32. ostatni

102 14 83
                                    

*skiptime* TW

Amity

-Dlatego właśnie ważnym jest, aby spojrzeć na człowieka i zastanowić się, co mogło sprawić, że zachował się tak, a nie inaczej. Dobrze jest pomyśleć, czy aby na pewno zrobił coś prymitywnie, czy może coś nim pokierowało. Jednocześnie musimy także patrzeć na to, czy nie przekraczamy tym własnej granicy naszego samopoczucia.- uśmiechnęłam się szczerze do gromadki dzieci.- No dobrze, dziękuję wam ślicznie za udział w lekcji, do zobaczenia jutro!- uśmiechnęłam się szczerze.

-Do widzenia, Pani Amity!- usłyszałam grupowe pożegnanie.

Dzieci po kolei opuszczały salę, a ja szybko zebrałam luźno leżące papiery i zaczęłam pakować swoje rzeczy do wyjścia.
Gdy myslałam, że wszyscy już wyszli, stałam tyłem do drzwi i zupełnie nie zauważyłam czyjejś obecności w progu.

-Dzień dobry proszę Pani, przepraszam, za spóźnienie, czy zajęcia już dobiegły końca?- zażartowała Luz, na co ja się zaśmiałam.

-Chodź tutaj, musisz mi pomóc.- wyciągnęłam w jej stronę jedną z moich toreb.

Gdy znalazła się naprzeciw mnie, szybko ją pocałowałam i odwzajemniłam nigdy nieznikający z jej twarzy uśmiech.

Opuszczając szkołę, udałyśmy się razem do samochodu i wróciłyśmy do domu.

Nieco się w naszym życiu pozmieniało. Jednak niemal wszystko na lepsze. W momencie ukończenia przez nas obie osiemnastu lat, wyprowadziłyśmy się do małego domku na obrzeżach miasta. Mój tata oraz mama Luz sporo nam pomogli finansowo, jak i z aranżacją pomieszczeń.

To był dla nas ogromny krok naprzód. Przyszłość stała przed nami otworem.

Tego dnia czkała nas wizyta w zamku.

Dawno się nie widzieliśmy całą grupką, tak więc postanowiliśmy się zobaczyć. Zajęcia pochłaniające czas niestety nas ograniczały, lecz to był dzień idealny.

Dotarłyśmy na miejsce jako pierwsze. Znałam ten zamek jak własną kieszeń, tak więc pociągnęłam Luz za rękę i udałam się do wskazanego nam wcześniej przez Hunter'a pomieszczenia.

W środku było mnóstwo przekąsek i pełno wygodnych miejsc do siedzenia. Wewnętrzne dzieci nie zamierzały opuszczać nasze ciała za szybko, a wewnętrzne dziecko Luz... Chyba zostanie w niej na zawsze.

Po czasie dołączyła do nas reszta.

-Nie wiem jak wy, ale ja podczas waszych opowieści nie dam rady na pusty żołądek.- zaśmiał się Gus i chwycił pierwszą z brzegu paczkę przekąsek.

My wszyscy mieliśmy już obrany kierunek swojej przyszłości. Pozostawało w niej miejsce dla każdego z nas. Zamierzaliśmy pozostać przy sobie mimo wszystko, a przynajmniej się starać z całych sił. Nikt nie wie co trzyma dla nas przyszłość, możemy jedynie gdybać i obierać pojedyncze cele, czy ścieżki, którymi chcielibyśmy podążać.
Lecz to jest w tym wszystkim piękne. Życie staje się takie nieprzewidywalne i można robić w nim wszystko, bo przecież i tak nie wiadomo co się stanie jutro.

-Muszę przyznać, że wiele się dzieje za naszej znajomości, nawet gdy wszyscy jesteśmy dorośli.- zaśmiałam się.

-Amity, skąd pomysł na pracę z dziećmi? I to w wieku 19 lat? Nie wymagali od ciebie żadnego doświadczenia?- zapytał Humter.

Royal Family ~ LumityOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz