Prolog

1.5K 92 7
                                    

Prolog

Ktokolwiek został wytypowany, uważał się za nieszczęśnika. To była najgłębiej osadzona część Wieży Magów, a schody ciągnęły się w nieskończoność. Plotkowano, że lokum Wielkiego Kaladina znajduje się tuż obok Królestwa Umarłych. To z tego powodu im niżej się schodziło, tym straszniejsze rzeczy miało się widzieć. Widoki były tak potworne, że prowadzić miały do obłędu. Gdyby nie magicznie ustanowiony skrót, nikt nie mógłby nawiązać kontaktu z Panem Magicznej Wieży. Szeptano, że ten chciał całkowitej izolacji, ale z powodu funkcji musiał z niej zrezygnować.

Od prawie sześćdziesięciu lat Król Popiołów nie opuścił potwornych głębin. Raz w tygodniu jeden z magów przynosił mu magiczną skrzynkę z nieznaną sobie zawartością i listy. Nie było do tego chętnych. Legendy robiły swoje, a magowie byli najbardziej świadomi, że opowieści o mocy mistrza nie były tylko słowami. Ten mógł przebywać w odosobnieniu, ale siła, jaką dysponował, przeniknęła budynek do cna.

Młodzian poluzował kołnierz szaty, ściskając nerwowo skrzynkę i sprawdzając, czy nie zgubił po drodze żadnego listu. Wziął kilka głębokich oddechów i dopiero po tym nacisnął oznaczoną runą sekretu cegłę. Mur zafalował, a początkującemu magowi zakręciło się w głowie. Gdy odzyskał wzrok, znalazł się w eleganckim, ale okrytym cieniami korytarzu. Chciał wezwać nieco światła, ale powstrzymał go prosty komunikat.

— Nie ma potrzeby.

Uczeń padł na kolana, czując, jak jego ciało drży. Od razu skulił się, obawiając, że popełnił błąd. Bał się, ale i był podekscytowany. Niewielu miało szczęście zetknąć się z Królem Popiołów. Emocje wzięły górę, ale w końcu też odezwał się rozsądek. Z tego wszystkiego skrzyneczka leżała obok niego, a listy rozsypały się dookoła.

— Alor nienawidzi chaosu — spostrzegł Król Popiołów, a jego bursztynowe oczy lśniły w ciemnościach.

— Prze-Przepraszam, Wielki...

— Możesz odejść.

Młody mag pośpieszył wykonać polecenie. W głowie dudniły słowa o Starszym Alorze. Mag miał najlepiej znać się z Królem Popiołów, podobno razem przeżyli niejedną bitwę. Zaczął się zastanawiać, dlaczego to nie on przychodzi tutaj, ale gdy stanął na schodach, pokręcił prędko głową. To nie była jego sprawa.

Tymczasem Kaladin przemierzał mroczny korytarz bez najmniejszego problemu. Wydawał się widzieć doskonale. Westchnął, delektując się ciszą i spoglądając na porozrzucane przedmioty. Machnął ręką, a skrzyneczka wylądowała na drewnianej komodzie obok. Listy natomiast trafiły bezpośrednio do jego dłoni. Przeglądał je leniwie, co rusz wyrzucając kolejne za siebie. Każdy szybko nikł w czarodziejskim ogniu. W końcu przy jednym się zatrzymał. Zawsze potrafił wyczuć ukryte w przedmiotach zamiary adresata, w pewien sposób przywykł do wiadomości, jakie otrzymywał. Ten list był jednak inny. Koperta nie była gładka i obwiązano go sznureczkiem. Adres zapisany faktycznie odnosił się do Wieży Magów, ale wyraźnie nie tutaj miał trafić. Ktoś się musiał pomylić. Zdarzało się to, co jakiś czas. Wtedy listy zwykle były niszczone, chyba że Kaladin miał dobry humor. Tylko że od tego listu nie mógł oderwać dłoni. Czuł, że emanuje z niego światło, delikatna energia magiczna. Wzniósł kopertę wyżej, a wtedy w pomieszczeniu zapaliły się świece. Światło dodawało Kaladinowi upiorności.

— Fascynujące... — wyszeptał.

Cień Kaladina zaczął falować, przybierając kształt psa. Widmowe stworzenie wyłoniło się z podłogi. Ciągle falowało, a najwyraźniejsze były jego okrągłe, pozbawione wyrazu, białe ślepia.

— Przekaż Alorowi, że chcę pospolitego papieru i prostej koperty.

Kaladin wydawał rozkazy, nie patrząc na magicznego stwora. Zaraz przeszedł do gabinetu, gdzie zasiadł przy biurku i z pomocą magii delikatnie otworzył list, ciekawy zawartych w nich informacji. Nie był taktowny, ale pokusa, by dalej smakować kojącej mocy, była zbyt duża. Chciał odpisać, a wykorzystując codzienne materiały, mógł przerazić nadawcę.

Poznawszy treść, uśmiechnął się kwaśno, zerkając w stronę szyby, za którą trwała przerażająca burza. Iluzja, ale jakże prawdziwie ukazywała niszczycielską siłę żywiołu. Im dłużej Kaladin trzymał list, tym więcej promieni słońca się pojawiało.

— Jestem ciekaw... Czy ta moc może ukoić coś o wiele bardziej niszczycielskiego? 

~ CDN ~

Witam was w mojej kolejnej pracy! List to powieść, której publikacja będzie wyglądać nieco inaczej. Tutaj będę wrzucać rozdziały w całości, jako jedna część i publikacja tego projektu będzie całkowicie nieregularna. Raz w tygodniu pojawi się rozdział, innym dwa, a innym razem wcale. Traktuje List jak taką odskocznię, ale bardzo go lubię. Zapraszam do śledzenia historii Kaladina oraz Rhei, którą poznacie już w pierwszym rozdziale. Miłego dnia!

Data pierwszej publikacji: 27.02.2023

List MagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz