| 21 |

38 6 0
                                    

Seonghwa powoli podniósł się z łóżka, praktycznie nie czując lewej ręki. Wydostał się z objęć młodszego chłopaka i spojrzał na godzinę, przypominając sobie, że nawet nie nastawił budzika. I właśnie rozpoczynał się pierwszy wykład. Cóż, Wooyoung go chyba zabije. Nie przejmując się jakoś bardzo godziną wstał zrobić im obu śniadanie, a zaraz po tym wrócił do pokoju, gdzie Jung jeszcze spał. Odebrał dzwoniący telefon i szturchnął lekko niższego, by go wybudzić.

- Gdzie ty jesteś? Zaraz zaczynają się wykłady. Wiesz może, gdzie jest Woo? - Yeosang był ewidentnie zdenerwowany, co było słychać po tonie jego głosu, w jakim przyszło mu odzywać się do Parka. To starszego również zdenerwowało, bo chłopak nie przesiadywał u niego bez powodu.

- Domyśl się, Yeo - westchnął głośno i spojrzał na śpiącego. - Mogłeś myśleć, kiedy szarpałeś się z Sanem.

- O co ci chodzi!? Znowu będziesz mi matkować?

- Woo jest u mnie. Trochę snu mu się przyda, i tak pół nocy nie spał, a ja zwyczajnie nie nastawiłem budzika. Przyjdziemy na następne wykłady. I nie myśl, że będzie chciał z tobą rozmawiać - i potem się rozłączył, nie dając nawet Kangowi odpowiedzieć. - Hej, zrobiłem śniadanie. Wooyoung, ja wiem, że jesteś zmęczony, ale nie możesz tyle spać.

- Co? - spojrzał na starszego zaspanymi i czerwonymi oczami, po czym przykrył się bardziej kołdrą. Seonghwa odłożył talerz z jedzeniem obok na materacu i zamknął otwarte okna. - Spałeś tu ze mną?

- Tak - uśmiechnął się szeroko, kiedy niższy zaczął jeść. On wcześniej zdążył się też ubrać, a śniadanie nieświadomie zjadł rozmawiając z Yeosangiem.

- Na kanapie w salonie?

- Nie chciałeś mnie puścić do pokoju - zaśmiał się cicho.

- Oh... Wybacz.

- Nie, Woo, to dobrze. Cieszę się, że do mnie przyszedłeś i że mogłem ci pomóc.

- Dziękuję - również się uśmiechnął i jakby nagle rozbudził. - Która godzina?

- Eh, spóźniliśmy się na pierwsze wykłady - westchnął, robiąc mine, która miałaby go uchronić przed możliwym atakiem ze strony Junga, który jednak nie nastąpił, zapewne przez nogę. - Przepraszam, nie wiem, jak to się stało.

- W porządku - pokiwał głową, kończąc jeść. - A ten, wyspałeś się chociaż?

- Z taką przytulanką u boku trudno się nie wyspać - roześmiał się głośno i zabrał talerze, po czym wyszedł z pokoju. Wooyoung oblany rumieńcem z małym trudem podniósł się samodzielnie z łóżka i również zaczął się ogarniać, bo nie chciał, by z jego zapłonem spóźnili się również na następny wykład.

- Hej, Seonghwa! - krzyknął do niego najwyższy, widząc go błądzącego po korytarzu. Spojrzał w ich stronę i z uśmiechem wymalowanym na twarzy do nich podszedł.

- Cześć wszystkim - rozejrzał się po nich, widząc prawie wszystkich. - Wooyoung nie ma dzisiaj humoru. Ma zamiar spędzić cały dzień z Yeonjunem.

- A, to rozumiem, że dla przyjaciół już nie ma czasu? - prychnął Kang i wywrócił oczami, biorąc Mingiego za rękę i odchodząc.

- Chyba wygląda na to, że kiedy Wooyoung nie ma humoru, to Yeosang też go nie ma - wzruszył ramionami najmłodszy.

- Ja też - mruknął San i również się zmył.

Atmosfera była bardzo napięta. San wiedział, że Wooyoung widział jego kłótnie z jego przyjacielem, ale nie wiedział wszystkiego. Gdyby wiedział, nie dopuścił by do tego. Spodziewał się, że zarówno Yeosang, jak i Seonghwa i Mingi mają go głęboko w poważaniu i być może nawet stracił ich zaufanie. Ale wiedział także, że trójka jego przyjaciół stoi po jego stronie, jak ciemna by nie była. Problemem był tylko fakt, że Kang nie chciał z nim rozmawiać, i co jak co - on z nim też nie.

8 makes 1 team | ateezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz