Rozdział 11 Wyjątkowa więź

496 61 0
                                    

Rozdział 11 Wyjątkowa więź

Mina Kaladina była nieczytelna. Wydawał się zaskoczony, ale i pokonany. Zupełnie, jakby wynik go zarówno zadowalał, jak i przerażał. Ukryłby to przed każdym, ale nie przed nią. Dezorientacja zaczęła towarzyszyć im oboje, a atmosfera stawała się z chwili na chwilę coraz to bardziej intymna.

— Ty też jesteś dla mnie najcenniejsza — wychrypiał mag. — Znaczysz... Więcej niż świat. Nie wiem, co bym zrobił, gdybyś nie istniała. Zapewne spędził pozostały mi czas w samotności.

Rhea była przekonana, że te epitety zawdzięcza nie tylko przyjaźni, ale i swojemu wyjątkowemu wpływowi na Kaladina. Uśmiechnęła się do niego lekko.

— Nie przeceniaj mnie. Mogę cię uspokajać, ale to tutaj jesteś najbardziej niezwykły.

Kaladin przystanął, napinając się.

— Nie uważam tego za wartościowe — zawyrokował ponuro.

Rhea uniosła brew, starając się nawiązać z mężczyzną kontakt wzrokowy. Nic z tego. Unikał jej, a jego ciało było spięte.

— To znaczy... To ważne, cenne, ale nie wpływa na moje uczucia. To, co powiedziałem, związane jest z tym, jak bardzo cię cenię i... Chciałbym, abyś to zrozumiała.

Gdzie podział się ten dostojny mag, który potrafił stać ponad wszystkimi i mówić ze spokojem? Kaladin był niezwykle utalentowany w zachowywaniu zimnej krwi, kontrolowaniu sytuacji, ale teraz przypominał małe, zagubione dziecko. Dziewczyna nie była lepsza. Obopólny brak doświadczenia czynił ich bardzo niezręcznymi i nieświadomymi.

— Rozumiem. Ja czuję to samo — zapewniła pośpiesznie, nie chcąc, aby przyjaciel uznał, że bagatelizuje jego emocje.

Kaladin pokręcił głową.

— Rheo, sądzę, że...

— Łączy nas wyjątkowa więź — skomentowała, wtrącając mimowolnie. Kobietę ogarniał coraz to większy stres. — Myślę, że to wspaniałe mieć kogoś tak bliskiego. Kiedyś bardzo bałam się przyjaźni, ale teraz sądzę, że jest piękna. Piękniejsza niż miłość.

Kaladin zbladł.

— Dlaczego?

Rhea przechyliła głowę, zdziwiona strapionym tonem maga.

— Miłość jest złudna, a przyjaźń może trwać. Wiesz, moja mama musiała zakochać się w moim ojcu, a jednak ostatecznie od niego uciekła. To głupie, ale boję się, że gdybym kochała, mogłabym podzielić ten sam los. Zostać sama, porzucona i chyba wolę nigdy nie wchodzić w taką relację — przyznała. — W końcu człowiek znudzi się drugim i zacznie go zaniedbywać, przyjaciel jest towarzyszem życia, ale wciąż ma też fragment własnego. Mało kto kocha drugą osobę na całe życie, a ja... Myślę, że gdybym kochała to właśnie w taki sposób. Nie chcę zostać skrzywdzona, Kaladinie, dlatego cieszę się, że mam ciebie. Nawet jeśli nasze zaręczyny to tylko fikcja, to jestem szczęśliwa. Gdybyś został moim towarzyszem, byłoby to wspaniałe.

Kaladin ani drgnął, jego ciało wydawało się wrosnąć w ziemię, a wzrok stał się srogi i chłodny. Rhea nie wiedziała, dlaczego nagle tak się zmienił.

— Kaladinie, czy coś się stało?

— Myślę, że się mylisz, Rheo.

Nie tłumaczył, po prostu zawyrokował. Rhea z zaciekawieniem przechyliła głowę, uśmiechając się.

— Byłeś kiedyś zakochany?

Skinął głową, nie patrząc na twarz kobiety.

— I jak to się skończyło?

List MagaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz