23. Szybko i wściekle.

612 17 137
                                    


Cześć, Iskierki!

*na muzykę, którą dodałam będzie oznaczony moment*

Przypominam, że gwiazdki zawsze mile widziane, a komentarze czytam i odpowiadam <3

Miłego, skarby!

#trylogiaabyss

***

- Daleko jeszcze? - poruszyłam się na fotelu, czując jakby wrastał w moje ciało.

- Pytasz o to szesnasty raz, Walker. - westchnął, podpierając się łokciem o drzwi samochodu, nadgarstkiem swobodnie operując kierownicą.

- Wcale ni...

- Liczyłem. - po raz kolejny westchnął. - Zacząłem przy czwartym.

Przewróciłam oczami, zerkając za szybę, zza której malował się mrok. Dochodziła piąta nad ranem, a my jechaliśmy już przez osiem godzin. Może łatwiej byłoby mi usiedzieć, gdybym chociaż wiedziała gdzie jadę, ale on stale się przed tym zapierał.

- A powiesz mi chociaż...

- Nie. - uciął. - To pytanie pada po raz siódmy. - Po raz kolejny przewróciłam oczami, przylepiając policzek do zimnej szyby. - Mówiłem, że to będzie niespodzianka.

- Niespodzianki w twoim wykonaniu są zazwyczaj... Cóż. - przełknęłam to, co chciałam powiedzieć.

- Jakie? - zmarszczył brwi, a jego ton diametralnie się zmienił. - No, dokończ.

Westchnęłam, przełykając ślinę. Musiałam dobrze dobrać słowa, by nie wywołać burzy.

- Źle się kończą, Nicholas. - wyjaśniłam ściszonym głosem.

Chłopak nic nie odpowiedział, lecz zauważyłam, jak mięsień w jego szczęce drgnął. Białe knykcie wybiły się na tle nadgarstków, na których żyły zaczęły się bardziej uwydatniać.

Cisza, która do tej pory była komfortowa nagle stała się nieznośna. Atmosfera między nami zgęstniała, a ja miałam wrażenie, że boki Astona Martina dociskają mnie z każdej możliwej strony.

Wcisnęłam dłonie między uda, gdy nagle moje ciało owiał dziwny chłód.

Jedynie basy muzyki, które rozbrzmiewały z głośników sprawiały, że ta cisza nie była grobowa.

- Powinnaś odpocząć. - zdecydował się odezwać, po dłuższej chwili. - Nie spałaś od rana, a musisz się oszczędzać i...

- Mówisz to człowiek, który kieruje nieprzerwanie od ośmiu godzin. - przerwałam, patrząc na niego z kpiną. - Zatrzymaj się na jakiejś stacji, to zamienimy się chociaż na...

- Nie ma takiej opcji. - nie dał mi dokończyć, włączając kierunek i wyprzedzając dwa samochody.

Westchnęłam na jego upór, opadając plecami na oparcie fotela.

- Ile spałeś? - spytałam.

Cisza.

- Natychmiast się zatrzymaj. - warknęłam, patrząc groźnie w jego stronę. - Nie chcę wylądować w rowie, gdy...

- Iskierko, naprawdę łudzisz się, że oddałbym w twoje ręce swój samochód? - prychnął rozbawiony, biorąc moje uwagi za żart. - Zapomnij. Twoje niedoczekanie.

Kolejny raz przewróciłam oczami. Czekałam tylko na to, aż zacznie gadać do tego samochodu. Nigdy nie spotkałam osoby, która byłaby bardziej zafiksowana na punkcie auta, niż on.

Come in Abyss. Abyss #1 || ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz