Amity
Będąc już na miejscu mieliśmy do wyboru pewnego rodzaju „plażę", na której było trochę ludzi lub dziką „plażę". Wybraliśmy tę dziką bez ludzi.
Zaczęliśmy rozkładać koc, wyciągać jedzenie i inne takie. Uwinęliśmy się z tym bardzo szybko i uznaliśmy, że nie ma na co czekać, więc ruszyliśmy czym prędzej w stronę wody. Trafiło nam się molo tuż obok miejsca, na którym się rozłożyliśmy z rzeczami. Najlepszym pomysłem było skakanie z tego molo do wody. Zabawa była niesamowita
Do czasu...Gdy siedzieliśmy właśnie na kocu śmiejąc się z opowiedzianego przez Luz przed chwilą żartu, dostrzegłam znajomą twarz w oddali. W zasadzie była to grupka. Im bliżej się znajdowali, tym więcej osób rozpoznawałam. Jako pierwsza rzuciła mi się w oczy różowa czupryna. Bosha.
Jej rodzice chociaż są na tyle normalni, że ma więcej luzu, co do wychodzenia z domu.
Jej kompanami byli Scara i Matt- również dzieciaki z zamożnych rodzin. Ogarnął mnie niepokój gdy kierowali się w naszą stronę. Różowowłosa zauważyła mnie i kiedy myślałam, że przyjdzie się przywitać i walnąć głupią gadkę o tym, że rodzice mnie w końcu wypuścili, ta ostatecznie skręciła.
Ominęli nas. Kamień spadł mi z serca.Nie mogłam być spokojna na długo. Przybysze rozłożyli się z rzeczami i postanowili wejść na molo, na którym właśnie się znajdowaliśmy.
Poczułam na sobie przeszywający wzrok Boshy. Patrzyła na mnie z pewnego rodzaju wyższością i podstępnym uśmieszkiem mówiącym „mam na ciebie haka". Teraz ma mnie w garści mogąc wypaplać wszystko moim rodzicom, ale za pewne tego nie zrobi. Udaje taką niezależną, a obie wiemy, że nie wytrzymała by beze mnie. Po każdej naszej sprzeczce odrazu do mnie leci.-Patrzcie komu rodzice pozwolili wyjść z domu.- Bosha zadrwiła, lecz niby w przyjacielski sposób jak się mogło zdawać- Oh, chyba że nasza posłuszna rodzicom dziewczynka stała się niegrzeczna dając nogę z zamku.- mówiąc to teatralnie przyłożyła dłoń do ust, a na twarzy wymalowane miała sztuczne zszokowanie.
Moi towarzysze byli zmieszani, a ja nerwowo chwyciłam się za ramię.
-Widzę też, że dorobiłaś się przydupasów.- zaśmiała się Bosha.
-To moi nowi znajomi!-powiedziałam stanowczo.
-Kto? Oni? Kogoś takiego nazywasz znajomymi? Teraz zadajesz się z prostakami? Blight, kiedy upadłaś tak nisko? Chodź z nami.- przerzuciła ramię przeze mnie i zaczęła mnie odciągać.
-Kogo nazywasz prostakami?!- oburzyła się Luz, na co się uśmiechnęłam. Uwielbiam jej temperament.
Bosha przystanęła i po chwili odwróciła się razem ze mną w jej stronę.
-Coś mówiłaś?- na te słowa reszta jej towarzyszy zaśmiała się.
-Mówiłam, że wcale nie jesteśmy prostakami, a ty jesteś wredna.
-Oh, odważnie. Ty chyba naprawdę nie wiesz z kim właśnie rozmawiasz. Znieważasz moją osobę.
-Nie myśl sobie, że twoja posada w jakikolwiek sposób usprawiedliwia twoje paskudne zachowanie.- dogryzła jej Luz.
Bosha już nic nie mówiła, tylko rzuciła ciszej do swoich znajomych coś w stylu „Idziemy stąd, nie będę z kimś takim więcej rozmawiała". Problem był w tym, że nadal ciągnęła mnie ze sobą. Nie wiedziałam jak sformułować zdanie, aby jej skutecznie odmówić.
Uznałam słowa za zbędne. Zsunęłam z siebie jej rękę i zwróciłam się w stronę znajomych, z którymi tu przyszłam.-A ty dokąd?- zapytała zdezorientowana Bosha.- Hello, przyszliśmy cię od nich zabrać, a ty co?
-Żartujesz sobie? Zostaw mnie w spokoju.
Mimo mojego braku aprobaty dziewczyna zaczęła mnie szarpać w swoją stronę. Wyszło, że zaczęłyśmy się trochę kłócić, a naszą szarpaninę przerwał Gus, który dawał znać całym sobą, że jest już zmęczony zaistniałą sytuacją. Bosha nakazała Mattowi pozbyć się Gus'a, gdyż przeszkadzał w naszej „rozmowie", na co ten zepchnął go z siłą do wody.
Chłopak wynurzył się, a gdy wrócił z powrotem na molo popchnął Matta mówiąc:-Zwariowałeś?
-Co się burzysz, to nic takiego.- odparł prześmiewczo Matt.
Z jednej sprzeczki powstały dwie. Wnet do akcji wkroczyła Willow krzycząc, żeby wszyscy natychmiast się uspokoili.
Każdy zaprzestał, natomiast Bosha się odezwała.-Jak sobie chcesz Blight, ale pamiętaj, że to ty uciekłaś z domu.
Po tych słowach odeszła wraz z przyjaciółmi.
Cóż, ma na mnie tego haka.Było mi bardzo głupio, że wyszła taka akcja, akurat przy moich nowych znajomych. Czemu zawsze jak gdzieś jestem to przyciągam problemy? Bawili by się o wiele lepiej beze mnie.
-Rany, wybaczcie, jest mi naprawdę przykro, że musieliście być świadkami, a nawet uczestnikami tego całego sporu.
-Żartujesz sobie? Przynajmniej coś się działo.- oznajmił z entuzjazmem Gus!
Luz popatrzyła na niego z lekkim, żartobliwym zażenowaniem i zaczęła:
-Słuchaj Amity, może tego nie wiesz, ale prawie na każdym naszym spotkaniu coś się musi spaprać.
-To zawsze wina Luz!- wtrącił Gus, a dziewczyna tylko spiorunowała go wrogim spojrzeniem.
-No więc, jak mówiłam za każdym razem ktoś z nas odwala coś głupiego...- przerwała, gdyż ta sama osoba znów jej weszła w słowo.
-Ty odwalasz!
-Ucisz się wreszcie.- jej słowa wywołały śmiech u każdego łącznie ze mną- Sama widzisz. Rozmawiasz właśnie z osobą, która wręcz przyciąga problemy. Nie masz czym się martwić. U nas nie ma miejsca na kłótnie między nami czy obrazy z takich powodów. Jesteś jedną z nas, więc dlaczego mielibyśmy być źli akurat na ciebie? To oni zawinili.
-Oh, Luz. Dlaczego ty mnie tak usprawiedliwiasz. Nie zasłużyłam na to.
-Mówiłam, jesteś jedną z nas, a my dbamy o swoje.
-Jesteście najlepsi.- na te słowa grupowo się przytuliliśmy.
Ogromnie się cieszyłam, że ich poznałam. Jak każdy z nich pałał entuzjazmem i dobrem, tak Luz skrycie ceniłam najbardziej. Sama nie wiem jak ona to robi, ale sprawia, że czuję się przy niej jak najwspanialsza osoba na świecie. Szkoda tylko, że w domu czuję się jak najgorsza.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótszy rozdział, gdyż więcej pomysłów mam na kolejny, a nie chcę wciskać niepotrzebnych zapychaczy.
Staram się, aby każdy miał w okolicach tysiąca.
Dziękuję, do następnego!
Byeeeee!!!<333
CZYTASZ
Royal Family ~ Lumity
FanfictionAmity Blight wiedzie życie z pozoru pełnej dumy następczyni tronu. Na drodze do korony stanie jej pewna przeszkoda... akcja dzieje się w świecie ludzkim pewne szczegóły są zmienione i odbiegają od toh ❗️opowieść może zawierać wulgaryzmy i sceny ni...