13.

151 15 24
                                    

Amity

Tak bardzo nie mogłam się doczekać, aż wreszcie zobaczę się z Luz i wszystko jej wyjaśnię. Miałam tylko nadzieję, że biedulka się nie załamała.
Znałam Luz nie od dziś. Ta dziewczyna jest zbyt promienna, żeby się przejmować takimi bzdetami. Przecież nie jestem dla niej nikim znaczącym. To ona jest kimś. Zmieniła moje życie o 180 stopni, a ja? Ja nic takiego nie zrobiłam. Chciałabym jakoś zyskać w jej oczach, ale ona ma już wszystko czego jej trzeba.

Dziś niestety nie mogłam się do niej wybrać. Czy tego chcę, czy nie, jestem członkiem rodziny królewskiej i mam pewne obowiązki. Oh, ile ja bym dała za beztroskie życie.

Czekały mnie dziś przymiarki sukni do balu, który miał się odbyć już za pięć dni. Czasu coraz mniej, a spraw do załatwienia coraz więcej.

-Amity, jesteś proszona do sali krawieckiej.- poinformowała mnie mama.

-Siorka, mówiłaś, że pójdziemy razem po południu!- krzyknęła Emira.

-Hej, a co ze mną?- zapytał oburzony Edric.

-Amity, rób to co ci powiedziałam!- krzyknęła matka.

Wokół powstał wielki harmider, a moje imię powtarzało się co sekundę, natomiast moje myśli ogarniała tylko ta niesamowita brązowowłosa dziewczyna z cudownym uśmiechem.

-Dobrze mamo.- odrzekłam jak gdyby nigdy nic.

W odpowiedzi na moje słowa uzyskałam skrzywioną minę Emiry i dumne spojrzenie matki. Edric, jak to Edric, jemu to wszystko jedno, ale lubi dorzucić swoje kiedy coś się dzieje.

Nie chciałam sprawić zawodu Emirze, ale jednocześnie chciałam mieć już wszystko z głowy, aby jak najszybciej zobaczyć się z Luz. Trochę samolubnie z mojej strony, ale błagam, kto w tym zamku taki nie jest.

Suknia, dobór butów, degustacja, ocena wnętrza wraz z moimi rodzicami i rodzeństwem oraz wiele innych sprawiły, że był już wieczór kiedy skończyliśmy.

Moja resztka nadzieji, że może uda mi się wyjść jeszcze dziś wyparowała, ale jutro będzie ten wspaniały dzień.
Razem z dobrym nastawieniem położyłam się do łóżka i po chwili usnęłam.

Luz

Jak mówiłam, że nie zamierzam o tym myśleć, tak też uczyniłam, bo nie myślałam. Byłam po prostu smutna, a tego sobie nie broniłam. W życiu należy przeżyć każdą emocję. Nie wolno ich zbywać, ponieważ kiedy nie poświęcimy im zbyt wiele uwagi, a co gorsza je stłumimy, to zamiast się ich wyzbyć zbieramy je w naszym zbiorniku emocji, trzymamy je w sobie, a przy kolejnej okazji potrafią uderzyć ze zdwojoną siłą. Trzeba praktykować przeżywanie emocji cały czas, żeby przypadkiem nie zapomnieć jak sobie z nimi radzić.

Usłyszałam pukanie do drzwi.

-Proszę.

-Córeczko, rozmawiałam przed chwilą z babcią przez telefon. Może chciałabyś do niej pojechać na pare dni. W końcu są wakacje, odpoczęłabyś troszkę, co ty na to?

-Bardzo chętnie, dawno się nie widziałam z babcią. Pójdę się tylko pożegnać z Willow i Gus'em.

Po tym mama opuściła mój pokój, a ja chwyciłam za byle jakie ubrania, włożyłam je i również wyszłam z pomieszczenia, udając się w stronę drzwi wyjściowych.

Czułam się jakbym uciekała od problemu, ale jednocześnie chciałam trochę odetchnąć.

Odrazu ruszyłam do przyjaciół. Kilka chwil później byłam na miejscu. Dobrze się złożyło, że akurat oboje byli w domu Willow. Załapałam się na ploteczki, przez co zasiedziałam się aż do wieczora. Opowiedziałam im także o zaistniałej sytuacji z Amity. Próbowali mnie pocieszać i byłam im za to bardzo wdzięczna, ale ja potrzebowałam po prostu trochę czasu.

Po powrocie musiałam się pakować, gdyż wyjazd planowany był wcześnie rano, z racji, że moja babcia mieszka w innym mieście.

Następnego dnia

-Gotowa?- zapytała mnie mama.

Przytaknęłam tylko głową i chwyciłam walizkę uprzednio ubierając bluzę. Mimo ciepłego lata, rano było naprawdę chłodno. Wyjazd planowany był na pięć dni. Miałam nadzieję, że uda mi się nim nacieszyć w tak krótkim czasie.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie mi kolejny krótki rozdział, ale niebawem pojawi się kolejny.
Dziękuję za wszystkie gwiazdki i komentarze!
Byeee!!!<333

Royal Family ~ LumityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz