Seonghwa powoli podniósł się z łóżka, praktycznie nie czując lewej ręki. Wydostał się z objęć młodszego chłopaka i spojrzał na godzinę, przypominając sobie, że nawet nie nastawił budzika. I właśnie rozpoczynał się pierwszy wykład. Cóż, Wooyoung go chyba zabije. Nie przejmując się jakoś bardzo godziną wstał zrobić im obu śniadanie, a zaraz po tym wrócił do pokoju, gdzie Jung jeszcze spał. Odebrał dzwoniący telefon i szturchnął lekko niższego, by go wybudzić.
- Gdzie ty jesteś? Zaraz zaczynają się wykłady. Wiesz może, gdzie jest Woo? - Yeosang był ewidentnie zdenerwowany, co było słychać po tonie jego głosu, w jakim przyszło mu odzywać się do Parka. To starszego również zdenerwowało, bo chłopak nie przesiadywał u niego bez powodu.
- Domyśl się, Yeo - westchnął głośno i spojrzał na śpiącego. - Mogłeś myśleć, kiedy szarpałeś się z Sanem.
- O co ci chodzi!? Znowu będziesz mi matkować?
- Woo jest u mnie. Trochę snu mu się przyda, i tak pół nocy nie spał, a ja zwyczajnie nie nastawiłem budzika. Przyjdziemy na następne wykłady. I nie myśl, że będzie chciał z tobą rozmawiać - i potem się rozłączył, nie dając nawet Kangowi odpowiedzieć. - Hej, zrobiłem śniadanie. Wooyoung, ja wiem, że jesteś zmęczony, ale nie możesz tyle spać.
- Co? - spojrzał na starszego zaspanymi i czerwonymi oczami, po czym przykrył się bardziej kołdrą. Seonghwa odłożył talerz z jedzeniem obok na materacu i zamknął otwarte okna. - Spałeś tu ze mną?
- Tak - uśmiechnął się szeroko, kiedy niższy zaczął jeść. On wcześniej zdążył się też ubrać, a śniadanie nieświadomie zjadł rozmawiając z Yeosangiem.
- Na kanapie w salonie?
- Nie chciałeś mnie puścić do pokoju - zaśmiał się cicho.
- Oh... Wybacz.
- Nie, Woo, to dobrze. Cieszę się, że do mnie przyszedłeś i że mogłem ci pomóc.
- Dziękuję - również się uśmiechnął i jakby nagle rozbudził. - Która godzina?- Eh, spóźniliśmy się na pierwsze wykłady - westchnął, robiąc mine, która miałaby go uchronić przed możliwym atakiem ze strony Junga, który jednak nie nastąpił, zapewne przez nogę. - Przepraszam, nie wiem, jak to się stało.
- W porządku - pokiwał głową, kończąc jeść. - A ten, wyspałeś się chociaż?
- Z taką przytulanką u boku trudno się nie wyspać - roześmiał się głośno i zabrał talerze, po czym wyszedł z pokoju. Wooyoung oblany rumieńcem z małym trudem podniósł się samodzielnie z łóżka i również zaczął się ogarniać, bo nie chciał, by z jego zapłonem spóźnili się również na następny wykład.
♡
- Hej, Seonghwa! - krzyknął do niego najwyższy, widząc go błądzącego po korytarzu. Spojrzał w ich stronę i z uśmiechem wymalowanym na twarzy do nich podszedł.
- Cześć wszystkim - rozejrzał się po nich, widząc prawie wszystkich. - Wooyoung nie ma dzisiaj humoru. Ma zamiar spędzić cały dzień z Yeonjunem.
- A, to rozumiem, że dla przyjaciół już nie ma czasu? - prychnął Kang i wywrócił oczami, biorąc Mingiego za rękę i odchodząc.
- Chyba wygląda na to, że kiedy Wooyoung nie ma humoru, to Yeosang też go nie ma - wzruszył ramionami najmłodszy.
- Ja też - mruknął San i również się zmył.
♡
Atmosfera była bardzo napięta. San wiedział, że Wooyoung widział jego kłótnie z jego przyjacielem, ale nie wiedział wszystkiego. Gdyby wiedział, nie dopuścił by do tego. Spodziewał się, że zarówno Yeosang, jak i Seonghwa i Mingi mają go głęboko w poważaniu i być może nawet stracił ich zaufanie. Ale wiedział także, że trójka jego przyjaciół stoi po jego stronie, jak ciemna by nie była. Problemem był tylko fakt, że Kang nie chciał z nim rozmawiać, i co jak co - on z nim też nie.
CZYTASZ
8 makes 1 team | ateez
FanfictionZAWIESZONE! Perypetie ośmiu Koreańczyków. Konkretnego opisu książki nie posiadam, bo historii jest bardzo dużo i wiele będzie się tu dziać. Mogą pojawić się wulgaryzmy, zaburzenia psychiczne, takie jak: schizofrenia, depresja, lęki, zaburzenia odż...