Damien
Od kilku dni schodziłem Lay z drogi.
Była wkurzona i to bardzo.
Albo na mnie lub na to, że istnieje coś tak mistycznego jak miesiączkowanie.
Wszystko jedno, była wkurzona i piorunowała mnie wzrokiem za każdym razem, gdy przechodziłem obok.
Dziś miałem odebrać wyniki, więc chciałem ją zmusić, by w końcu ze mną porozmawiała.
Ewentualnie przygniotę ją do ściany i wcisnę w twarz te papiery.– Czemu patrzysz na mnie, jakbyś miał jakieś plany względem mnie? – mruknęła Lay, patrząc na mnie uważnie.
Siedziałem naprzeciwko niej przy stole. Przez cały ten czas miała nos w telefonie, ale chyba wyczuła, że nie spuszczam z niej wzroku.
– Narazie nie mogę ci ich zdradzić. – Uśmiechnąłem się łobuzersko.
– Aha – wymruczała. – A kiedy powiesz?
– Od kiedy to się do mnie odzywasz, jak cywilizowany człowiek? – Mrugnąłem do niej i wstałem z krzesła. – Zawiozę cię.
– Mhm. – Znowu patrzyła w telefon.
Przewróciłem na nią oczami i przechodząc obok niej złapałem za komórkę, chowając ją od razu do przedniej kieszeni spodni.
– Ej! – syknęła.
– Do samochodu. – Kiwnąłem głową na drzwi wejściowe i poszedłem przodem.
– Nie rozkazuj mi. Nie jestem twoim zwierzakiem. Oddaj mi telefon, Damien. – Rzucała poleceniami, drepcząc tuż za mną stópkami okrytymi skarpetkami w jeże. Bałem się jak cholera.
– Nie – odparłem.
– Damien! – Podniosła głos, oburzona, a ja mimowolnie się uśmiechnąłem.
Lecz uśmiech zamarł mi na twarzy, gdy poczułem, jak przyciska się do moich pleców i pcha na ścianę obok drzwi, stając przede mną.
Czubkiem głowy sięgała mi prawie pod brodę, ale teraz ze swoją wkurzoną miną i zaciśniętymi zębami, trochę mnie jednak przeraziła.
Podeszła bliżej, dotykając mnie nieznacznie, na co odetchnąłem, próbując się uspokoić.
Jak dobrze, że byliśmy sami w domu. Gdyby nie to, już dawno ktoś by nas od siebie odklejał.
Dziewczyna stanęła na palcach, wpatrzona w moje usta.
Pochyliłem głowę, by mogła do mnie dosięgnąć.
Pocałowała mnie delikatnie, przytulając się do mnie.
Odsunęła się i spojrzała mi w oczy. Jej burzowe tęczówki żarzyły się w przyciemnionym korytarzu.
Nie wiedziałem, co jej się teraz działo, bo unikała mnie przez kilka dni, jak zarazy.
Uśmiechnęła się złośliwie i tym razem mocniej przycisnęła do mnie usta, sprawiając, że zrobiło mi się gorąco, a w spodniach zaczynało brakować mi miejsca.
Pogłębiła pocałunek, wodząc rękami po moim zakrytym koszulką brzuchu.
Mruknąłem gardłowo i chwyciłem ją za pupę, przysuwając jeszcze bliżej siebie. Nasze biodra się o siebie otarły, a dziewczyna jęknęła słodko.
Zesztywniałem, gdy jej ręka zjechała niżej i zatrzymała się na moim kutasie, ściskając go przez spodnie.
Nie to, że narzekałem, ale ktoś mi ją chyba podmienił.
Sapnąłem, czując jak ociera się o mnie swoją cipką. Jej druga dłoń również zniknęła z mojego brzucha i powędrowała na dół.
Przygryzła moją dolną wargę i przytrzymała chwilę między zębami, sprawiając, że zabrakło mi tchu.
W tym momencie ona rządziła, a ja czekałem na jej kolejny ruch, uwiedziony tak, że bardziej się nie dało.– Lay – mruknąłem, czując jak mnie pociera, jednocześnie zostawiając malinki na mojej szyi.
Po chwili odsunęła się ze złośliwym uśmiechem i migoczącymi oczami.
Westchnąłem, zawiedziony, że już mnie nie dotyka.
CZYTASZ
WYZWOLONY [CZ.2]
Romansa+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...