31

815 43 26
                                    

Ostatecznie, usiadłam na miejscu Hiby, która źle się poczuła i musiała wrócić do domu. Spojrzałam kątem oka na kobietę obok, która uśmiechała się do telefonu, robiąc sobie zdjęcie, ukazując podkoszulek.

Sorry, wyglądam w nim lepiej

Gdy mecz się rozpoczął, było trochę nudno. Żadnych ciekawych akcji, tylko zwykłe podawanie piłki. Irytowała mnie Marie, która cały czas miała szeroki uśmiech na twarzy, wlepiając się w Kyliana. 

Znudzona, spojrzałam na wyświetlacz urządzenia, ponieważ poczułam wibracje.

Ney:
Jest sprawa.
Kylian'owi coś się stało z nogą przed meczem i trener chce go zdjąć, zanim źle się to skończy.
Problem w tym, że on powiedział, że ma nie być ściągany z boiska, bo zależy mu na wygranej .

Chlo:
Co ja mam do tego?

Ney:
Będzie się awanturował z nim a nikt na niego nie działa jak....
Ty

Chlo:
Niestety, będziecie musieli sami sobie poradzić

Ney:
Chloe, błagam.
Gdy coś się będzie działo, zejdź do niego

Chlo:

Na jego miejscu siedzi Marie. Niech ona pójdzie 
Mogę pomóc Achraf'owi ;))

Ney:
Spójrz na boisko.

Podnosząc głowę, ujrzałam kłócącego się Mbappe z piłkarzem z przeciwnej drużyny. Zaczęli się popychać, mimo że wokół nich zaczęli gromadzić się inni, odpychając ich od siebie. 

Nagle, ciemnoskóry upadł, chwytając się za kolano i krzycząc. Przestraszona, otworzyłam szerzej oczy, przyglądając się zdarzeniu.
Podbiegli ratownicy, wynosząc go powoli. Mężczyzna wyrywał się i wskazywał na to, że musi zostać. Zdenerwowany, usiadł na krześle, waląc pięściami w fotel. 

Ney:
Chodź tu

Chlo:
Nie ma mowy. Milion kamer tu jest.

Ney:
W dupie to miej i złaź tu, bo zaraz cię siłą sprowadzę

Chlo:

Marie jest obok 

Ney:

Nie chcę jej, tylko ciebie. 
Nie daj się więcej prosić, bo on zaraz nas tu rozniesie 

Zrezygnowana, wstałam, biorąc swoje rzeczy i powoli schodząc w stronę ochroniarzy. Pokazałam im plakietkę, więc bez problemu mnie wpuścili. Dobrze, że jeszcze nie odebrali mi upoważnienia wejścia na murawę. 

-Odsuń się-rzuciłam nieprzyjemnie do jakiegoś chłopaka, siedzącego obok 

-Co ty tu robisz?-zapytał Kylian, gdy mnie zauważył

-Zachowujesz się jak rozpieszczone dziecko,któremu mama nie kupiła lizaka-przymrużyłam oczy-Co z tobą? Drzesz się, bijesz wszystkich... 

-Daj mi spokój-machnął dłonią, nerwowo tupiąc nogą 

-Ej-zagroziłam mu palcem-W spokoju się rozstaliśmy, bez żadnych dram, więc o co ci chodzi? 

-Zawołaj Marie-olał moje słowa, mierząc mnie wzrokiem

-Nie-powiedziałam stanowczo-Masz rozmawiać ze mną

-Wolę z nią-prychnął

Popatrzyłam na niego ze łzami w oczach. Co mu się stało? Aż taka jestem zła? 

-Okej-kiwnęłam głową, zamykając oczy

-Chloe, w sensie...-wyprostował się

-Nie-przerwałam mu-Już po nią idę. Nieważne, nie było mnie tu-podniosłam ręce, podnosząc się-Liczyłam, że porozmawiasz ze mną ale skoro wolisz ją...

-Nie to miałem na myśli-wstał, próbując mnie zatrzymać

-Alarie, nie idź!-krzyknął stojący obok Neymar, chwytając mnie za rękę

-Dajcie mi spokój-wyrwałam się

Idąc, pokazałam kobiecie ruchem dłoni, że ma do niego podejść. Pomachałam Biancardi i szybkim krokiem, przepychając się przez tłum, wyszłam ze stadionu.


____________

SPECJALNIE TAKI KRÓTKI JAK COŚ


Love is blind||Kylian MbappeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz