| 26 |

51 5 3
                                    

Następnego dnia, tak jak poradził Sanowi Yeosang, Choi faktycznie poprosił Wooyounga o rozmowę. Wrócili razem z uczelni do domu młodszego i po krótkim przywitaniu z jego rodzicami, udali się do jego pokoju i usiedli na łóżku. Wooyoung już usłyszał przeprosiny ze strony Yeosanga, za wydanie jego sekretu. Uważał, że może było mu tak łatwiej, bo nie chciałby Sana okłamać, a w stresie było to bardzo możliwe. Jeśli chodzi o Jongho, którego z niewiadomych przyczyn San zobaczył w domu Yeosanga, niestety nie dowiedział się, co tam robił.

- San, po prostu zapytaj - przerwał niezręczną ciszę młodszy. - Nie wiem co chcesz jeszcze wiedzieć, nie wyczytam ci z głowy.

- Yeosang mówił, żebym zapytał o blizny, powiedział, że będziesz wiedzieć o co chodzi. Mówił wtedy o tym, jak zerwaliście.

- Ah... O bliznach nie musiał wspominać.

Wooyoung najpierw zsunął z tylniej części nogi skarpetkę, która ukazała niemal idealnie prostą bliznę w poziomie. Następnie podwinął koszulkę i odwrócił się do starszego tyłem.

- O boże... I-I on ci to zrobił? - spytał, z przerażeniem przyglądając się jednej wielkiej, czerwonej bliźnie po ranie.

- No. Rozmawialiśmy wtedy i on się w końcu zdenerwował, wziął nóż, właściwie nie wiem czemu, więc ja wstałem, bo się wystraszyłem i szedłem do drzwi, a on mi rzucił ten nóż pod nogi, przez to mam to na nodze, a ja jestem łamagą i niezdarą i oczywiście jak we wszystkich horrorach się wywróciłem. Psychopata rozerwał mi koszulkę i zrobił to.

San naprawdę zaniemówił. Nawet sobie nie wyobrażał, przez co przechodził.

- Yeosang... - westchnął głośno i kontynuował - Yeosang mnie wtedy zabrał. Spędziłem u niego tydzień, a moi rodzice nie mieli ze mną kontaktu. Straciłem wtedy prawie wszystko, nie pozwolił mi nawet zabrać moich rzeczy, a sam bałem się tam iść. Dla Yeosanga jedynym wyjściem było zadzwonienie na policję, ale ja go wtedy kochałem i nie chciałem... Ja naprawdę go kochałem. Ufałem mu bezgranicznie, nawet jeśli wiedziałem, że jego zabawne torturowanie mnie się nie skończy. Gdyby nie Yeosang, ja bym z tym nic nie zrobił. Nie wiem, pewnie bym nie uciekł. Mam siniaka na wewnętrznej części uda. Trzyma się trzy lata... San, ja... Ja wiem, że może związek z kimś takim jak ja nie jest ciekawą propozycją ani wyjściem, ale ja nie chcę... Ja nie chcę nic zmieniać. Wiem, że odpowiedzialność jest trudna, ale obiecuję ci, że ja sobie poradzę, tylko nie rezygnuj ze mnie...

- Woo, nie zrezygnuje z ciebie. Lubię cię i nie chcę z ciebie rezygnować, chcę ci pomóc, będę z tobą, okej? Jesteś silny i ja to wiem.

Chłopcy umówili się wszyscy w jednym miejscu, by razem wybrać się do tak zwanego "miasta świateł". Może był dopiero pierwszy grudnia, ale miejsce było warte zwiedzenia. Jechali dużym autem Mingiego, które było jego rodziców. Do tego jedna czwórka miała swoje aparaty. Wooyoung przez całą drogę nie mógł wysiedzieć, z myślą, że będzie miał tyle ładnych zdjęć.

- O co wam chodzi z tymi aparatami? Czemu są takie wyjątkowe? - zadał to szczególne pytanie w końcu San, którego Wooyoung powoli zaczynał męczyć swoją dziecinnością.

- Właściwie nie są. Kupiliśmy sobie któregoś razu na święta nawzajem. Seonghwa mi, ja Mingiemu, Mingi Woo, a Woo Seonghwie. Seonghwa na przykład robi zdjęcia swojego idealnego porządku w domu-

- Nieprawda! Przestań robić ze mnie takiego nerda!

- Mingi fotografuje i dodaje na swojego Instagrama, to co moje jest moje i nikt nie ma prawa tego zobaczyć, a Wooyoung nie wiem. Nie wiem jakim cudem jego aparat jeszcze żyje - wyjaśnił pokrótce Yeosang, przyglądając się siedzącemu obok Hongjoongowi. Rozsadzenie było fatalne.

8 makes 1 team | ateezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz