18

59 3 0
                                    

Pierwsze liście spadły z drzewa, a to oznacza, że zaczęła się jesień. A jak jesień to i otwarcie szkoły. Z racji tego właśnie dzisiaj piętnastego września nastąpiło otwarcie szkoły stworzonej dla połowicznych magicznych istot.

Z racji tego, że to projekt Księżnej i Księżniczki to właśnie one przecięły wstęgę. Lokalne media bardzo chwili inicjatywę dziewczyn. A one same obrosły w piórka, ciesząc się ze swojego sukcesu.

Młody książę miał już pół roku, jako że był wilkołakiem, powoli zaczynał raczkować. To był dopiero wyczyn upilnować dziecko, które chce samo się przemieszczać. Wincenty był bardzo ruchliwym dzieckiem, więc wszędzie było go pełno. Zaczynał też mieć swoje zdanie, co bywało problematyczne. Elizabeth zaproponowała swojej synowej zatrudnienie niani, lecz ta się nie zgodziła. Susan sama chciała wychować dziecko. Towarzyszyć mu w jego codziennym życiu.

Niesyty cukierkowe życie nie trwało długo. Od samego rana Susan czuła niepokój. Jeszcze nie wiedziała, co miało się zdarzyć, ale czuła potrzebę trzymania broni niedaleko sobie. Wincent wstał, więc jego matka wzięła go na kolana i tuliła do sobie. Książę uspokoił się dzięki dźwiękowi serca mamy.

Nagle do pokoiku wparowała Anastazja i szybko zakluczyła drzwi.

- Co się dzieje ? - zapytała nerwowo Susan

- Zaatakowali nas- wyszeptała

Niespodziewanie ktoś mocno złapał z klamkę. Pech chciał, że akurat w tym momencie młody książę radośnie pisnął. Zaczęli mocno szarpać za klamkę.

- Wieź Wincentego i schowaj się za mną - Księża wydała polecenie

Drzwi zostały wyważone, a do środka dostało się dwóch mężczyzn. Mieli broń, ale nie wiedzieli, że dziewczyny nie są bezbronne i skazane na ich łaskę. To dało im dużą przewagę nad przeciwnikiem.

- Och, jakie przestraszone - odezwał się jeden z nich

Susan zadziałała instynktownie. W mgnieniu oka wyciągała pistolet i wystrzeliła dwie kule. Obie trafiły na nadgarstki agresorów. Spowodowało to wytrącenie pistoletów z rąk mężczyzn. Upadły one prawie pod nogi dziewczyn. Anastazja szybko sięgnęła po jeden z nich, a Susan za drugi, więc je podniosły i rolę się odwróciły.

Strzały spowodowały, że do pokoju przybiegły Lara i Selana. Widać było na nich ślady walki. Obezwładniły one napastników, dzięki czemu Susan mogła, schować broń za pasek. Kiedy wszyscy byli bezpieczni do pokoju wszedł ranny Alex.

Zanim jednak przyszedł, jego żona przez naprawdę krótką chwilę pomyślała.

Znowu muszę się ratować sama. A przecież to on jest silniejszy i powinien mnie chronić.

Jednak gdy tylko zobaczyła rannego męża, myśli gdzieś uciekła, i wszystko wskazywało na to, że nie wróci.

- Wszystko w porządku kochanie ? - zapytał Alexander

- Tak z nami wszystko dobrze, ale ty krwawisz - odpowiedziała z troską jego żona

- Zaraz przestanie - machnął ręką

- Anastazjo zajmujesz się na chwilę Wincentym. Opatrzę mu tę ranę i zaraz wracam.

- Oczywiście, nie musisz się śpieszyć - powiedziała księżniczka, biorąc na ręce małego Księcia.

- Dziękuję - uśmiecheła się w stronę bratowej

Alfa i Luna znaleźli się w swojej sypialni. Rana została zdezynfekowana i opatrzona. Susan robiła to bardzo dokładnie i precyzyjnie. Dobrze wiedziała, że rana zniknie za kilka godzin, ale chciała się zająć mężem.

Okazało się, że grupa wyrzutków zorganizowała atak na życie rodziny Marshall. Byli to ludzie, którzy zostali skazani na wieczną tułaczkę i wyrzuceni z grona watahy z różnych krańców świata. Było ich na tyle dużo, że udało im się wkraść do pałacu, ale na tyle mało by przejść kontrole.

*Pół roku później*

Na pierwsze urodziny młodego księcia Wincentego zjechało się mnóstwo gości. Wiele majętnych i wpływowych ludzi zapraszało ich do siebie. Była to Amerykańska szlachta, która posiadała piękne rezydencje. Alex z racji tego, że zależało mu na reputacji, zgodził się, że przez dwa tygodnie odwiedzą trzy rezydencję. Na ten czas rządy miała sprawować siostra księcia wraz z mężem, a Księżna Elizabeth miała służyć dobrą radą w razie wątpliwości.

Pierwszym miastem, jakie mieli wspólnie z dzieckiem odwiedzić, był Rochester. Znajdowało się ono nad jeziorem Ontario i rzeką Genesee. Rezydencja była pokryta białą elewacją, która kontrastowała z zielonymi krzewami posadzonymi dookoła rezydencji. Na powitanie wyszła kobieta w sędziwym wieku. Jej zmarszczki na twarzy wyglądały jak by powstały przez ciągły uśmiech. Obok niej stał wnuk, na oko miał dwadzieścia pięć lat. Wysoki postawny młodzieniec z blond włosami i radosnej twarzy. Susan prawie nie założyła małej dziewczynki na rękach jednej pani do pomocy. Była to najmłodsza siostra młodzieńca. Ona również miała blond włoski, chociaż u kilkumiesięcznego dziecka jeszcze nic nie jest pewne. Dlaczego spośród tylu starszych wiekiem i stażem Alexander wybrał rezydencje tak młodego człowieka latka? Bowiem zauważył w nim coś wyjątkowego. Jego styl bycia, ubierania się, dobierania słów i pewność siebie były niecodzienne. Cechy te podobały się nie tylko jemu, ale i jego żonie. Susan najbardziej polubiła go, z to w jak piękny sposób ten młody szlachcic potrafił pyskować, wyrażać sprzeczną opinię, a nawet obrazić.

Zasiedli w salonie, który miał ozdoby z ciemnego drewna oraz poroża i wypchane zwierzęta. Ten styl zachwycił księżną do tego stopnia, że aż zapytała

- Widzę tu wiele zwierząt, poluje pan ?

- Ja nie, za to mój tata polował. Wszystkie te okazy to jego dzieło - odpowiedział

Wincent wraz z małą dziewczynką bawili się przy niani. Oczywiście Susan cały czas zerkała na swoje dziecko, by nic złego mu się nie stało. On jednak wspaniale dogadywał się z koleżanką. W tym domu przebywali trzy dni, a Susan zyskała kilka świetnych przepisów na ciasta, które miała zamiar sprawdzić.

Kolejnym na liście miast do odwiedzenia było New Rochelle. Było ono nad zatoką Long Island Sound, a nazwa New Rochelle pochodzi od francuskiego miasta La Rochelle To, co zainteresowało młodą matkę to biegające po posesji zwierzęta. Oczywiście widziała je jedynie z daleka, gdyż były na ogrodzonym terenie. Ludzie, którzy tam mieszkali byli bardzo rodzinni. Małżeństwo, które sprawowało opiekę nad rezydencją, miało czwórkę dzieci i domowego psa. Pies, mimo że wabił się totalnie inaczej, przypominał Milkę, dlatego też Susan uroniła jedną łzę, której na szczęśnie nikt nie zauważył. Alfa wybrał tą rodzinę, gdyż wiedział, że mają mnóstwo zwierząt, dzięki czemu można się poczuć jak na wsi.

Ostatnim miejscem był Nowy Jork, małżeństwo chciało też zobaczyć miasto z innej strony. Był tam starszy mężczyzna z ciężarną córką i nastoletnim wnukiem. Rodzina była bardzo sympatyczna i posiadała hodowlę psów. Susan udało się namówić właściciela, by pozwolił jej pogłaskać jednego z psów. Trafiło na Golden retriwera w podeszłym wieku. Był to najłagodniejszy pies spośród wszystkich psów, jakie posiadał.  

Ksieżna LunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz