2. Chcę być dzisiaj sama

2.6K 135 22
                                    

Lay

Obudziłam się, czując ruch, a po chwili zrobiło mi się zimno.
Z trudem otworzyłam oczy i ujrzałam Damiena, patrzącego na mnie z góry.
Bez namysłu, po prostu mimowolnie, poruszyłam biodrami, które miałam w tej pozycji do niego przyciśnięte, od razu się ganiąc w myślach.
Damien skanował uważnie moją twarz, aż poczułam jak na policzki wstępują mi rumieńce.
Chłopak mając zapewne potężnego kaca, nadal wyglądał niedorzecznie dobrze.
Pochylił się, zbliżając twarz do mojej i dopiero w tym momencie oprzytomniałam.

– Damien, nie. – Położyłam dłonie na jego nagiej klacie, by zatrzymać go w miejscu.

Mieliśmy z tym skończyć, a on będąc tak blisko mnie, ani trochę mi z tym nie pomagał.

'Ale ocierać się o niego zaraz po przebudzeniu, jakby wciąż był twoim pluszakiem to już mogłaś, huh?' – Czasami gardziłam swoim rozumem.

Zmarszczył na mnie brwi, nadal nie robiąc sobie nic z moich słów.
Zniżył głowę i pocałował mnie przelotnie w policzek, następnie w nos i usta, zostawiając na nich mocny, ale krótki pocałunek.

– Za co mnie przepraszałeś w nocy? – zapytałam, mając nadzieję, że mi odpowie.

W sekundzie cały zesztywniał, skacząc wzrokiem od moich oczu do poduszki, na której miałam głowę.

– Przepraszałem? – Skrzywił się, udając zaskoczonego.

Przepraszał.
I to dość wyraźnie.

– Powiedziałeś 'przepraszam' i od razu po tym zasnąłeś – odparłam. – Co się tam takiego stało, że się schlałeś i mnie przepraszałeś?

– Nie pamiętam. – Wziął wdech. – A ty nie miałaś ochoty się schlać, skoro wierzysz w to, że on jest moim ojcem? – zapytał, podnosząc się ze mnie.

– Próbuję to zrozumieć – burknęłam. – Ale ty zaczepianiem mnie, mi w tym nie pomagasz. – Wstałam gwałtownie z łóżka.

– Tu nie ma nic do rozumienia – warknął, łapiąc mnie mocno za nadgarstek, żebym mu tak szybko nie umknęła. – Pojadę dzisiaj zrobić test.

– A co jak będzie zgodność? – Uniosłam brew.

– Nie ma takiej opcji – powiedział tuż przy mojej twarzy. – Nie jesteśmy rodzeństwem. Wybij to sobie z głowy – dodał stanowczo i przyciągnął mnie do siebie, wpijając się gwałtownie w moje usta. Przejechał kolczykiem po mojej wardze, niemo domagając się, że pogłębię pocałunek.
Nie zrobiłam tego, przez co odsunął się z cichym jękiem, spoglądając mi w oczy rozoognionym wzrokiem.

– Damien. – Surowy głos mojej mamy rozniósł się po pokoju. – Coś ci chyba mówiliśmy. Lay również.

Widziałam jak zacisnął zęby, a w jego oczach zabłysnęło coś na wzór bólu.
Odwrócił się ode mnie i przechodząc obok mojej mamy, wyszedł z pokoju, pozostawiając tylko zapach swoich perfum, które uwielbiałam.

– Skarbie, dopóki nie zro...

– Tak, wiem! – zawołałam, nie mogąc słuchać tego kolejny raz. – Próbuję go odpychać, ale on jest pieprzonym głazem i sobie z nim nie radzę. – Odetchnęłam. – Niech zrobi ten test i wtedy zobaczymy, kto ma rację. Louis, czy on. – Próbowałam udawać, że właśnie nie przeklnęłam przy mamie.
Ale emocje wzięły górę i nie mogłam tego zatrzymać. Byłam zestresowana od wczorajszego poranka tak, jak jeszcze nigdy. Zresztą wszyscy tacy byliśmy. W domu było nerwowo, nikt nie wiedział, co powiedzieć, gdy mnie widział. Chociaż szczerze mówiąc Charlie i Damien byli na swój sposób spokojni. Charlie jakby tylko udawał, że się tym zdenerwował, a Damien upierał się przy swoim. Rozumiałam. Gdyby postawić obok siebie Charlesa, Damiena i Louisa, to Damien był praktycznie młodszą wersją mojego ojczyma. Ale zasiano we mnie niepewność i chciałam dowodu.

WYZWOLONY [CZ.2] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz