0

59 2 0
                                    

Brak jednej osoby może zmienić całe życie. Czasem przez zniknięcie jednej osoby rozpadają się całe rodziny. Ale czy w tym przypadku nie będzie inaczej. Czy jedni zapomną o drugich i będą żyć nowym życiem? A może... Zresztą zobaczcie sami co się wydarzy ...

Chce do mamy ! - było słychać w całym pałacu.

Tak, to prawda, że Susan nauczyła swojego syna, przebywania z kimś innym niż ona. Ale minęły dwa miesiące. Dwa cholernie długie miesiące. A Wincent tak bardzo za nią tęsknił. Każdej nocy płakał, płakał tak długo, że zmęczony zasypiał.

Anastazja dwoiła się i troiła. Rozumiała swoją przyjaciółkę, chociaż nie znała jej planu, ufała jej. Tak samo ufała jej rodzinie, że odnajdą ją całą i zdrową. Jednak nie przypuszczała, że zdanie od Susan, będzie takie trudne. Starała się zastąpić Wincentowi mamę, ale przecież nią nie była i nigdy jej w pełni nie zastąpi. Jedyne co mogła zrobić, to być wpierającą ciocią i dopilnować by wyrósł na zaradnego władcę.

Cała wataha pogrążyła się w żałobie. Wszyscy uwielbiali Księżną Susan, doceniali ją, za to, że tak poświęca się wychowaniu syna. Bo przecież jej syn za kilka lat będzie alfą i ich władcą. Ale nie tylko za to podziwiali swoją władczynię, również za odwagę i opanowanie w momentach gdzie jej życie było zagrożone. Za to obecny alfa zachował się bezmyślnie. On kochał Susan, nawet bardzo, ale po jej śmierci chciał zaleczyć ból nową kobietą. Bo w tym momencie nie wiedział, czy jego miłość do zmarłej żony jest prawdziwa, czy to tylko ta głupia więź mate, która ich połączyła.

Zuzanna, bo tak miała na imię nowa partnerka alfy, nie była lubiana. Ha mało powiedziane, niektórzy jej szczerze nienawidzili. Służba nie była dla niej uprzejma, dostawała jedzenie, jakie akurat mieli na kuchni. Natomiast wcześniej dla Susan szykowano to, na co akurat miała ochotę.

- Mamooo! - kolejny krzyk dziecka

Selena również była zdezorientowana jak każdy. Niby była na pogrzebie swojej szefowej, ale to właśnie tam zobaczyła coś, co wydawało się jej dziwne. U sióstr Susan widziała dziwną nadzieję. Jak by liczyły na to, że to jednak nie prawda. Jak by żyły w przekonaniu, że ich siostra żyje.

Selena poszła do syna szefowej i puściła mu piosenkę, gdzie był głos jego matki. Po kilku piosenkach dziecko od razu się uspokoiło i zasnęło spokojnym snem.

Dziewczyna stwierdziła, że jedyne co może zrobić dla Wincenta to stworzenie filmu ze wspomnieniami o jego matce. Zebrała urywki jej życia w formie filmików, od wszystkich znajomych, jakich znała. Siedziała nad tym kilka dni, ale ostatecznie film trwał półtorej godziny. Pierwszy filmik, jaki tam był to czasy gdy Susan miała zaledwie szesnaście lat. Były wtedy w Australii, dopiero się poznawały, a już potrafiły się wygłupiać i żartować sobie z życia. Następne kilka filmików były te, z jej siedemnastych urodzin. Była to impreza tematyczna, dlatego większość dziewczyn miała na sobie wianki z kwiatów. Nietrudno się domyślić, że tematem był styl boho, który w tamtym momencie uwielbiały trojaczki. Dziewczyny i młode kobiety, jakie były na imprezie, miały zwiewne suknie, a mężczyźni lniane luźne koszule ze zdobieniami. Kolejne były filmiki z różnych krajów, takich jak Francja, Anglia i Grecja. Był to czas kiedy Susan była prawie pełnoletnia, wiec zwiedzała świat, czasem z kimś a czasem sama. Poznała wielu znajomych, lecz nikt z nich nie był jej przyjacielem. Pod koniec były filmiki z Nowego Jorku, trochę z zaręczyn, z wesela i po weselu. Film kończył się fragmentem, gdzie Susan bawiła się z synem w ogrodzie.

***

- Pragnę małżeństwa z miłości.

Anastazja przypomniała sobie, jak rozmawiała z bratową o małżeństwie. W jej umyśle pojawiła się ta rozmowa. Rozmowa, w której Susan uznała, że Alex tak naprawdę jej nie kocha.

- Czy miała wtedy rację? Czy Alex przez te wszystkie lata udawał? Jeśli to prawda oznaczałoby to, że zazdrościłam im relacji, która nie była szczera.

Anastazja przezywała wewnętrzne rozterki. Była zła, to zbyt łagodne określenie na to co czuła księżniczka. Ona była wściekła na brata. Zresztą nie tylko ona, ale i ich matka a z nimi cała wataha.

***

W sercach watahy Susan była ich Księżną. Cztery miesiące od rzekomej śmierci Susan jej były mąż zaręczył się z Zuzanną. A mimo tego pozornie wesołego przyjęcia większość osób przyszła na czarno. W rękach każdej kobiety, która przeżywała żałobę, była czarna róża. Czarna róża to symbol zakończenia pewnego etapu w życiu, na przykład śmierci oraz negatywnych emocji, jakimi są smutek, żal i ból.

Wtedy Zuzanna dowiedział się, że jego matka nie odda korony jego kolejnej żonie. Mieli dziwne zwyczaje, a jednym z nich był ten, z dziedziczeniem tytułu i korony. Jeśli w jakikolwiek sposób Księżna straciła koronę, wraca ona do matki panującego alfy, oczywiście jeśli żyje. Dopiero po jej śmierci alfa może zdecydować, że żona dostanie koronę. Wyjątkiem jest jeśli większość watahy zgodzi się na koronacje. Ale na to była jeszcze mniejsza szansa.

Och jak bardzo była zła Zuzanna, jak tylko się dowiedziała, że nie będzie księżną. Swoją złość chciała wyładować na dziecku Susan. Na całe szczęście szybko zjawili się Anastazja z Alexem.

- Ona chciała uderzyć twoje dziecko! Nie zareagujesz?! -Odezwała się księżniczka

-Zuziu kochanie rozumiem, że jesteś zła, ale nie zapominaj, że to mój syn. To on obejmie tron i wszystkie tytuły.

-wytłumaczył łagodnie Alex swojej kochanicy

-Przepraszam — powiedziała z udawaną przykrością 

Od tej pory Anastazja bardziej pilnowała swojego bratanka. Mimo że wiedziała, jakie jest zdanie jej brata. Nie pozwolił skrzywdzić dziecka, ale zrobił to mało przekonująco. Dla tego drżała na myśl o tym, że Wincentowi mogło się coś stać.  Obiecała sobie, że dopilnuje by dziecko jej przyjaciółki, nie zostało skrzywdzone przez Zuzannę. 

Ksieżna LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz