Lay
Było mi gorąco.
Piekielnie gorąco.
Z trudem otworzyłam oczy, czując już od razu, że kręci mi się w głowie, a tylko leżałam.
Przełknęłam z trudem ślinę, łapiąc za gorące ramię, którym byłam owinięta.
Damien spał w najlepsze, chrapiąc co chwilę.
Odczepiłam jego ramię od swojej talii i położyłam na poduszce, na co mruknął przez sen.Podniosłam się, siadając na łóżku. Teraz zawroty były jeszcze większe i poczułam, jak ogarniają mnie nudności.
Oddychałam głęboko i powoli, tak jak zawsze, gdy takie coś się działo.
Miałam już tego dość.
Przed porwaniem stresowałam się wynikami w biegach i tym, jak mi pójdzie w nich po świętach, a teraz doszły do tego zbyt realistyczne koszmary, które kończyły się nudnościami.
Dopiero kiedy widziałam normalnie, bez kolorowych mroczków za każdym razem, gdy mrugałam, wstałam z łóżka i weszłam do małej łazienki przydzielonej do sypialni.Najwięcej miejsca zajmowała wanna, w drugim narożniku stał prysznic, zaraz obok niego przy drzwiach był sedes, a naprzeciwko umywalka i duże, prostokątne lustro.
Mimo swojego stanu, lekko się uśmiechnęłam, gdy zauważyłam, że w kubku są dwie szczoteczki do zębów.I niech mi nie wmawia, że nie jest słodki, robiąc tym samym takie małe rzeczy, przez które moje serce topnieje.
Ochlapałam twarz wodą, umyłam zęby i postanowiłam wskoczyć pod prysznic, mając nadzieję, że przez to lepiej się poczuję.
Jednak, gdy już ubrana w legginsy i bluzę, schodziłam na dół, nadal czułam lekkie zawroty i zaczynała boleć mnie głowa.
Weszłam do kuchni, z zamiarem przekąszenia czegoś, lecz gdy zza ściany wyszedł James, standardowo, jak to ja, nie zdążyłam wyhamować.
Chłopak przytrzymał mnie za biodra, gdy zachwiałam się po naszym zderzeniu.– Lecisz na mnie, gwiazdko? – Uśmiechnął się do mnie.
Kiedy już wiedziałam, że nie upadnę, odsunęłam się od niego i pokręciłam głową.
– Przepraszam – wydukałam, ominęłam go i ignorując jego zaczepkę, weszłam do kuchni.
– Często przepraszasz. – Uniósł na mnie brwi, skanując mnie uważnie czarnymi oczami, takimi samymi jak u Damiena.
Wzruszyłam ramionami w odpowiedzi. To ja na niego wpadłam, jak mogłabym nie przeprosić?
– To ja na ciebie wpadłam – odparłam po chwili.
– Nie chodzi mi o to. – Po jego tonie czułam, że się uśmiecha, ale byłam zbyt zainteresowana winogronem, leżącym na białym półmisku, by na niego w tym momencie patrzeć.
– A o co? – zapytałam z pełnymi ustami.
– Nie mówi się z pełną buzią – prychnął, gdy w odpowiedzi wpakowałam do ust kolejne winogrono. – Chodzi mi o to, że jesteś bezkonfliktowa.
– Skąd możesz to wiedzieć? – Odwróciłam się na stołku barowym w jego stronę. – Może jestem kłótliwa.
– Nie szalałaś, gdy Travis cię zdradził, ani gdy do ciebie przyszedł, by pokazać zdjęcia Damiena i tej szmaty – mówił. – Damienowi również często schodziłaś po prostu z drogi, cały czas czekając.
– Nie zależało mi na związku z Travisem na tyle, by pokonać swoją aspołeczną naturę i robić sceny przed całą szkołą. Skąd wiesz te wszystkie rzeczy? – zapytałam ponownie.
– Mówiłem ci, że cię znam. – Uśmiechnął się.
– Później. – Westchnęłam i z powrotem odwracając się do blatu, położyłam na nim głowę. Chyba nie byłam na tyle rozbudzona, żeby znów o tym słuchać.
Głowa nie przestawała boleć, a tabletka, którą wzięłam kilka minut temu, po wyjściu z łazienki, jeszcze nie zaczęła działać.
CZYTASZ
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...