| 30 |

47 4 13
                                    

Weszli powoli do klubu, przeciskając się między tłumem ludzi. Czas między świętami a sylwestrem minął naprawdę szybko, zarówno Yunho jak i Jongho spędzali czas z najbliższą rodziną, prócz Wigilii w domu Wooyounga. Sylwestra planowali zrobić dla odmiany w ich domu, ale druga czwórka zaprosiła ich do klubu, który miał taras, na który mieli iść przed odliczaniem do nowego roku. Mieli szczęście, że udało się im uciec przed deszczem, niemającym litości dla tych, którzy spacerowali w ostatni dzień roku. Wchodząc od razu pomachali do nich niemal wszyscy. Brakowało tylko jednego, co chwilę później się wyjaśniło.

- Ale ten deszcz głupi, co? - zaśmiał się San, uważnie przyglądając się wystrojonym dwóm Ho. - Ja szedłem z parasolem, a wy nie dość, że nie macie parasoli, to nie zmokliście.

- I takim sposobem nie rozmawialiśmy od świąt - zakończył swoją poruszającą historię Yeosang. Następnie zwrócił się do Yunho i Jongho. - Właśnie opowiadałem o Wooyoungu. Chyba znowu dostał okres i możliwe, że nie przyjdzie. Nie wiem, nie rozmawialiśmy od świąt.

- Niesamowite - wywrócił oczami Mingi, który specjalnie na nowy rok sprawił sobie niebieskie pasemka.

- Wow, dziecko moje drogie, kto cię skrzywdził? - Seonghwa aż wstał z miejsca, widząc wygląd Wooyounga. Podszedł do niego i położył ręce na jego ramionach, przekonując się o tym, jak lodowaty jest młodszy.

- Chmurki zaczęły płakać jak wyszedłem z domu i nie wziąłem tego pierdolonego kija ze szmatą.

- Woo, nikt normalny nie mówi, że chmurki płaczą - Song powstrzymywał się od śmiechu.

- Więc nie jestem normalny. Muszę się upić. Porządnie.

- Jak już mówiłem, dostał okres - skomentował Yeosang.

- Jak niemiło cię widzieć.

- Ciebie również, księżniczko.

- Idę do domu - odwrócił się, ale Park skutecznie go zatrzymał.

- Woo, nie przejmuj się. Pogodzicie się i będzie okej, chodź się bawić.

- Jak pan Jung Problem Wooyoung ma nierówny sufit, to żegnamy ozięble. Dużo jest stolików. Możesz usiąść obok, nie będziesz potrzebny.

Yeosang naprawdę nie sądził, że głupi Woo go posłucha. Ten wziął jego kurtkę, wytarł sobie nią włosy i rzucając nią w niego, poszedł do innego stolika.

- Yeosang, zaczynasz przesadzać. To już nie jest zabawne.

- On mnie traktuje jak szmatę do podłogi!

- Macie się pogodzić w tym momencie - powaga Seonghwy wskazywała tylko na to, że zdania nie zmieni. - W przeciągu godziny macie być pogodzeni. I nie wiem jak, ale Wooyoung ma tu wrócić. Załatwiajcie swoje sprawy między sobą, ale błagam was, wszyscy chcemy się zabawić, więc łaskawie niszczcie sylwestra sobie nawzajem, a nam nie. Wooyoung jest moim słoneczkiem i dobrze wiesz, że stanę po jego stronie.

Yeosang nie mógł nie zgodzić się ze starszym, niesprawiedliwym było psucie im imprezy, kiedy mogli świetnie się bawić czy z nimi, czy bez nich. Nie zmieniało to oczywiście, że był zły na Wooyounga.

- Zmarzniesz - mruknął do młodszego, rzucając na jego ramiona swoją ciepłą bluzę. Sam nie wystroił się jakoś bardzo, jedyny szczególny element to kolczyki, które dostał od Jongho na święta. - Mój hehetmon chodzi ze mną wszędzie. Jest idealny.

- Cieszę się więc - odmruknął i wziął szklankę ze stolika z jakimś rumem.

- Hej! Otrujesz się czymś! - wyrwał mu przedmiot z ręki i odstawił z powrotem. - Nie wiesz kto z tego pił!

8 makes 1 team | ateezOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz