Zaczęłam się przygotowywać do wyjścia, w walizce znalazłam czarną sukienkę, dobrałam do tego moje białe Conversy które wszyscy już dobrze znamy i zabrałam się za makijaż. Podczas upiększania swojej twarzy dostałam lekkiego zawieszenia bo zauważyłam że dzisiejszy dzień z gavim spędziłam tak jak dawniej a przecież nic nie było takie jak wcześniej. Przez analizowanie tego dlaczego zapomniałam jaki jest mój humor się pogorszył ale stwierdziłam że skoro jestem już prawie gotowa to nie odpuszczę sobie jednej głupiej imprezy, przecież wcale nie muszę spędzać jej z tym drugim domownikiem.
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół gdzie na kanapie siedzieli już chłopacy, którzy w tym samym czasie pokręcili głowami , ci to mają synchro.
- ile można czekać.- powiedział z niezadowoleniem gavira co ja kompletnie zignorowałam
-dobra nie marudź już, jedźmy.- Nico poklepał Pablo po plecach i wstał podchodząc do mnie.- jakby się czepiał to powiedz.- szepnął mi do ucha a chwilę później wyszliśmy z domu.
Przed domem rozgrywała się dyskusja na temat tego kto ma siedzieć z przodu niczym jakieś dzieci, ja odrazu odpuściłam i zajęłam miejsce z tyłu. W końcu kłótnię wygrał Pablo co bardzo mi sprzyjało bo nie musiał siedzieć obok mnie, za to mój przyjaciel stwierdził że i tak wcale nie chciał tam siedzieć. Pojechaliśmy do tego klubu co zwykle więc droga nie była jakaś długa, klasycznie w trakcie naszej podróży słuchaliśmy muzyki, zawsze zastanawiało mnie to co myślą ludzie słysząc tak głośną muzykę aż na zewnątrz. Na dzisiejszy wieczór postanowiłam sobie że mimo tego co było dzisiaj czyli naszego normalnego kontaktu, nie dam mu pomyśleć że to co zrobił było okej i że mu to wybaczyłam.
W końcu zjawiliśmy się pod klubem, po wejściu do środka wyraźnie było widać że jest tu masa ludzi więc nie wiem co z ich reakcja na to że będą w tym samym miejscu co trójka piłkarzy. Nie pomyliłam się bo chwilę po tym jak zajęliśmy miejsca zrobiła się grupka dziewczyn chcących zdjęcia i autografy. Chłopacy nie byli zbyt zadowoleni ale zgodzili się na kilka zdjęć.Kiedy ludzie sobie już odpuścili mogliśmy zacząć świętować, zamówiliśmy sobie drinki i zaczęliśmy gadać o rozegranym meczu. Nie wiem kiedy ale dołączyła do nas reszta znajomych, Carla odrazu przytuliła mnie na powitanie po czym odciągnęła na bok.
Usiadłyśmy przy barze a dziewczyna zamówiła następną kolejkę.- muszę się ci wyżalić bo nie dam rady dalej.- powiedziała patrząc na mnie smutnym wzrokiem a ja zmarszczyłam brwi.
- stało się coś?- Zapytałam zaniepokojona łapiąc dziewczynę za dłoń.
- chodzi o Pedro.
- zrobił coś złego?-zapytałam przenosząc na chwilę wzrok w stronę chłopaka który najwyraźniej dobrze się bawił.
-nie on nic nie zrobił, chodzi o mnie.- upiła łyka alkoholu.- nie czuję tego Clara.
- jesteś tego pewna?- Zapytałam smutniejąc z powodu przyjaciela który był z nią szczęśliwy.
- on jest mega facetem, naprawdę jest świetny ale nie chcę go krzywdzić kiedy nie czuje do niego tego co on do mnie, ale cholera tak bardzo nie chcę go zranić.
- myślę że najważniejsze jest to żebyś dobrze się ze sobą czuła, ale nie możesz go oszukiwać, powiedz mu o tym powinien zrozumieć twoja decyzję.
- dziękuję jesteś najlepsza.- dziewczyna uśmiechnęła się słabo i mnie przytuliła
- dasz radę.
- a co między tobą a gavim.- zapytała a ja zagryzłam dolną wargę
- nic a co ma być.- powiedziałam w wolnym tempie i sama się napiłam podanego mi trunku.
CZYTASZ
Me Gustas Tu|•Pablo Gavira•|
Novela Juvenil"-pamiętasz jak się założyliśmy, miałem ci powiedzieć czego sobie życzę. Przyszedł czas to uregulować, a mianowicie chce żebyś miała na meczu koszulkę z jego nazwiskiem.- powiedział z szerokim uśmiechem a ja miałam ochotę wrócić pieszo do Hiszpanii...