13

100 2 0
                                    

Był już grudzień kiedy Lynda z Nastią zadzwoniły do swojej siostry.

- Wiesz już, dlaczego nie czuje mojej intuicji ?

- Czarownica powiedziała, że to może być przez to, że moc wilkołaków, chociaż jest na wymarciu, bo watach jest coraz mniej, jest potężniejsza od naszej. Powinnaś po urodzeniu znowu ją odczuwać — Lynda uśmiechnęła się pokrzepiająco

- Czyli pozostało czekać, pokażę coś wam — Susan poszła z tabletem do garderoby wyciągała z niej malutkie ubranko dla jej dziecka

- Niebieski — cichutko zapiszczała Nastia — To chłopczyk, będziesz mieć syna

- Gratuluje, wydasz na świat potomka, który przejmie watahę — Lynda jak zwykle opanowana

- Możecie przekazać rodzince, a ja to szybko chowam — powiedziała w emocjach

***

- Hej kochanie — Susan przywitała się z mężem

- Witaj słoneczko — ucałował ją w czoło

- Mam coś dla ciebie z okazji Mikołajek

- Cóż takiego masz dla mnie

Dziewczyna wyciągnęła zza pleców małe pudełeczko z niebieską wstążką. Alfa delikatnie otworzył prezent, a to, co ujrzał, sprawiło, że jego źrenice się rozszerzyły.

- Będę mieć syna — wydusił z siebie — Mamo, będziesz mieć wnuka

Nastała wokół nich radość i euforia.

***

To miały być pierwsze święta gdzie Susan będzie z dala od rodziny. Co prawda rodzina jej męża to także jej rodzina. Jednak nie zmienia to faktu, że za nimi tęskni. Często wspomina jak to było kiedy miała całkowitą kontrolę nad swoim losem. Wtedy czuła się wolna.

Służba pomagała przy wieszaniu dekoracji, gotowała najróżniejsze dania, a atmosfera była całkiem inna niż na co dzień. To był jedyny dzień kiedy rodzina książęca jadła przy jednym stole z Betanii. Przy stole były również dzieci i to ona jako pierwsze mogły odpakować swoje prezenty. To również one podawały prezenty starszym. Kiedy jednak ta uroczysta kolacja powoli się kończyła Alfa i Luna wstaliby coś ogłosić.

- Chciałbym wam wszystkim powiedzieć, że spodziewamy się, że dzieciątko w brzuchu mojej żony to chłopiec

Po wypowiedzeniu tej krótkiej przemowy wszyscy zaczęli bić brawo. Jeden z bliższych pracowników Księcia wstał, podniósł kieliszek z winem do góry i donośnym głosem powiedział

- Zdrowie młodego księcia

- Zdrowie młodego księcia — odpowiedzieli mu wszyscy zebrani

***

Brzuch Lotty był coraz cięższy, dlatego zrezygnowała z biegania na rzecz spacerów. Na jeden z nich wybrała się z mężem.

- Myślisz, że to już czas szykować pokoik dziecięcy? - zapytała przyszła mama

- Oczywiście jak tylko przyjdziemy, poszukamy mebli i zabawek — odpowiedział przyszły tata

- Już nie mogę się doczekać jak pokoik będzie gotowy

- To chodź wracamy

Jak tylko wrócili, usiedli i zaczęli przeglądać meble. Po długich dyskusjach doszli do wniosku, że pokój ich chłopca będzie miał brzozowe meble, zielone ściany i dodatki z drewna i zieleni. Skoro wybrali już, jak będzie wyglądać pokoik, trzeba było zamówić ekipę remontową. Dzięki pozycji rodziców nie było problemu ze znalezieniem kogoś na już.

Następnego dnia z samego rana przyjechało troje mężczyzn z całym sprzętem potrzebnym do remontu.

- Ja przypilnuję robotników, żeby wszystko poszło po naszej myśli, a ty możesz jechać z Anastazją na zakupy. Przyda wam się obu taki wypad. - zaproponował alfa

- Super pomysł, ale jak...- zaczęła Susan

- Wszystko już załatwione macie półtorej godziny na zakupy później muszą otworzyć sklep.

- Jesteś wspaniały — pocałowała go w policzek

Dziewczyny pojechały z dwoma ochroniarzami. Chodziły one po sklepie, wybierając najpiękniejsze dekoracje i zabawki. Pokoik miał być w stylu "smutne beżowe dziecko" ale z dodatkiem zieleni. Do koszyka trafiały drewniane zabawki, znalazł się tam również duży i mały brązowy miś. Pościel, kocyki i poduszki też zostały wybrane przez przyszłą mamę. Susan bardzo cieszyła się, że ma okazję wybrać akcesoria w sklepie, który oferował wszystko, co było potrzebne do dziecięcego pokoju.

Czas, który dostała, wykorzystała do samego końca. Wyszli ze sklepu, mając kilka ogromnych siatek pełnych zakupów.

***

W związku z tym, że zbliżają się imprezą zaręczynową, do pałacu przyjechała krawcowa. Zebrała ona wymiary Anastazji, jej mamy Elizabeth oraz Susan. Każda z nich miała mieć inną skinie. Anastazja wymarzyła sobie granatową suknię z delikatnie błyszczącym dołem ciągnącym się do połowy łydki, miała być na grubych ramiączkach z odsłoniętymi plecami. Elizabeth wybrała niebieską sukienkę do kostek z długim rękawem. Natomiast Susan miała mieć ciemnozieloną sukienkę, góra była gorsetem, a dół miał wysokie wcięcie.

Anastazja spędzała dużo czasu z Hunterem. Susan uznawała go za typ poety i się nie pomyliła. Jest on delikatny i wrażliwy a problemy załatwia dyplomatycznie. Księżniczka doceniała jego stalowe nerwy i cierpliwość imponował jej swoją pewnością siebie, ale i szacunkiem do kobiet, nawet gdy były niższe stopniem od niego. Wszystkich ludzi traktował podobnie, jego matka zawsze powtarzała mu dwie rzeczy. Po pierwsze szacunek należy okazać wszystkim nawet zwykłemu robotnikowi. Wyjątkiem od reguły była sytuacja, gdzie osoba traktowała innych z wyższością, pogardą. Po drugie traktować swoją kobietę jak cud świata. Nie zapomnieć o jej emocjach, rozterkach, niepewności. Kochać za wszystkie jej cechy czy niedoskonałości oraz najwyższe być dla niej partnerem. To oznacza, że powinni podejmować decyzje razem, wspierać się gdy któreś z nich ma gorszy czas.

Susan miała lekki przebłysk intuicji, która podpowiedziała jej, że dobrze doradziła mężowi. To było tak mocne odczucie, że pomimo genów alfy potrafiła to wyczuć. Cieszyła się, wiedząc, że to małżeństwo będzie udane, w końcu Anastazja stała się dla niej przyjaciółką, kolejną siostrą.

Czuła, że Anastazja jest po jej stronie, ale nie potrafiła zaufać jej w pełni. Została nauczona, że nie wolno nikomu ufać, dopóki ktoś nie zaryzykuję dla ciebie utratą swojego życia. Nie tylko w sensie dosłownym, ale również odrzuceniem przez rodzinę czy utratą pracy, która bardzo często była jedynym dochodem dla całej jego rodziny.

-Nie było okazji, by Alex mógł się wykazać — pomyślała sobie. Lecz chwilę później przypomniała sobie jej bal zaręczynowy. Monet, w którym niezrównoważona kobieta przyłożyła jej pistolet do głowy.
- Czy bierność Alexandra była spowodowana strachem o moje życie? Czy może tylko udawał, a moje życie było dla niego obojętne? - potrząsnęła głową, chcąc odgonić myśli. Jest w ciąży, nie powinna się denerwować.

Otworzyła laptopa i zobaczyła zapchaną skrzynkę e-mail. Westchnęła, ale wzięła się do pracy. Rysowała projekty broni, noży pistoletów czasem paralizatorów lub innych podobnych gadżetów. Widziała już wiele pomysłów, ale jej ulubionym stylem była broń ozdobiona na przykład cyrkoniami lub droższymi kamieniami.

Po kilku godzinach zmęczona przysnęła z laptopem na kolanach. Obudziło ją wibracja zegarka. Sennym wzrokiem dostrzegła swojego męża próbującego odblokować jej laptop.

- Co robisz z moim laptopem ?

- Ja... Sprzedajesz broń ? - zapytał oskarżycielskim tonem

- Skąd takie przypuszczenia — użyła takiego samego tonu

- Tak czy nie ? - powiedział zdenerwowany

Susan zabrała laptopa i go odblokowała.

- Sam zobacz. Moja poczta — pokazała tą prywatną, gdzie były same powiadomienia z mediów społecznościowych i jakiejś jej projekty ze studiów

- Przepraszam — powiedział ze skruchą, jak tylko jego żona pokazała mu większość aplikacji na laptopie.

Ksieżna LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz