Lay
- Myślisz, że to normalne? - Ri zadała mi pytanie, tymczasem ja bujałam w obłokach, myśląc o własnych problemach. Jeśli można to nazwać problemem. - Lay, słuchasz mnie? - Wyrwałam się z myśli, wgapiając się w biały sufit.
Chwilę temu rzuciłam się na łóżko z telefonem przy uchu.
- Już. Tak. - Ochrząknęłam pośpiesznie, przecierając oczy.
Była sobota, dlatego po kolacji postanowiłam chwilę się zdrzemnąć.
- Zed napisał mi już godzinę temu, że mam usunąć wszystkie plany, jakie mam na wieczór. - Znowu zaczęła się nakręcać. - Czy to jest jakiś ukryty kod na kolejny seks?
Zmarszczyłam brwi, jednym uchem skupiając się na szumie wody z łazienki.
Damien udał się pod prysznic jako drugi, ja już byłam po.
I nie powiem, poczułam maleńkie rozczarowanie, kiedy nie pojawił się pod prysznicem, gdy tam byłam. Po prostu się wymieniliśmy pomieszczeniami.- Nie mów tego w ten sposób - stwierdziłam. - A wieczorem idziemy do klubu, więc wy pewnie też - dodałam.
- Jak nie mówić? Seks? - wydusiła.
- Nie. Znaczy tak, ale... - Westchnęłam ciężko. - Podobało ci się w ogóle? - Podkuliłam nogę do tułowia, kiedy usłyszałam, że prysznic się wyłącza.
- Nie słuchałaś mnie. - Niemal jęknęła z udręką. - Zapytałam przed chwilą, czy to normalne, że jestem napalona.
- A czemu nie? Jak byłaś dziewicą, to nie miałaś na to ochoty? Będziesz dalej o tym myśleć. Zupełnie jak facet - parsknęłam.
- Bardziej chodzi mi o to, że bardzo bym chciała kolejny raz, ale trochę się wstydzę to przyznać. - Już ją miałam zapewnić, że ma się nie denerwować, bo Zed na pewno nie jest bezmyślny i zdaje sobie sprawę z tego, jak teraz będzie wyglądał ich związek, ale mówiła dalej. - Chciałabym wciąż z nim być tak, jak przed seksem. Miałaś tak z Damienem? Bo trochę się teraz boję, że to będzie cały czas ważniejsze, niż reszta sposobów na wspólny czas.
- Może na początku tak miałam, ale nie wiem...teraz jak się kochamy, to nie czuję żadnego napięcia ani nic. Bawimy się.
- Muszę z nim o tym pogadać, prawda? - Znowu jęknęła, chyba też rzucając się na łóżko, bo usłyszałam łomot i jej wydech. - Zed, czy możesz mnie rozśmieszyć, gdy we mnie jesteś, żebym nie myślała o tym, że robimy coś niebezpiecznie ważnego?
- Słucham?! - Zamarłam. Ręka mi zesztywniała przy uchu, a oczy szerzej otworzyły na stłumiony głos, który chyba na pewno należał do taty Riny. - Czy ja dobrze usłyszałem, czy ten mały gnojek cię...
- Potem zadzwonię. - Ri mi go zagłuszyła swoim spanikowanym głosem i w słuchawce zapanowała cisza.
Odsunęłam telefon od ucha i rzuciłam go na pościel obok siebie, wzdychając ciężko.
Dobrze, przyznam to.
Nie tylko moja przyjaciółka była dzisiaj napalona. Tylko że ona nie za bardzo chciała cokolwiek z tym robić, narazie zbyt wystraszona i przytłoczona resztą pakietu.
Ja już nie miałam tego problemu, dlatego snułam plany. Tym bardziej, że prysznic przestał szumieć już chwilę temu, więc zaraz Dami do mnie wróci.Spojrzałam po sobie. Po prysznicu narzuciłam świeżą koszulkę, sięgającą mi do połowy ud. No i majtki.
Ale na cholerę mi one teraz?
Spojrzałam krótko na drzwi łazienki i uniosłam biodra, pozbywając się skrawka materiału. Niedługo musiałam się wziąć za makijaż i wciskanie w sukienkę, ale przecież mogłam jeszcze chwilkę poświęcić na odpoczynek. Albo orgazm.
CZYTASZ
WYZWOLONY [CZ.2]
Romance+18 Momentami byłem bezradny tak mocno, że ogarniała mnie wściekłość. Nienawidziłem tego uczucia, tak samo jak własnego pochodzenia. Gdyby nie ono, mógłbym się zakochać bez obawy, że wszystko stracę. Cały czas musiałem walczyć. Bez chwili odpoczyn...