Rozdział 1 cz. 3 Suszone goździki

639 68 0
                                    

Rozdział 1 cz. 3 Suszone goździki

Pieniek spadł z hukiem na biurko, a Rhea odskoczyła do tyłu, wywracając krzesło. Przez moment przyglądała się ścianie. Powierzchnię zdobiło uszkodzenie.

— RAAAAA!

Kolejny dziwaczny, zwierzęcy ryk oraz następny pieniek. Odskoczyła na bok, uderzając biodrem o komodę. Brązowo-zielone tęczówki w końcu spoczęły na napastniku. Zmarszczyła brwi, widząc, że jest to dziewczynka, którą uratowała. Nie tak dawno była słaba i wyglądała normalnie, teraz jej oczodoły zaszły krwią, a twarz i dłonie pokrywały zielonkawe, spuchnięte żyły. Dziecko rzuciło się w stronę Rhei, a ta sięgnęła po stojący na komodzie słoiczek z suszonymi, zmielonymi goździkami i odkręciła, wysypując w stronę poczwary zawartość.

AAA!

Krzyki bólu pojawiły się natychmiast. Podobnie jak swąd palonego mięsa. Goździki miały silne właściwości ochronne. Ziemia wokół Rhei pokryła się proszkiem, tworząc coś w rodzaju kręgu. Poprawiało to sytuacje, ale jedynie nieznacznie. Kreatura może nie mogła teraz się do niej zbliżyć, ale wciąż mogła rzucać i demolować domostwo.

Rhea skrzywiła się, dotykając obolałego boku i zastanawiając się, co może zrobić. Nie sądziła, że dziewczynka jest potworem. Nieco oskarżycielsko spojrzała w stronę dzwonków przy drzwiach. Wykonano je z kwarcu i powinny reagować przy zetknięciu z wrogą energią. Pierwszy raz nie zadziałały. Doskonale zdawała sobie sprawę, że jest w tragicznym położeniu, ale przeżyła sporo, nauczyła się trzymać nerwy na wodzy i myśleć. Towarzyszyły jej strach, ale nie potrafił stłumić rozsądku.

Wijąca się w bólu istota, w końcu zebrała siły i wycofała się do łóżka, sycząc i rozglądając dookoła. Rhea spoglądała na nią bez wyrazu, by zaraz parsknąć.

— To macie wyczucie... — mruknęła, widząc, że dzwonki właśnie zaczęły drżeć i delikatnie ciemnieć.

Miała dwie możliwość. Pierwszą było czekać i liczyć, że zdoła uniknąć wszystkich pocisków, a drugim zaatakować istotę i spróbować uciec. Większą szansą na przeżycie miała w przypadku drugim i na niego się zdecydowała. Nie spuszczając oczu z napastniczki, sięgnęła po wywar z czosnku i spojrzała, czy zostało coś z goździków. Wolała wziąć ze sobą cokolwiek, by móc się w razie konieczności bronić. Miała nóż, ale nie mogła po niego sięgnąć. Nie teraz.

Rhea zamachnęła się, gdy białowłosa ryknęła na nią, występując nieco do przodu. Buteleczka z wywarem poleciała, roztrzaskując się tuż przed celem. Noc przerwał kolejny wrzask bólu, a kobieta wyskoczyła z ochronnego kręgu i pognała ku drzwiom. W momencie, gdy je zamykała, stwór uderzył z całej siły. Z trudem utrzymywała blokadę, a każdy cios przybliżał wroga do wydostania się. Rhea bez wahania sięgnęła po nóż i wbiła w jedną z kończyn, decydując się rozsypać goździki po ziemi przy drzwiach. Odskoczyła cudem, ale została całkowicie bezbronna. Nóż tkwił w łydce kreatury, a przyprawa pokrywała wydeptaną dróżkę.

— Cholera.

Już na pierwszy rzut oka mogła określić, że było beznadziejnie. Potwór spoglądał na przyprawę, próbując postawić krok, ale zaraz syczał i krzyczał z bólu, wycofując.

Rhea podniosła się, prostując i szukając dookoła czegoś, co mogło się przydać. Nie zdołała postawić choćby jednego kroku, a dostrzegła dziwne zachowanie obcej. Ta nagle padła na kolana, rozkładając dłonie po obu stronach ciała i wydała gardłowy okrzyk. Nie był podobny do poprzednich. Przypomniał...

— Chyba sobie kpicie...! — syknęła Rhea, odwracając się w stronę lasu.

~ CDN ~

Pamiętajcie moi mili, na potwory goździki i czosnek to złote metody~! Poleca Rhea. 

Data pierwszej publikacji: 23.03.2023

List MagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz