie, które wypiły Kate i Sofia no i trochę Nastia. Posprzątała większość śmieci, dopiero wtedy przyszła Selena.
- Nie chce rozsiewać plotek, ale czy zauważyłaś, że twoja siostra Nastia i Lara dobrze się dogadują — powiedziała szeptem Selana
- Zauważyłam i czuje, że z tego będzie coś dobrego — odpowiedziała Susan
O godzinie dwunastej pod domek letniskowy przyjechały dwa auta. Młoda mama od razu zauważyła Alana i do niego podeszła. Przywitała się z nim, po czym wsiadła z synem do auta i odjechali.
Bardzo cieszyła się, że mogła spędzić swoje urodziny w gronie przyjaciół. Potrzebowała tego wyjścia, by odetchnąć od tego tłumu ludzi, który widziała codzienne.
Jak tylko wróciła do domu, przywitał ją Alexander.
- Czy moja żona ma siły i chęć pojechać, że mną i naszym synem na piknik ?
- Oczywiście, lecz najpierw nakarmię nasze dziecko
Książę ze swoją księżną i synem udali się na łąkę przed lasem. Tam rozłożyli koc i smakołyki. Wincenty spokojnie spał w nosidle. Susan była zadowolona z relacji z mężem. Odkąd pierwszy raz, jak była już w ciąży, zabrał ją na randkę, zaczęło być dobrze. Dużo rozmawiali, spędzali czas ze sobą czy tak jak teraz robiąc piknik. Czasem było to po prostu oglądanie filmu, ale również bawili się z ich synem.
***
Młody książę rósł jak na drożdżach. Jako że William miał geny wilka, rozwijał się troszkę szybciej niż inne dzieci. Warto też zaznaczyć, że jego mama ma geny czarownic. Dzięki takiej mieszance chłopiec był wyjątkowy.
Wraz z nadejściem czerwca mały książę zaczął leżeć na brzuszku i podnosić główkę. Było przyjemnie ciepło, więc dużo czasu spędzili na dworze.
Anastazja przyszła do pokoiku swojego bratanka. Zastała tam Susan, która właśnie uśpiła Wincentego.
- Śpi ? - zapytała szeptem księżniczka
- Tak - Susan odpowiedziała równie cicho - chodź wyjdziemy
- Chciałabym wesprzeć biedne dzieci, zrobić jakąś akcję charytatywną - powiedziała gdy znalazły się za drzwiami pokoju dziecięcego
- To bardzo dobry pomysł. Chętnie się przyłącze. - powiedziała bez zastanowienia
- Odkąd usłyszałam historie o dzieciach, które mają jedynie cześć magi w sobie, mam pewne marzenie. Chciałabym ze wszystkich sił im pomóc. Bardzo często są wyśmiewani przez rówieśników mających dostęp do pełnej magi. - księżniczka zaczęła tłumaczyć swój plan
- Rozumiem, że chcesz stworzyć dla nich coś w stylu fundacji ? - zapytała Susan
- Tak, ale chciałabym stworzyć miejsce, gdzie będą mogli ćwiczyć swoje moce. Gdzie będzie panować przyjazna atmosfera.
- Więc mamy cel stworzyć miejsce przyjazne dla pół magicznych istot- uśmiechnęła się wyobrażając sobie ten plan
![](https://img.wattpad.com/cover/330963837-288-k946207.jpg)
CZYTASZ
Ksieżna Luna
FantasiW świecie gdzie wilkołaki to legenda z dawnych lat, żyje wataha Aleksanda Marshalla. Jest jednym z nielicznych książąt wilkołaków. W słonecznym miasteczku we Włoszech znajduje Susan Markiz która nie jest bezbronną kobietą. Wychowana w złym śmiecie p...