10

120 2 0
                                    

Po miesiącu intensywnych przygotowań nadszedł początek lipca. Właśnie w tym czasie miała się odbyć wielka uroczystość.

To miał być jej dzień, dlatego też Susan zaczęła go od kąpieli w wannie. Nalała dość sporo ciepłej wody i wrzuciła kule do kąpieli o zapachu lawendy. Zanurzyła swoje ciało w fioletowej wodzie, dzięki czemu jej mięśnie się rozluźniły. Siedziała tak, aż woda nie zrobiła się zimna. Założyła na siebie bieliznę i cieniutki czarny szlafrok. Wyszła z łazienki w momencie kiedy jej narzeczony się obudził.

- Już wstałaś - powiedział jeszcze zaspany Alexander

- Owszem i ty też wstawaj już ósma - powiedziała jedynie omiatając go wzrokiem

- No już, już - niechętnie wstał i podszedł do swojej przyszłej żony. Przytulił ją i dał całusa najpierw w czoło później w usta. - Już nie mogę się doczekać aż będziesz moją żoną

- Najpierw czeka nas piękna ceremonia - uśmiechnęła się dziewczyna

- A zaraz po niej będziesz nie tylko moją żoną, ale i księżną Susan

- Muszę iść najwyższa pora zacząć się szykować - pocałowała go w policzek i uciekła do pokoju, gdzie czekała na nią siostra Alfy.

Anastazja miała pomagać Lunie a Elizabeth Alfie. Ale tak samo jak przy zaręczynach. Dzisiaj cała rodzina dziewczyny była razem z nią. Fryzjerki i makijażystki pracowały na sto procent, będąc przy tym bardzo profesjonalne.

Panna młoda ubrała na siebie suknię ślubną, dopiero później zostały zrobione jej makijaż i fryzura. Do jej pofalowanych włosów został przyczepiony długi welon.

- Kwiaciarnia właśnie przyniosła bukiet ślubny - poinformowała jena z pokojówek

Bukiet składał się głównie z białych róż i chabrów. Był on dokładnie taki jaki chciała Susan.

Gotowi wyszli z pałacu, gdzie czekała na nich prasa. Dobrze wiedzieli kiedy i komu mogą robić zdjęcia. Byli oni kontrolowani przez Księcia, a to wszystko dla dobra rodziny książęcej.

Susan weszła do samochodu, który miał zawieść ją do sali bankietowej, gdzie już czekał na nią jej narzeczony. Jechali mniej więcej pięć minut, gdyż sala nie była daleko.

Sala była ogromna, mieściła pięćset osób i nadal było dużo miejsca do tańczenia. Stoły były pokryte białym obrusem a na nim chabrowy bieżnik. Kwiaty były w wysokich wazonach no i nie zabrakło też świec. Na środku stał wysoki stolik z dwoma krzesłami bez żadnych ozdób. To na nim leżały dokumenty, które sprawiały, iż Susan zostanie przyjęta do rodziny książęcej.

Dziewczyna weszła do sali, gdzie czekał na nią Aleksander. Szła po czerwonym dywanie posypanym płatkami róży. To był wzruszający moment kiedy para młoda złapała się za ręce. On pocałował jej dłoń, po czym ona stanęła obok niego.

Zaczęła się ceremonia, a urzędnik rozpoczął swoją mowę.

Spotkaliśmy się tutaj by związać węzłem małżeńskim Księcia Alexandra Marshalla i Susan Markiz. Przyciągną sobie, iż będą trwać w miłości i wzajemnym szacunku. Dochowają wierności i będą trwać przy sobie w dostatku i biedzie, w zdrowiu i chorobie.

Książę Aleksandrze czy pragniesz poślubić Susan Markiz ?

- Tak pragnę tego - odpowiedział Książę

Susan Markiz czy ty pragniesz poślubić Księcia Alexandra?

- Tak pragnę tego - odpowiedziała Susan

A więc od teraz jesteście mężem i żoną -po wypowiedzeniu tych słów przez urzędnika ze wszystkich stron wybuchło confetti.

Zebrani ludzie zaczęli bić brawo, po czym wszyscy udali się do ogrodu gdzie każdy dostał lampkę białego lub czerwonego wina.

