"Don't know what I wanted, I have a memory
Back at that party, I was all over her"- Salvia Plath, "i was all over her"
WTEDY
Kiedy wsiada do samochodu, nie wydaje się być ani zmęczony, ani specjalnie rozemocjonowany. Ale nadal jest zły.
Jego smukłe palce zaciskają się na kierownicy, a sygnety lśnią w słońcu które dostaje się do środka. Jedną dłonią przeczesuje grzywkę, która jak zwykle okala jego czoło nierówno.
Patrzę na niego w ciszy, zamyślona. Nie wiem do czego tam doszło, ale może nie jest tak źle. Może nie stało się nic, przez co miałabym później kogokolwiek na sumieniu.
- Uciekł.
- Okej.
Prycha i śmieje się, ale nie ma w tym ani krzty wesołości.
- Okej? Nie, nie okej. Bardzo nie okej.
Wpadam głębiej w fotel pasażera i skubię w nerwach skórki. Czuję się mała. Czuję się jak dziecko, w którego obronie staje rodzic kiedy ktoś mu dokucza. Zawsze się tak będę przy nim czuła, jak ofiara.
- Chcesz jechać do szpitala? - pyta już nieco spokojnej, a ja kręcę głową. - Nie? Connie, mamy czas. Powiedz mi, czego potrzebujesz. Nie wiem co mam zrobić...
- Możemy jechać?
Przez chwilę się waha. Patrzy na mnie i chyba wie, że przegrał, że nie będę mu się tu teraz zwierzać. Nie ufam mu już tak jak kiedyś, ale wciąż go za bardzo kocham. Tak bardzo, że gdybym miała powiedzieć to wszystko, odtworzyć to od nowa, chyba bym pękła.
Wydaje się, że nic wielkiego się nie stało. Nie doszło do niczego, co warto byłoby zgłaszać gdziekolwiek. Nie stać mnie na walkę z Jake'm, jestem w pełni świadoma, że on ma ojca, który by mnie zniszczył, a ja nie mam nikogo i ani grosza na szwędanie się po sądach. Zresztą wiem dobrze jak ma się sprawiedliwość wobec kobiet na tym świecie: on uzna, że tego chciałam albo że źle to odebrałam. A mnie nikt nie będzie słuchał.
- Jeśli myślisz, że pozwolę cię skrzywdzić...
- Oh, błagam cię - przerywam mu. - Mam dość was wszystkich z osobna i razem wziętych. Szczerze mówiąc, moje życie byłoby łatwiejsze gdybym nie poznała ani ciebie, ani twoich kolegów. I Jake'a, oczywiście.
Dion milczy analizując moje słowa, a ja żałuję części z nich od razu kiedy opuszczają moje usta. Tylko że to prawda i nieważne jak bardzo chciałabym by nią nie była, fakty są jakie są.
- Mógłbym sobie odpuścić, wiesz?
- Może powinieneś.
A jednak w moim sercu wzbiera się panika.
To ja byłam tą osobą, która znikała. Bo miałam do tego prawo.
Zostawiałam go kiedy robił głupoty, a on zawsze przychodził przepraszać. Gdyby on miał mnie tak naprawdę rzucić, raz na zawsze mnie odprawić, to czy naprawdę byłoby mi z tym lepiej?
Tyle o tym myślałam i zawsze wydawało się, że to jest w zasięgu dłoni. Nasze rozstanie i definitywny koniec.
Walczę przez całą drogę ze łzami, nie wiem co mam powiedzieć ani jak się zachować, po prostu wszystko się we mnie zebrało i utknęło w niewiadomym punkcie, a ja nie wiem gdzie jest ujście. Chcę się do niego odwrócić, ale nie patrzymy na siebie dopóki nie podjeżdża na moją ulicę i nie zatrzymuje się przy krawężniku.
CZYTASZ
Nothing To Save
Teen FictionConnie robi wszystko żeby stanąć na nogi, a problematyczny Dion który nagle pojawia się w jej życiu, wcale nie okazuje się być ratunkiem na całe zło tego świata. Dziewczyna nie miała nigdy czasu żeby doświadczyć prawdziwej miłości, a wbrew obawom...