Amity
Otworzyłam oczy czując, że znajdowałam się w czyichś objęciach. Luz spała w najlepsze, a ja spojrzałam na zegar znajdujący się naprzeciw okna, oświetlany blaskiem księżyca. Godzina trzecia wskazywała na fakt, że przebudziłam się w środku nocy, nie wiedzieć czemu. Lekko się podniosłam, by nie obudzić śpiącej obok dziewczyny. Właściwie „obok" to niedopowiedzenie. Z góry wyglądało to tak, jakbyśmy były jednością. W zasadzie tak się czułam. Nie do końca potrafiłam opisać te uczucie, ale w życiu bym sobie nie wyobraziła siebie chociażby w tak bliskich objęciach jakiejś osoby, a co dopiero bycia kochaną i obdarzaną pocałunkami. Motyle w brzuchu nie opuszczały ani na moment. To dziwne. Sądziłam, że po czasie znikną, a jednak doznawałam ich coraz częściej. Im byłam bliżej Luz, tym więcej satysfakcji czułam.
Postanowiłam opuścić łóżko w celu udania się po coś do picia. Na szczęście nie obudziłam dziewczyny sprawnie wyślizgując się z jej objęć. Bardzo nie chciałam tego robić, lecz pragnienie narastało.
Sięgnęłam dłonią klamki i delikatnie otworzyłam wielkie drewniane drzwi tak, by przypadkiem nie zaskrzypiały. Szłam wzdłuż długiego korytarza, a następnie zeszłam po schodach.
Usłyszałam pewien hałas, który na początku zignorowałam. Możliwym był fakt, że to któryś ze strażników z nocnej warty. Jednak hałas był do nich niepodobny. To było coś w rodzaju hałasu jaki robią domownicy. Trzaskanie drzwiami, szperanie w torbie, przekładanie rzeczy.
„O nie." pomyślałam. Rodzice wrócili...Szybko udałam się z powrotem na schody. Błagałam w myślach, aby ten jeden raz mi się poszczęściło i żebym nie wydała żadnego niepożądanego dźwięku.
Na wypadek zakryłam sobie usta i wchodziłam delikatnie stopień po stopniu. Włosy mi się najeżyły, a tętno przyspieszyło, gdy tylko usłyszałam kroki w moją stronę. Nie wiedziałam czy powinnam się zatrzymać, czy jak najszybciej pojawić się na górze. Na szczęście nie musiałam dokonywać wyboru. Kroki zdawały się zboczyć z trasy i udawać się w innym kierunku. Podziękowałam w myślach w zasadzie sama nie widziałam komu.Udało mi się bezszelestnie przedostać z powrotem do pokoju. Tak przynajmniej myślałam.
-Luz.- szeptałam lekko potrząsając śpiącą dziewczyną.- Luz wstawaj, moi rodzice wrócili.
Niestety spotkałam się tylko z odpowiedzią w postaci nic nie znaczących pomruków.
-Luz, naprawdę musisz wstać.
Kiedy to nie pomagało byłam zmuszona zrzucić ją z łóżka. Tak też zrobiłam. Wnet ogarnęło mnie paniczne przerażenie. Automatycznie zasłoniłam sobie dłonią usta. Rodzice... Na pewno to usłyszeli.
Brutalnie, ale obudzona Luz podniosła się podpierając się rękoma z tyłu i zaspana zapytała o co chodzi oraz zaczęła niemiarowo pocierać dłonią po twarzy. Szybko ją chwyciłam i podciągnęłam do pionu. Myślałam, jak mogłabym wybrnąć z tej sytuacji. Wnet popatrzyłam na szafę, a szafa popatrzyła na mnie.
-Siedź tu i się nie ruszaj. Moi rodzice wrócili wcześniej.
Zamknęłam drzwi szafy dziewczynie przed nosem, która znajdowała się tam zupełnie oszołomiona, a ja szybko wskoczyłam do lóżka.
Byłam przekonana, że rodzice złożą mi wizytę, po tym hucznym upadku.
Nie myliłam się.
Po chwili próg pokoju przekroczyła moja matka.
-Coś ty zrobiła?