Korzystając z nieobecności gości, na sali obsługa przygotowała sale do tańca. Musieli oni usunąć stolik z parkietu i pozamiatać confetti.

Kiedy sala była gotowa, goście wrócili tam by zobaczyć pierwszy taniec pary młodej. Znali ten układ do perfekcji i równie dobrze go zatańczyli. Wszyscy byli zachwyceni i z uznaniem bili brawo. Rozdano kieliszki z szampanem, a obok państwa młodych pojawił się sporych rozmiarów tort. Był on waniliowo malinowy i posiadał aż trzy piętra. Susi i Alex dostali piękny ozdobny nóż, którym ukroili pierwszy kawałek tortu. Położyli go na talerzyku i najpierw Aleksander poczęstował swoją żonę tortem, a następnie Susan poczęstowała męża.

Po zjedzonym torcie wszyscy wyszli na parkiet. Zabawą nie było końca, aż na dworze nastał mrok, a północ była coraz bliżej.

Panna młoda usiadła przy stoliku, a zaraz obok niej pojawiły się siostry.

- Mam nadzieję, że twoje małżeństwo będzie udane tak jak do wesele.- zaczęła rozmowę Lynda

- Śniło mi się, że szczęśliwa robisz test ciążowy - zachichotała Nastia

Niestety Susan nie zdążyła nic odpowiedzieć, gdyż przyszedł jej mąż.

- Jak się bawi moja żona ? - zapytał całując ją w rękę

- Jest cudownie, ale moje nogi błagają o odpoczynek - uśmiechnęła się uroczo

Zabawą trwała a ludzie jedli i tańczyli, tracąc przy tym poczucie czasu.

- Wybiła północ, a więc czas na oczepiny ! - Radośnie ogłosił przewodniczący zespołu, który grał

Panna młoda wyszła na środek parkietu, zabierając ze sobą bukiet. Zabawą polegała na tym, iż każda niezamężna kobieta chwytała za wstążkę, a panna młoda po kolei odcinała wstążki. Damą wieczoru pozostanie ta, której wstążka nie zostanie przecięta.

A więc muzyka grała bardzo melodyjnie kiedy do rąk panny młodej dostarczono piękne ozdobne nożyczki. Kobieta przecinała wstążkę, po wstążce, aż została ostatnia z nich.

Zabawa trwała, lecz ludzi było coraz mniej. W końcu podeszła do Susan jej rodzina.

- Musimy się zbierać - powiedział Fabien

- Dlaczego tak wcześnie?- zapytała Susan

- Jest mały problem we Włoszech - odpowiedział Piter. - Dziewczyny zostaną, ale my musimy lecieć

- Rozumiem i dziękuję, że tu byliście - przytuliła ich na pożegnanie

Wesele skończyło się nad ranem kiedy słońce już prawie było widoczne.

- Dlaczego nie jedziemy do pałacu ? - zapytała wykończona Susan

- To naszą noc poślubna chciałbym, byśmy spędzili ją z daleka od ludzi.

- Ach no tak - Susan zrozumiała co ma na myśli jej mąż

Dotarli oni do eleganckiego domku w środku lasu. Mężczyzna przeniósł swoją ukochaną przez próg domu. A w środku zastała ona masę płatków róż tworzących drogę do sypialni. Tam rolety skutecznie zasłaniały okno, nie dając się przedrzeć pierwszym promieniom słońca. Jedynie zapachowe świece ułożone na komodzie dawały światło.

Kobieta usiadła na łóżku, zapach kwiatów otumaniał jej zmysły. Przymknęła na chwilę oczy delektując się chwilą kiedy jednak je odtworzyła Alex był już w samych spodniach. Podszedł do swojej żony i szepnął jej do ucha

- Jeśli będziesz czuć się źle od razu mi mów

- Dobrze mężu - powiedziała dając swoje ręce na jego szyję

On delikatnie jak tylko umiał, zdjął z niej suknie. Zaczął od pocałunków w okolicy oznaczenia, później przeszedł na szyję, dekolt, biust.

Ta noc była wyjątkowa, choć dla niej to był pierwszy raz, niczego nie żałowała. Czuła się doceniona kochana i bezpieczna. 

Ksieżna LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz