8.

176 20 40
                                    

Amity

Od ostatniego wyjścia nad jezioro minął grubo ponad tydzień. Nie kontaktowałam się z Luz, ani z resztą, ale wiedziałam, że jeszcze się zobaczymy. Wiedziałam gdzie mieszka brązowowłosa, a ona wiedziała, pod którym oknem w zamku mnie szukać. Dni mijały spokojnie. Szlaban dobiegł końca, a moja relacje z rodzicami lekko się polepszyły, a do tego częściej miałam naprawdę szczerą ochotę spędzać czas z moim rodzeństwem Edric'iem i Emirą.

Leżałam właśnie na łóżku machając nogami i pisząc w pamiętniku. Zmieniałam pozycję co pięć minut. Zdarzało się, że leżałam do góry nogami zwisając głową z łóżka.
Poświęcałam właśnie stronę w owym zeszycie Luz. Próbowałam jakoś opisać jej charakter i jednocześnie to, w jaki sposób sprawia, że przy niej czuję się coś warta poza tym, że jestem z rodziny królewskiej. Mój umysł pracował szybciej niż moja dłoń zapisująca przychodzące mi na myśl słowa. W rezultacie co chwilę coś mi umykało.

strona z pamiętnika

„ Kiedy byłam jeszcze mała sądziłam, że mając u boku Boshe i Scare posiadam najlepsze przyjaciółki pod słońcem. Natomiast z wiekiem zrozumiałam, że wszystko jest ukartowane. Przekonałam się również o fałszywości Boshy, którą zasłaniała niewinnym uśmieszkiem.
Miałam jeszcze dziecięcą nadzieję, że gdzieś ktoś na mnie czeka i będzie moim prawdziwym przyjacielem, lecz z czasem doszło do mnie, że nikogo takiego nie było.
Kończąc 14 lat utraciłam jakiekolwiek nadzieje i trwałam w tej rutynie.
Jakie inne miałam wyjście. Nie dane mi było poznać życie poza tym zamkiem.
Gdybym tego dnia podczas przyjęcia nie wyszła wtedy do niższej klasy...
Na szczęście wyszłam i poznałam kogoś, kto wzniecił ogień w moim dawno wypalonym sercu.
Luz nie tylko chodzi wiecznie uradowana, a również podziela innym tej radości. Właśnie o tym się przekonałam. 
Jest bardzo miłą i ciekawą osobą. Jej osobowość to jedna wielka ciekawostka. Ma wielką wyobraźnie, potrafi doszukać się symbolicznego, ukrytego znaczenia, zawsze widzi drugie dno i myśli nieszablonowo. Nie jest taka jak inni. W porównaniu do takiej Boschy, której zainteresowanie to nowe paznokcie.
Mimo tego, że jest otwarta zdaje się mieć też drugą stronę, której nie ukazuje tak prędko. Właśnie to czyni ją jeszcze ciekawszą niż jest. Nie daje się poznać odrazu, gdyż byłoby nudno przez resztę czasu. Etap poznawczy w przyjaźni jest taki niesamowity, kiedy dowiadujemy się o danej osobie coraz to nowszych rzeczy, a dzięki Luz ten etap trwa o wiele dłużej.
Jest też bardzo wrażliwa na świat, bierze sobie dużo do serca i analizuje to po swojemu. Udowodniła to wykonując rysunek z ukrytym znaczeniem poświęcony mojej osobie.
Nigdy wcześniej nie spotkałam tak wspaniałego człowieka."

Nagle do mojego pokoju wparowała Emira.

-Mittens, to do ciebie!- krzyknęła i odrazu rzuciła się na moje łóżko razem z trzymaną w dłoniach kopertą

Dziewczyna wręczyła mi ją i czekała aż ją otworzę. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Spojrzałam na nią i niepewnie zaczęłam otwierać.

Zaproszenie na bal? No tak, co 3 lata odbywa się królewski bal gospodarowany przez moich rodziców. Nie rozumiem po co w takim razie namacalne zaproszenie dla mnie, skoro mogą mi to po prostu powiedzieć. Cóż, musi być oficjalnie.
Ale chwila... plus jeden? Czyli trzeba stawić się z partnerem.

-I co siorka? Myślisz, że jaki kawaler cię zaprosi?

Nie odpowiedziałam na jej pytanie, gdyż zostałyśmy zawołane właśnie na obiad.

Partner? Za pewne wyboru dokona moja matka, gdyż z tego co się dowiedziałam pierwszy taniec należeć będzie właśnie do mnie i mojego partnera.
Musiałam o coś spytać matkę. Na moje nieszczęście była nie w sosie jak i tata. Zakładałam, że się posprzeczali.

Po obiedzie, gdy oczekiwaliśmy przy stole na deser rodzice zaczęli rozmawiać na temat balu.

-Amity, córeczko co sądzisz o tym, aby pójść na bal z Matt'em?

Z Matt'em? Już chciałam powiedzieć mamie o naszym ostatnim sporze, ale przecież dowiedziałaby się wtedy, że wyszłam z zamku bez zgody.

Żaden z podsuwanych mi przez moją rodzicielkę kandydatów mi nie pasował. Wpadł mi wtedy do głowy pewien pomysł.

-Mamo, a czy mogłabym wybrać się na bal... z koleżanką?

-Wstydzisz się chłopców?- zapytała poważnie, na co Ed i Em popadli w śmiech.

-Mamooooo, po prostu nie przepadam za żadnym z mi znanych.

-Córeczko, musisz zrozumieć, że...

-Odalio, pozwól jej dokonać własnego wyboru chociażby w dobraniu partnera. Zaproszenie mówi jasno, osoba towarzysząca wedle własnego wyboru.-
przerwał jej ojciec.

Mama już się nie odezwała. Uznałam to za zgodę.
Mój plan był oczywisty.
Zaprosić Luz.
To idealna okazja. Trzeba będzie tylko trochę nakłamać w kwestii naszej znajomosci oraz nauczyć ją parę rzeczy i to tyle.
Myślałam, że wybuchnę z radości przy tym stole. Już nie mogłam się doczekać, aż jej o tym powiem.

Po ukończonym deserze podziękowałam i odeszłam od stołu. Udałam się do swojego pokoju. Musiałam jeszcze poczekać do kolacji, a po niej mogłam wymknąć się z zamku.
Po kolacji nikt nie opuszcza swoich pokoi, gdyż nie ma żadnych spraw do załatwienia z racji, że była niedziela, a w zamku pilnuje się ustalonego porządku.

Gdy nastał wyczekiwany przeze mnie czas napchałam pod kołdrę poduszek, które miały udawać śpiącą mnie. Wydostałam się w ten sam sposób co ostatnio i ruszyłam w stronę domu Luz.
Musiałam jakoś wyładować swoją ekscytację i nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam biec.

Będąc u celu zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi. Otworzyła mi mama dziewczyny zapraszając mnie do środka.

-Luuuz, Amity do ciebie!

-Cooo?!

Nic więcej nie usłyszałyśmy, tylko szybkie kroki po schodach. Razem z kobietą popadłyśmy w śmiech, gdy nagle zachwiałam się prawie tracąc równowagę  wskutek dziewczyny rzucającej się na mnie. Odwzajemniłam przytulasa, po czym Luz pociągnęła mnie na górę biorąc uprzednio jakieś przekąski. Uwielbiam tę dziewczynę.

Na górze nakazałam dziewczynie usiąść na łóżku i skupić się na tym co miałam zamiar powiedzieć. Szczerze mówiąc, to ja powinnam się uspokoić i skupić, a nie ona, ale nie ważne. Stanęłam na przeciwko niej i dumnie wyciągnęłam zza pleców zaproszenie na bal przekazując je w dłonie Luz. Dziewczyna chwilę je czytała i głupio palnęła.

-I kto cię zaprosił?

Miałam ochotę walnąć się w twarz.

-Ja zapraszam ciebie!!!

Dziewczyna otworzyła szeroko usta z niedowierzania i chwyciła mnie w pasie przytulając do siebie jednocześnie rzucając nas obie na łóżko. Wybuchłyśmy ogromnym śmiechem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już sama nie mogę się doczekać publikacji rozdziału o tym balu.
Dziękuję, do następnego!
Byeee!!!<333

Royal Family ~ LumityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz