Lay
Przeciągnęłam się, czując lekkie zakwasy przy tym ruchu. Na dodatek głowa bolała mnie tak, jakbym to ja wczoraj piła z Zedem. A tak nie było.
Jęknęłam cicho w poduszkę i poklepałam łóżko obok siebie, ale brak ciepłego ciała zmusił mnie, żebym jednak podniosła głowę.– Damien! – krzyknęłam przeciągle, czekając chwilę.
Kilka sekund później wyszedł z łazienki, ubrany tylko w bokserki. Woda nadal kapała z jego ramion na pierś i brzuch.
Mimowolnie się uśmiechnęłam, widząc mały karabin na jego sercu.– Dlaczego krzyczysz, jakby cię mordowali?
– Skombinujesz mi przeciwbólowe? – zapytałam.
– Tak, pani – prychnął i odwrócił się, wychodząc na korytarz.
– Kocham cię! – krzyknęłam jeszcze, a słysząc jego chrapliwy śmiech, sama się uśmiechnęłam i z powrotem położyłam głowę na poduszce.
Kiedy wrócił z zapasem tabletek, soku i kilku pączków, byłam gotowa piszczeć z zachwytu.
– Tak. Wiem – zaczął, kładąc się na mnie, gdy już odłożył mój zestaw przetrwania. – Kochasz mnie. – Uśmiechnął się zwycięsko i potarł nosem o mój nos.
– Aktualnie kocham te pączki. – Spojrzałam na dwa ciacha polane czekoladą, a zaraz potem wróciłam wzrokiem do trzeciego, cmokając go lekko w usta.
– Powalczyłbym dłużej z pączkami o miłość, ale wiem, że teraz przegram. – Uniósł brwi. – A po za tym muszę jechać do klubu. – Westchnął. – Zjedz. – Kiwnął głową na pączki.
– Kiedy wrócisz? – Zmarszczyłam brwi.
– Po południu – odpowiedział. – I chciałbym gdzieś cię zabrać jak wrócę, więc zmuś się, by wstać.
– Och, gdzie? – zapytałam, zaciekawiona.
– Gdzieś. – Dał mi pstryczka w nos i podniósł się ze mnie.
– To chociaż powiedz mi, jak mam się ubrać – marudziłam, patrząc na niego, gdy zakładał spodnie.
– Obojętnie, co założysz, będziesz wyglądać dla mnie pięknie, więc możesz ubrać nawet worek.
– Pewnie – odparłam ironicznie. – Ale nie będziemy robić nic, co wymaga ruchu?
Uśmiechnął się złośliwie i mrugnął.
– Może.– Zboczuszku – mruknęłam, wyciągając nogę poza materac i szturchając go stopą w okolicach kolana, bo tylko tam na tej wysokości mogłam dosięgnąć. – Odpowiedz mi na pytanie.
– Nie będziemy biegać, strzelać, ani rzucać sobą nawzajem, więc możesz założyć kieckę. – Przewrócił oczami, dobrze wiedząc, dlaczego pytałam.
– Dobrze. – Uśmiechnęłam się i wysłałam mu buziaka, gdy już miał wychodzić.
***
Spałam do piątej.
Czy ja jestem poważna?
Dobra... oczywiście, że nie jestem, po co w ogóle pytam?
Gdy tylko zobaczyłam godzinę na zegarku, nie obchodził mnie ból, jaki mnie czekał.
Wyskoczyłam z łóżka, jakby było pod napięciem i pognałam do łazienki.Chciałam wyglądać dla niego idealnie.
Z jego słów zrozumiałam, że planował coś dużego. Zawsze mi mówił, co będziemy robić, a dziś był tajemniczy.
Do głowy od razu trafiła mi myśl, że to będzie znowu najprawdziwsza randka i ciągle trzymałam się tego pomysłu.
CZYTASZ
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...