-Żadnego „Cześć córeczko, wróciliśmy. Tęskniliśmy za tobą"?- zapytałam ironicznie udając jeszcze zaspaną oraz ignorując jej pytanie.
-Co to był za huk, poważnie pytam.
-Przyśnił mi się koszmar i ... spadłam. Nie wiem jak to się stało.
-Wszystko w porządku z podłogą?
-Naprawdę? Martwisz się teraz o podłogę?
-Amity, mam już dość waszych wybryków. Po twoim rodzeństwie ciągle trzeba coś naprawiać, gdzie tylko ich noga postanie i jeszcze ty mi dokładasz.
-Nie było pytania...
Wszystko szło sprawnie. Co prawda fakt, że ta kobieta martwiła się bardziej o rzecz materialną niż o mnie był smutny, ale najważniejsze było żeby nie zobaczyła Luz.
-Mamy wspaniałe wieści. Rano pogadamy. Idź spać.
Kobieta kierowała się w stronę drzwi. Pociągnęła za klamkę i na moment się obróciła spoglądając za siebie. Serce zabiło mi szybciej. Czułam, że wiedziała. Wiedziała, że coś jest nie tak.
Po chwili jednak opuściła mój pokój. Na wszelki wypadek odczekałam chwilę, a następnie ruszyłam do dziewczyny, aby dać jej znak, że może już wyjść.-To nie było najciekawsze doświadczenie. Co prawda z początku o mało tam nie zasnęłam, ale gdy weszła twoja mama najadłam się strachu. - mówiła rozbawiona, podczas gdy ja pomagałam jej wejść z szafy.
-Kochanie, jeszcze chciałam ci powie...
Najgorszy możliwy moment.
-Oh, widzę, że tak się wobec matki zachowujesz.- odparła dumnie, ale znałam ją na tyle, by doskonale wiedzieć, że pod tą maską kryła się nieobliczalna złość.- No dobrze, idźcie spać póki jeszcze noc. Rano porozmawiamy.
Było źle. Bardzo źle. Była bardzo zła. Jej postawa była opanowana, ale w środku...
Bałam się zasnąć. Bałam się, że mogłabym się obudzić bez Luz u boku.
Zdrętwiałam. Stałam w bezruchu. Zrobiło mi się niedobrze. Mama bardzo źle traktuje ludzi z jak to powiedzieć... niższej klasy. Nie chciałam, żeby sprawiła przykrość Luz, albo co gorsza sprawiła, że więcej jej nie zobaczę. Ta kobieta to potwór. Robi wszystko, żeby mi zniszczyć życie.
-Hej, może nie będzie tak źle.- powiedziała Luz po chwili ciszy równocześnie kładąc dłoń na moim ramieniu.
To było jak trans. Nie byłam w stanie niczego powiedzieć. Nie byłam w stanie płakać.
Po czasie jednak obróciłam głowę ku mojej towarzyszce i się rozpłakałam. Luz objęła mnie ramionami i dłonią umiejscowiła moją głowę w zgięciu swojej szyi, a drugą gładziła moje plecy.
-Czemu nie mogę mieć normalnej mamy?. Nie musiałabym jej wtedy tak oszukiwać.- zapłakałam w jej ramionach.
-Nie mów tak. Ona na swój sposób chce dla ciebie dobrze. Może średnio dobrze to okazuje, ale nie dziwię się jej, że jest zła. Chodź spać, zobaczymy co jutrzejszy dzień pokaże.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Średnio ciekawy rozdział, ale muszę jakoś rozpocząć family drama. Więcej dowiecie się w kolejnym.
Mam nadzieję, że was nie zanudzam.
Błagam także o wybaczenie, za czas przez jaki mnie nie było.
Miłego dnia/nocy!💓
Byeee!!!<333
CZYTASZ
Royal Family ~ Lumity
FanfictionAmity Blight wiedzie życie z pozoru pełnej dumy następczyni tronu. Na drodze do korony stanie jej pewna przeszkoda... akcja dzieje się w świecie ludzkim pewne szczegóły są zmienione i odbiegają od toh ❗️opowieść może zawierać wulgaryzmy i sceny ni...