| 2 |

125 6 0
                                    

Yunho dzień jak co dzień wstał podekscytowany. Jednak tego dnia jeszcze bardziej. Całe podekscytowanie i chęci do wstania z łóżka wzięły się od Hongjoonga. Mianowicie od sytuacji z poniedziałku, czyli od dnia, kiedy tamten stracił przytomność, nie mieli kontaktu. Chłopak napisał jedynie na ich grupie, że po całym czasie w szkole jest zmęczony i nie ma ochoty rozmawiać. Właściwie nie wiedzieli, czy się uczył, czy od razu położył się spać, czy przypadkiem znowu nie zachlał się alkoholem. Ciekawość musiał wyżyć oczywiście na swoim młodszym współlokatorze.

- Cześć Yunho - mruknął drobny chłopaczek, majstrując przy mikrofali.

- Cześć? - bardziej zapytał, niż powiedział. - W sensie, no cześć. Co...robisz?

- San chyba zepsuł nam mikrofalówkę. Ostatnio robił sobie w niej ramen i od rana trzeszczy. W tym domu wszystko się psuje. Szczególnie jak przychodzi Hongjoong i San. W przeciągu miesiąca straciliśmy dwa kieliszki! - oburzył się sam na siebie.

- Jongho - powiedział, żeby chłopak w końcu na niego spojrzał. - Codziennie przed wykładami coś robisz. Czemu się nie szykujesz?

Niższy zastanowił się i skinął głową. Zamknął drzwiczki urządzenia i poszedł do swojego pokoju, aby móc się szykować. Starszy westchnął i zaczął przygotowywać sobie jedzenie. Wyciągnął telefon z kieszeni i zauważył wiadomość od nieznanego mu numeru, który o dziwo, miał już zapisany w swoim telefonie.
"Park Seonghwa, wybacz, za zawracanie Ci głowy tak z rana. Jak mnie znajdziesz, proszę, podejdź i porozmawiajmy. Wyjaśnię Ci pewną rzecz. Dzięki Yunho ;)"
Jeong był mile zaskoczony entuzjazmem i ciepłą energią, która była zawarta w wiadomości od Parka. Szatyn wiedział, że Seonghwa jest dobrym człowiekiem. Przeczytał jeszcze kilka razy SMS i schował telefon z powrotem do kieszeni. Następnie się już tylko szykował na kolejny dzień pełen wykładów.

- Miałeś zrobić mi śniadanie... - marudził najmłodszy z trójki przyjaciół.

- Właśnie Yunho, miałeś przećwiczyć ze mną scenariusz na moje wykłady - upomniał się San, cicho się śmiejąc.

- Osoby niszczące nieswoje mikrofalówki głosu nie mają! - również zaczął się śmiać Jongho.

- Cześć! Możemy się przyłączyć? Do ósmej trochę czasu, a nasza spóźnialska dwójka się jeszcze nie pojawiła - uśmiechnął się Kang, podchodząc wraz z innym szatynem do trójki.

- Yunho - Seonghwa stając za Yeosangiem wskazał porozumiewawczo na najwyższego.

- Seonghwa - zaśmiał się.

- Kurwa. Nie umiem - przepchnął się obok Sana najniższy z nich wszystkich, ale jeden ze starszych.

- On tak zawsze - mruknął najmłodszy cicho, zasłaniając usta. Dostał za to w ramie.

- Gościu, na swoich wykładach jedynie malujesz, rysujesz i ewentualnie wycinasz, czego ty niby nie umiesz - wtrącił się starszy Choi.

- U cholery, to nie są malowanki, rysowanki, wycinanki ani wklejanki, to nie jest takie proste, praktyka to jedno, ale ty musisz wiedzieć i znać się na tym. Zresztą się nie wymądrzaj i spieprzaj opowiadać o pogodzie - Hongjoong odpłacił mu się słownie i odszedł od grupy.

- Ej no! Cały dzień wczoraj myślałem, jak się czuje po tym zemdleniu i jak mu tam się siedziało u pielęgniarki, zbył nas wczoraj, a teraz se poszedł. Co z nim ostatnio nie tak - westchnął smutno Yunho. Naprawdę liczył na jakąś rozmowę z przyjacielem.

- Może nie on, tylko towarzystwo nie takie - mruknął cicho Seonghwa i również odszedł na swoje wykłady. Reszta już kompletnie nie wiedziała co mówić.

8 makes 1 team | ateezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz